Rozdział dedykowany
Vicky B-lover
Lagusiakowi
Marleńci J
Martynce Laskowskiej
Dziękuję Wam dziewczyny za komentarze pod ostatnim rozdziałem ;*
Jesteście kochane ;*
Leon
Obudził mnie przerażający
krzyk Violetty. Usiadłem gwałtownie i próbowałem zrozumieć coś z tego.
- Nie! Przepraszam! Niee!Przybliżyłem się do niej i przytuliłem do siebie.
- Już dobrze. Spokojnie, to tylko sen. Już, jestem tutaj. Ci… - szeptałem uspokajając ją.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić – wymamrotała cała się trzęsąc.
Łzy spływały jej po policzkach. Przetarłem jej kciukiem. Jestem ciekaw co jej się śniło. Teraz to nie najlepszy moment, aby o to pytać.
- Nie płacz, kochanie. Sny przecież same przychodzą, w którymś momencie snu. Nie jesteśmy wstanie przewidzieć, o czym będą. Dlatego nie przepraszaj.
- Dziękuję, że się o mnie troszczysz. To miłe. – uśmiechnęliśmy się.
- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Moim obowiązkiem jest ciebie chronić.
- Ty mój księciu – powiedziała i pocałowała mnie w czoło.
Od razu przypomniała mi się ta kartka z jej pamiętnika.
‘’ Jest moim księciem z bajki, takim jakiego miałam w snach ‘’
- Wiesz, może, która godzina/ - zapytała i poprawiła warkocza.
- Yhm, jest trzecia w nocy. – odpowiedziałem patrząc na zegarek.
- Późno. Dobranoc. – powiedziała i przykryła się kołdrą.
- Słodkich snów. – szepnąłem i pocałowałem ją we włosy.
- Wolę już nie mieć żadnych snów. – zaśmialiśmy się.
Zacząłem nucić jej po cichu ‘’Podemos’’. Po chwili poczułem jak jej oddech wyrównuje się. Po jakimś czasie ja też zasnąłem.
Następny dzień
Gdy się obudziłem Vilu już
nie było w łóżku. Przetarłem moje zaspane oczy. Czułem jakby ktoś mi kamienie
na powieki położył Masakra. W nocy jak już zasnąłem to potem się obudziłem, bo
pić mi się zachciało. No i nie mogłem już później zasnąć, a nie chciałem budzić
Violi. Powoli wstałem i podszedłem do mojej torby. Wyciągnąłem ubrania i
zapukałem do drzwi od łazienki.
- Chwila! – krzyknęła
dziewczyna.Usiadłem na krześle i czekałem. Po kilku minutach wyszła.
- Hej. – powiedziała przytulając mnie.
- Cześć Violu. Jak się spało?
- Dobrze.- uśmiechnęła się – dzięki za ta piosenkę na dobranoc. – dodała.
Puściłem jej oczko i wszedłem do łazienki. Wykonałem poranne czynności jak każdy inny mężczyzna. Ubrałem się i postawiłem włosy na żel. Okazało się, że zostało go bardzo mało. Przerażony tym, że przez kilka dni nie będę mieć ładnej grzywki zacząłem szukać w kosmetyczce drugiego nowego pojemniczka. Na szczęście znalazłem. Byłem dumny z siebie. Pamiętałem przed wyjazdem. Po paru minutach wyszedłem i zastałem Wiolę na łóżku. Oglądała reklamy.
- Leon, dzisiaj o 20 podobno jakiś fajny film będzie leciał. Oglądamy?
- Jasne, ale mam dla ciebie niespodziankę. Najpierw chodźmy na śniadanie.
Uśmiechnęła się szeroko i ubrała buty. Złapała mnie za rękę i wyszliśmy na korytarz. Zamknęliśmy za sobą drzwi. Skierowaliśmy się do windy. Po chwili przyjechała, a my do niej wsiedliśmy. Wcisnęliśmy przycisk z numerkiem 1 i zjechaliśmy w dół. Odłożyłem kluczyk do recepcji i poszedłem za dziewczyną do jadalni. Wybraliśmy jedzenie i zanieśliśmy je do naszego stoliczka. Usiedliśmy i zaczęliśmy się zajadać naleśnikami z dżemem malinowym.
- A co to za niespodzianka? - zapytała przerywając ciszę.
- No, niespodzianka to niespodzianka. Nic nie mogę powiedzieć.
- Leon... Wytrzymałam przez 5 godzin, powiedz.
- Nie. - zaprzeczyłem pewnie.
Ale tak naprawdę żal mi jej było. Robiła takie słodkie oczka. Chciałem jej sprawić radość, ale takim sposobem mi się jakoś nie udaje.
Usiadła mi na kolanach i patrzyła na mnie błagalnie. Zaprzeczyłem po raz kolejny. Powróciła ma swoje miejsce i dokończyła śniadanie. Dotknąłem jej ręki.
- Ej, czemu się obrażasz? - zapytałem
- I ty się jeszcze pytasz? Chcę wiedzieć, gdzie jedziemy. To przecież nie jest takie trudne. Albo mi powiesz albo zostaję w pokoju i nigdzie nie idę. Sorry...- powiedziałem.
Załamałem się. Miało być tak fajnie. Bardzo chciałem zobaczyć jej reakcje. No cóż, los chciał inaczej... Po chwili zamyślenia odpowiedziałem na jej pytanie.
- No skoro już tak bardzo chcesz wiedzieć to ci powiem. No, więc jedziemy na łyżwy. Jutro pojeździmy na nartach lub desce. Jak chcesz. Możemy wziąć instruktora jak będzie trzeba.
Zapiszczała i rzuciła się na mnie szczęśliwa.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - krzyczała mi do ucha.
- Cieszysz się?
- Pewnie! zawsze chciałam wirować na lodzie i zjechać z samej góry na nartach albo na desce!
Zaśmiałem się. - Ej, czemu się obrażasz? - zapytałem
- I ty się jeszcze pytasz? Chcę wiedzieć, gdzie jedziemy. To przecież nie jest takie trudne. Albo mi powiesz albo zostaję w pokoju i nigdzie nie idę. Sorry...- powiedziałem.
Załamałem się. Miało być tak fajnie. Bardzo chciałem zobaczyć jej reakcje. No cóż, los chciał inaczej... Po chwili zamyślenia odpowiedziałem na jej pytanie.
- No skoro już tak bardzo chcesz wiedzieć to ci powiem. No, więc jedziemy na łyżwy. Jutro pojeździmy na nartach lub desce. Jak chcesz. Możemy wziąć instruktora jak będzie trzeba.
Zapiszczała i rzuciła się na mnie szczęśliwa.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - krzyczała mi do ucha.
- Cieszysz się?
- Pewnie! zawsze chciałam wirować na lodzie i zjechać z samej góry na nartach albo na desce!
- Tylko, że ja nie umiem ani na tym, ani na tym jeździć... - posmutniała.
-Ale ja umiem - uśmiechnęła się.
- No to na co czekasz, Leon?! Kończymy naleśniki i herbatę i jedziemy! - wykrzyknęła pełna radości.
Wyobraźcie sb, że to Leon z Violą, oki? xD |
- Leon! Boję się! - powiedziała przestraszona.
- Spokojnie, daj mi jedną rękę, a druga trzymaj się barierek.
Zrobiła tak. Jechaliśmy razem w żółwim tempie, ale co 10 dziesięć minut szło jej coraz lepiej. Aż w końcu po godzinie sama wjechała na środek lodowiska. Teraz jeździlismy juz osobno. Byłem dumny z mojej księżniczki. Nastała niestety taka pora, gdzie ludzie zaczęli się zjeżdząć. powstał tłum. Na szczęście nie było aż tak ciasno. W pewnym momencie zobaczyłem, że jakis facet niechcąco zahaczył łyzwą o łyżwę Vilu. Widząc, że dziewczyna się chwieje ruszyłem na pomoc. Rozpedzony złapałem Violettę od tyłu. Upadliśmy razem na lód. Viola miała szczęście bo lezała na mnie. Zaczelismy się śmiać.
- Wszystko okey? - zapytałem.
- Tak - oodpowiedziała uśmiechnięta.
Pomogłem jej wstać. Przytuliła sie do mnie nadal się śmiejąc.
- Przepraszam, nie zauważyłem ciebie. - odezwał się ten gościu.
- Spoko, jest okey. - odpowiedziała Violetta, a on odjechał.
Gdy sie opanowalismy jechalismy dalej. W końcu violetta do mnie poddjechała i próbowała mnie pocałować. Lekko schyliłem głowę i złączyłem nasze usta.
Usmiechnęlismy się.
- Trochę juz zimno. - powiedziała.
Wyszliśmy na czarną matę i oddalismy łyżwy. Założylismy nasze buty i oddaliśmy karty. Wsiedliśmy do samochodu i wróciliśmy do hotelu. W pokoju, gdy juz się odświeżylismy padliśmy na łóżko. Zamówiłem obiad do pokoju. Zjedliśmy i obejrzelismy film.
KONIEC :D
To cud, że ten rozdział możecie teraz czytać xD
Tak, tak... Zaskoczyłam cn? :D
Hehe :D
To był sen!
Ale jestem z siebie dumna, że się nabraliście, hehe :D
Rozdział krótki i nudny, prawda?
Następny będzie trochę z Fran, teraz byłam zmęczona i nie napisałam ;/
Pewnie wkradło sie tam trochę błędów...
No to tak, ważna sprawa.
Słuchajcie.
1 kwietnia mam sprawdzian szóstoklasisty ;/ Taa...
Najprawdopodobniej pojawi sie tylko jeden wpis, ale nie rozdział :(
Przepraszam, naprawdę.
Ale muszę sie przyszykować, bo teraz zależy to do jakiego gimnazjum sie dostanę :/
Nowa era wszystko pozmieniała ;(
Dlatego przepraszam, jeśli nic nie pojawi się do kwietnia i później. Teraz tylko nauka.
No i muszę przygotowac sie dooo... Violetta Live w Łodzi! 19.00 ! :D
No, to tyle.
Nie zanudzam już.
Dziekuję dziewczyny za komentarze pod ostatnim rozdziałem ;*
Koffam was wszystkich ;*
Paa ;*
Zapraszam też na wspaniałego bloga Lagusiaka i Kariny dreams-about-friend.blogspot.com :D
O matko, nawet nie wiesz jak mi ulżyło ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest to, że dodałaś rozdział i kamień spadł mi z serca :)
Leonetta ma być dalej szczęśliwa i koniec :) Hahahaha
A co do sprawdzianu to cie rozumiem, bo go pisałam dwa lata temu i mi nie poszedł za dobrze choć moja średnia wynosiła ponad 5
No ale cóż, życze powodzenia w nauce i w pisaniu tego jakże cudownego opowiadania :)
Buziaczki :)
Heh, dziękuję za miłe słowa ;*
UsuńTo naprawdę daje dużo motywacji :D
Na przyrodzie piszę nexta, ale ci... xD
No wiesz, ale wcześniej ten test nie liczył się do gimnazjum, ateraz ma on aż 14 pkt! :o
Jeszcze raz dziękuję ;* :)
Świetny! ! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;* :)
UsuńDzięki za dedykację ty moja kochana *.*
OdpowiedzUsuńRodział genialnie cudowny XD
Masz szczęście, że jedziesz na VL. Ja niestety nie jadę :'(
Rozdział zajebisty XD
Poprostu cudo cudo cudo cudo cudo *.* :*
Twoje opowiadania są boskie ; D
I co? Czekam na kolejny rozdział. Pisz go szybko hehe. I też czekam na kolejny dedyk :)
Pa pa niunia! :* Loffki dla ciebie! XD :))
Besos, Marti :)
Dobrze, dostaniesz dedykację ;* :D
UsuńNo, wiem :D Dlatego się cieszę, że rodzice się zgodzili na dwa dni przed testem!!! :o
Dziękuję kochana ;* :D
Szczerzę się do tele :D
Mam początek :D Ale tak jak mówiłam RACZEJ narazie go nie będzię :(
Heh, lubię jak ktoś mówi do mnie "niunia" xD
Koffam cię ;*
Ja ciebie też *.*
UsuńZajmuje ;*
OdpowiedzUsuńUważnie czytaj polecenia - rada na wagę złota. Dobrze rozplanuj działanie... Trzymaj się, nie będzie tak źle ^^
OdpowiedzUsuńLeonetta na łyżwach, urocze, ale wiesz, że Violetta mnie już nie kręci, a Leon tym bardziej. Bywa.
Violetta, okres ma, fochy o byle co, jak coś nie idzie po jej myśli to już szantaż, pf...
Dobrze, dziękuję za radę :D
UsuńHeh, no wiem, że Viola cię wkurza xD
Bardzooo xD
A co do Dielary... Chyba się jej nie doczekasz :(
Mam inne plany :/
Tylko mi go nie łącz z Franescą...
UsuńSorry...
UsuńCudowny.! <3
OdpowiedzUsuńLeoś i Violetta :)
Śpiewał jej "Podemos" :*
Jaka cudowna niespodzianka *.*
Jaka słodka końcówka ^^
Czekam na next'a :)