Violetta
No, tak. Pewnie ma teraz ze mnie niezły ubaw. Myśli, że jestem rozkochującą w sobie chłopaków dziewczyną i z każdym sypiam po kolei. Ale tak nie jest, zawaliłam, nie udało się. Trudno, ale będzie mi ciężko. Poddaje się, bo niby jak mam go przekonać: "Leon, myślałam, że to ty". Zacznie mówić, że zakochana dziewczyna poczułaby, że to nie te usta, inne perfumy. Taki mój los. Życzę mu szczęścia, bo naprawdę na nie zasługuje. Usłyszałam lekkie grzmienie, a na niebie zaczęło robić się jasno. No, nie, jeszcze do tego burza jest mi potrzebna. Gorzej być nie mogło. Do domu nie mam pięciu minut. Szłam powoli, aby na nic nie wpaść. Chyba ktoś mnie śledzi. Od jakiegoś czasu słyszę kroki za mną. Zaczęłam wokół siebie się rozglądać. Nic nie widziałam. Po ciele przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Czuję się źle, nieswojo. Wiem, że nie mam 4 lat, ale zawsze ktoś w takich sytuacjach przy mnie był - gdy byłam mała, mama, a niedawno Leon lub przyjaciele. A teraz jestem sama, samiuteńka z kimś z tyłu. Usłyszałam coraz głośniejsze kroki i coraz szybsze. Włączyłam latarkę w komórce i oświetliłam nią drogę za mną. Nagle ten ktoś na mnie wpadł. Dokładnie mu się przyjrzałam:
- Leon, co ty tu robisz?
- Impreza się skończyła, więc wracam do domu.
- Aha... Skończyła się prze zemnie?
- No tak jakby, a ty czemu jeszcze nie jesteś w domu? Zaraz zacznie padać, a ty idziesz sobie spacerkiem.
- Bo mnie wystraszyłeś i nie lubię burzy.
- Tak, to akurat wiem. - przyznał mi rację. - Dlatego cię odprowadzę.
- Dziękuję.
Szliśmy w ciszy, gdyż to niezręczna sytuacja. Nie chciałam poruszać tamtego tematu, bo i tak poświęcił się i mnie teraz odprowadza. No i wykrakał ten deszcz.
- Będę cała mokra. - pomyślałam.
A on jakby czytał mi w myślach, zdjął swoją bluzę, okrył i objął mnie ręką. Teraz czuję się bezpiecznie, znajome perfumy... Kiedyś miałam tak codziennie. On jest dobrym człowiekiem. Mimo tego, że mnie nie kocha nie chce, żeby jego dawna miłość zmarzła. To słodkie.
- Dziękuję.
- Nie dziękuj. - odpowiedział.
Po ok. pół minuty później powiedziałam:
- Przepraszam za to u Francescki.
- Ja też przepraszam za tą reakcję.
- Miałeś prawo.
Nie odpowiedział, bo byliśmy już przed moim domem. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu, a on poszedł.
Leon
Nie zrobiłem dużo kroków, gdyż zaczęło tak lać, że nie dało się iść. Zawróciłem i zapukałem. Otworzyła mi Violetta.
- Czy mógłbym przenocować? - zapytałem, a ona wyjrzała przez drzwi patrząc jak pada.
- Tak, oczywiście. Tylko, że nie wiem, gdzie możesz spać, bo wolne jest obok mnie w łóżku, a przecież my... Znaczy ja i ty to przeszłość. - zrobiła smutną minę.
Westchnąłem i niechętnie się zgodziłem. Wszedłem, przywitałem się z wszystkimi,a German jak się dowiedział, gdzie będę spać, zaczął nas ostrzegać:
- Tylko wiecie, macie tego nie robić... Rozumiecie??? Bo jak nie... - przerwała mu jego żona.
- Kochanie, oni mają 19 lat, po za tym, no wiesz. - myślała, że zrozumie. - nie są już razem - szepnęła.
Zasiedliśmy do stołu na kolację. Następnie Vilu dała mi czysty ręcznik i poszedłem pod prysznic. Gdy skończyłem usiadłem na brzegu łóżka i szperałem po internecie. Wkrótce znów wróciłem do łazienki, bo zapomniałem zegarka. W pomieszczeniu zastałem gołą Violę. Momentalnie zakryła się ręcznikiem.
- Yyy... Ja, ja przepraszam... Przyszedłem po zegarek. Już idę...- powiedziałem zamieszany tą całą sytuacją.
Dopiero w pokoju zorientowałem się co zrobiłem i że mam na sobie tylko majtki, bo pidżamy nie miałem przy sobie. Jej tata miał mi ją dać, ale zrezygnowałem. Ale pierwszy raz widziałem ja bez ubrania. Ma piękne ciało... Leon, przestań! Ona jest Diego, nie twoja. A jak on się o tym dowie, to Violka będzie miała kłopoty... Może lepiej pójdę. Po 10 minutach dziewczyna wyszła z łazienki.
- Sorry za ta sytuację. Może ja pójdę, nie chcę, że by twój chłopak się o tym dowiedział.
- Jaki chłopak? Ja nie mam chłopaka. Jedynym, którego kochałam i nadal kocham jesteś ty.
- Przepraszam, że wcześniej nie dałem ci dojść do głosu, ale czy teraz możesz mi wytłumaczyć, co się tam działo?
- No, więc, jak poszedłeś do baru po ten sok dla mnie, to czekałam na ciebie na ławce. Cały czas. Potem zadzwoniła do mnie Fran. Zastanawiałam się, gdzie ty jesteś. Wkrótce poczułam silny ból i zamknęłam oczy, następnie podszedł ktoś do mnie i myślałam, że to ty i go pocałowałam. Jednak to był Diego. No, a później zaczęła się kłótnia. Proszę wybacz mi... Naprawdę nie chciałam..- łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
- Przepraszam, bardzo przepraszam. Nie wiedziałem, bo nie dałem ci dojść do głosu. Ale mi tak samo jak tobie było przykro, bo straciłem miłość. Zawsze cię kochałem, kocham i będę kochać do końca swojego życia, choćby nie wiem co. Przepraszam i tak wybaczam ci. - przytuliłem ją mocno, lewe ramię miałem mokre od jej łez. - Nie płacz. Popełniłem błąd i bardzo tego żałuję.
- Kocham cię, bardzo. Dziękuję. Chciałam się już poddać. - odpowiedziała.
- Nigdy się nie poddawaj. Walcz o swoje. Jesteś silną dziewczyną. Wierzę w ciebie. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - pocałowałem ją lekko, ale namiętnie.
Znów poczułem smak malinowej szminki na jej ustach. To jest fajne, że jest miłość, która po mimo kłótni do siebie powraca. Wspaniałe uczucie być znów z nią i czuć jej dotyk.Połorzyliśmy sie obok siebie i zasnęlismy wtuleni. Razem.
KONIEC :). Tak się prezentuje rozdział 7. Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i proszę o następne. Tym więcej komentarzy, tym szybciej rozdział.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Julia Vedas ♥ :* ♥
Super! Zapraszam do mnie, myślę, że znasz adres!
OdpowiedzUsuńOczywiście. :D
Usuńsuperowy blog! czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej ;)
UsuńPozdrawiam.
Wow!Super!Czekam na next i zapraszam do siebie: miloscjestnazawsze.blogspot.com i leonettanewstory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki. Bardzo mi miło.
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy next, mam dużo zajęć.
Postaram się szybko.
Buziaki
Julia Verdas :*
Ten rozdział jest niesamowity
OdpowiedzUsuńWspaniały
Boski
Cudowny
Fantastyczny
Nieziemski
Przecudny
Przepraszam, pomysły mi się kończą
Nie spodziewałam się ze tak szybko sobie to wyjaśnią i do siebie wrócą, ale cieszę się ze tak się stało
Szczęśliwa Leonetta!!! To takie słodkie
Strasznie się wzruszylam przez te wyznania
To po prostu piękne
Masz wielki talent i niezwykle pomysły na akcję
Mogę ci tylko zazdrościć
Jeśli masz czas to możesz wpaść do mnie http://voy-por-ti12.blogspot.com/
Znalazłam twojego bloga dopiero dzisiaj ale zostanę tu na dłużej
UsuńBo jest wyjątkowy
Pozdrawiam
Twoja nowa czytelniczka
Jejku, dziękuję ci bardzo...
UsuńWidziałam cię na różnych blogach,
jak komentowałaś i nie spodziewałam
się, że u mnie też się znajdziesz.
Jestem w siódmym niebie czytając
takie komentarze.
Jestem ci wdzięczna, dziękuję.
Pozdrawiam
Julia Verdas.
Ja również dopiero teraz odkryłam twój blog i stwierdzam ,że jest wyjątkowy.
UsuńBardzo dziękuję.
UsuńRozdział 8, wkrótce, ale
nie dzisiaj.
Pozdrawiam
Julia Verdas