Rozdział dedykuję Ashley Red <333
Dziękuję za takie motywujące komentarze, kocham ;*
ViolettaPoczułam dłonie Leona na swoich ramionach. Nie odwróciłam się. Nie chciałam. Mimo, że go kocham, nie chcę, żeby się o mnie teraz martwił. Jest wesele, a ja popełniłam ogromny błąd i sama powinnam go naprawić. Jestem za niego odpowiedzialna. A Lucy nie jest niczemu winna. Tak naprawdę i ja i każdy inny postąpiłby tak jak ona. Odebrałam jej najwspanialszą szansę, którą mogła wykorzystać. Ale przyszłam ja i wszystko zepsułam. Jest mi przykro, smutno i wszystko co z tym związane na raz. Spojrzałam w niebo, aby nie dopuścić do wypłynięcia łez z moich oczu.
- Czemu twoja kuzynka sobie poszła? - zapytał stojąc tak jak wcześniej.
- Czekam na nią. - wymyśliłam na poczekaniu. - Poszła po... szczotkę chyba.
- Violu, ale ja widziałem. Bądź ze mną szczery. Ja też jestem człowiekiem i tak jak ty nie chcę być okłamywany. O co poszło?
Odwróciłam się w jego kierunku. Spojrzałam na jego niepokojącą twarz, która krzyczała "powiedz, powiedz". Pocałował mnie w czoło, aby dodać mi otuchy.
- Przepraszam! - wykrzyknęłam łamiącym głosem. - Nie chciałam psuć ci dobrego humoru. Skoro mam ci wyznać całą prawdę to poszło o ciebie. Wcześniej wmówiłam jej, że jesteś chamem po tym co powiedziałam Ludmile i zniechęciłam ją do ciebie. Ale kiedy wszystko mi wyjaśniłeś... Ona dowiedziała się, ze jesteśmy razem i się na mnie bardzo wkurzyła. Mówiła, że odebrałam jej ciebie. - spuściłam głowę.
- I tak wybrałbym tylko ciebie. Po za tym znam ją zaledwie kilka godzin. To nie miałoby sensu. - odpowiedział.
- Ale ona jest zła.
- I będziesz się teraz nią tak przejmować? Daj spokój. Nie myśl o tym, przejdzie jej. - dotknął palcem mojego nosa, a ja zaśmiałam się.
Objął mnie ramieniem i weszliśmy do środka. Podeszliśmy do rodziców Leona. Długie, jasnobrązowe włosy idealnie pasowały do seledynowej, prostej sukienki matki Leona. Zaś ojciec był ciemnym blondynem. Naturalnie miał na sobie białą koszule, krawat i marynarkę. Leon wziął mnie za rękę i mrugnął do mnie. Uśmiechnęłam się. Podeszliśmy bliżej do stołu.
- Mamo, tato chciałbym wam przedstawić Violettę, czyli dziewczynę, która skradła moje serce. Violu, to jest moja mama Victoria i tata Alejandro. - wskazał dłonią.
- Dzień dobry. - przywitałam się uśmiechnięta, ale zdenerwowana.
Wtuliłam się w ramię chłopaka, aby pozbyć się nieprzyjemnego stresu.
- Violetta jest córką Marii i Germana Castillo. - wytłumaczył.
- Aaa, Leon. Moje dziecko. - wykrzyknęłam kobieta.
Zerwała się z krzesła i wyściskała nas. Złapała moją dłoń i uśmiechnęła się przyjemnie.
- Kochanie, dbaj o niego, żeby nie robił głupstw. Wiesz jak to chłopcy. - zaśmiała się.
- Mamo... - jęknął Leon.
Klepnęłam go w ramię. Victoria podniosła ręce w geście obronnym i powróciła na miejsce nie zważając na mój gest.
- Gratuluję, - powiedział mile Alejandro i przytulił mnie i Leona jak swoje dzieci.
Następnie poszliśmy do moich rodziców. Przedstawiłam im Leona chociaż wcale nie musiałam, bo doskonale go znają.
- Leon, opiekuj się nią. Dbaj, żeby nic się jej nie stało i czuła się dobrze przez cały czas. Ufam ci. No, ale nie bój się mnie tak. - zaśmiał się poklepał go po plecach.
Mama zaczęła go przytulać, a mnie obcałowywać.
- Tak się cieszę. - powtarzała.
- Leon! - krzyczał Federico. - Gratuluję ci przyjacielu, gratuluję! - przybiegł z poślizgiem.
Zaśmialiśmy się.
- Ale jesteś farciarzem. Na mnie żadna nie leci. Co ze mną nie tak? - wybuchnęli śmiechem.
Chrząknęłam głośno, aby zwrócić na siebie uwagę.
- Co? - zapytał, a ja nie dowierzałam. - Aa, gratki. - powiedział po chwili i poszedł.
Przekręciłam oczami. Cały Federico. Powie coś i odejdzie bez słowa. Logika mojego brata.
Dzięki Leonowi wytrzymałam aż do trzeciej w nocy. Jak na moje możliwości to bardzo długo. Zasnęłam mu na kolanach z głową na jego ramieniu. Później pamiętam tylko, że wziął mnie na ręcę i wyszedł ze mną na dwór. Było mi zimno, dlatego przykrył mnie swoją marynarką. Zaniósł do domku i położył na łóżku. Pocałował w policzek i poszedł zostawiając mnie już śpiącą.
Rano obudziłam się o godzinie 13. Szybko zerwałam się z łóżka widząc, ze w domku nikogo nie ma. Zaczęłam się szykować do poprawin. Wyciągnęłam z małej, drewnianej szafy kremową sukienkę z różowymi elementami i weszłam z nią do łazienki. Przejrzałam się w lustrze i uśmiechnęłam się. Tak jak mówiła to kosmetyczka, makijaż wytrzymał mi do dzisiaj. Włosy podobnie, tylko trzeba było trochę je poprawić i gotowe. Wyszczotkowałam zęby, psiknęłam się perfumami i nałożyłam na usta kolejną warstwę szminki. Założyłam się sukienkę i obkręciłam się wokół własnej osi patrząc w lustro. Zjadłam przygotowane przez mamę kanapki z weselnego bufetu i wyszłam z domku. Zmrużyłam oczy czując na swojej twarzy rażące słońce. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę sali. Zostało dość sporo ludzi. Prawie wszyscy siedzieli przy altance i rozmawiali. Zza drzew czuć było dym z ogniska.
- Szykują się kiełbaski. - szepnęłam do siebie radośnie.
Nie zatrzymując się doszłam do budynku. Otworzyłam drzwi i znalazłam się w środku pośród kilkudziesięciu osób. Wzrokiem szukałam wiadomo kogo. Gdy go znalazłam zakradłam się za jego plecy i zakryłam dłońmi jego oczy. Odsłoniłam je i dałam mu buziaka w policzek zostawiając różowy, lekki ślad na jego policzku. Czule się w niego wtuliłam, a on oddał uścisk.
- Heej! - powiedział całując mnie we włosy.
- Cześć. - odpowiedziałam odsuwając się od niego.
- Jak się spało? - zapytał i uśmiechnął się.
- Bardzo dobrze, szczególnie w twoich ramionach. - zaśmiałam się.
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience, ale... - zamilkł.
- Ale tamta była ładniejsza? - zapytałam lekko wkurzona.
Chociaż muszę przyznać, że tamta leżała na mnie lepiej. No, ale nie spodziewałam się, że mi to powie. No chamstwo w państwie. Muszę się przyzwyczaić, że nie zawsze będzie z nim tak kolorowo. Przecież to facet. A faceci są lekko świrnięci. A jak są świrnięci to robią głupie rzeczy. No, a jak robią głupie rzeczy to potem są kłopoty. Kłopoty = policja, kara, kłótnia, koniec związku, przeprosiny i tak w kółko. Faceci...
- Nie. - wskazał wzrokiem na coś za mną.
Odwróciłam się. Moim oczom ukazała się Lucy. Uśmiechnęłam się niepewnie. Nie wiedziałam co mam zrobić. To była strasznie niezręczna sytuacja. Moje serce biło tak szybko jak tej nocy podczas naszego pierwszego pocałunku z Leonem. Chciałam tylko tego, żeby się uśmiechnęła, podała mi swoją rękę, przytuliła i powiedziała "nic się nie stało". Jednak to tylko marzenie. Ciężkie do spełnienia.
Szatynka postawiła pierwszy krok, drugi, trzeci, aż pojawiła się przy mnie o pięć centymetrów dalej. - Suka! - wyciągnęła dłoń i uderzyła nią w mój policzek po czym uciekła.
Otworzyłam buzie krzycząc z bólu. Złapałam się w obite miejsce i upadłam na ziemię. Okropny ból rozprzestrzenił się po całej twarzy. Tak, że rozbolała mnie głowa. Z moich oczu zaczął wypływać strumień łez. Leon kucnął przy mnie i mocno przytulił.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
Ludzie przyglądali się całej sytuacji nie próbując nawet pomóc. To jest żałosne, jak tak można!?
Pokręciłam głową chcąc powiedzieć "nie". Spojrzał na mój czerwony jak pomidor policzek i pocałował go. Pomógł mi wstać. Załatwił od kelnera kostki lodu i przyłożył mi do rozżarzonego miejsca.
- Już dobrze?
- Tak, lepiej. Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
Odwzajemnił gest. Wtuliłam się w jego silne ramiona widząc cały czas obraz wściekłej Lucy.
Taram taram taram!!! I jak? He he he, zła Lucy :D I ja też :P Ten rozdział jest dłuższy niż poprzedni :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba i do zobaczenia! Wgl z tym, że oni się spotkają na weselu i się pocałują i będą razem... Wy to wszystko zgadliście, no! Mam kuźwa jakiś czytelników jasnowidzów xD A nie, Julka ty głupia dziewczynko. Ty masz takie durne pomysły, że można się było tego spodziewać -,-
Buziaczki, kocham Was mocno :*
Niunia Verdas
PS.
EDIT: Ankieta jest już na blogu na górze po prawej stronie ;) Zapraszam do głosowania!
Idealny
OdpowiedzUsuńLeonetta tak sie cieszę
Wkurza mnie ta lucy prawie nie zna Leona a ma do niego pretensje
Jeszcze uderzyła Vilu.. Co ona sobie myśli???
Ale naszczescie leon sie na zaopiekował;)
Ja na miejscu Vilu bym jej oddała
Czekam na nexta
Napewno wezmę udział w ankiecie;)
Jak niby miałaby jej oddać jak z tego bólu upadła? xD
UsuńDziękuję :*
Kocham ♡
Cudo
OdpowiedzUsuńDziękuję ♡
UsuńHeeeej kochana
OdpowiedzUsuńRozdział jakk zawsze cudny
Masz cudowny talent, rozwijaj go dalej
Aj nasz Leonetta taka cudowna <3
Jakim prawem Lucy uderzyła Vils, jakim prawem?!
Na szczęście Leon sie o nią zatroszczył
Czekam na next
Buziaki i do następnego kochana
Karolaaa <3
Moja Karolinka ♡
UsuńNo ba, Leonek zawsze i wszędzie tam gdzie Vilu ^^
Jejku, dziękuję bardzo ♡
Od razu uśmiech na twarzy po męczącym dniu w szkole c:
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykacje!
Jak mogłaś, jak mogłaś, jak mogłaś moją Lucy zrobić na taką su*ę! przecież, przecież... NIEEEEE!!
Powiedzenie rodzicom o swojej sympatii w pierwszy dzień związku? Takie rzeczy tylko na tym blogu! :3 Nie jestem jasnowidzem, to doświadczenie zawodowe :*
Wróciłam z obozu i wiesz co? I strasznie mi smutno. Za te trzy dni poznałam najlepsze osoby mojego życia. A teraz wyjechaliśmy. Obóz jest jak Narnia, po pewnym czasie już nie możesz tam wrócić.
Jednak ja wracam :D jeszcze tylko osiem miesięcy :C
Dosyć o mnie, zanudzam-- wiem.
Rozdział genialny, ale jestem zła, że Lucy nie pogodziła się z Violą :(
Red. (kropka nienawiści :D)
Zapraszam do siebie, jest tam coś i chciałabym poznać zdanie ludu ;d
UsuńA proszę bardzo ♡♡♡
UsuńOoo widzę, że mamy tutaj osobę, która lubi Lucy. Jesteś jedną z niewielu xD
Ale powiem ci, ze nie zamierzałam Lucy wgl wprowadzić do opowiadania ^^
A jak już wprowadziła to nie zamierzałam zrobi tej kłótni i wgl. Teraz piszę 13 i tez nie zamierzałam wprowadzić jednego wątku a wprowadziłam ^^ He he he...
Dziękuję kochana ;* ♡♡♡
JUZ PACZAM :*
Kochana <3333Rozdział jak zwykle cudny <33333Przepraszam Cię że dopiero teraz ale popsuł mi się laptop i teraz mam pożyczony a tamten muszę dać do naprawy. I w ogóle nie mogłam się pozbierać ponieważ zdechł mi ukochany pies który był ze mną 12 lat,czuję jakbym straciła członka rodziny.Bardzo to przeżyłam ale już jest lepiej a jutro będę miała już nowego.Więc wierzę że wszystko wróci do normy.To tyle moich wywodów chciałam żebyś wiedziała ........A teraz jeśli chodzi o rozdział .Ty wiesz że masz talent.wrażliwośc,delikatnośc,romantyzm i niezłą wobrażnię.Każdy rozdział to radośc na mojej twarzy.I dzięki Ci że pomimo szkoły zawsze jesteś z nami i znajdujesz czas dla swoich czytelników..To świadczy o Twoim serduszku <333 Taka dobra,kochana duszyczka z ciebie <33333 Moja kochana leonetka <33333 Leonek dzentelmen,romantyk przedstawił rodzicom wybrankę swojego serca jakie to słodkie:) Aw I Violcia to samo.Fajnie było poczuć radośc starszego pokolenia :) Leonek mnie zaskoczył nie dał się Violi spławić ,znał Vilu i widział że coś ukrywa.I miał swoje sposoby żeby dowiedzieć się prawdy:) No tak ach Ci mężczyżni z nimi żle ale bez nich jeszcze gorzej :) Jego opiekuńcze męskie ramiona zawsze szeroko otwarte żeby ją przytulić,słodki i opiekuńczy całusek w czółko żeby dodać jej otuchy i pokazać swoje zrozumienie i troskę.I jak tu się nie rozmarzyć :) Każda by mu uległa ;) Słodziak ona mu się zwierzyła a on zrozumiał i jeszcze "' I tak wybrałbym tylko ciebie. Po za tym znam ją zaledwie kilka godzin. To nie miałoby sensu." .Widać że szaleje za Vilu na maxa <33333 "'I będziesz się teraz nią tak przejmować? Daj spokój. Nie myśl o tym, przejdzie jej. - dotknął palcem mojego nosa, a ja zaśmiałam się.Objął mnie ramieniem i weszliśmy do środka'' Uwielbiam tą postać <3333 Wszyscy byli by szczęśliwi gdyby nie ta chora Lucy aż nie mogę uwierzyć że kiedyś były nie rozłączne.
OdpowiedzUsuńUderzając Vilu w twarz i to przy wszystkich zachowała się jak jakaś nawiedzona wariatka:).Zrobiła tylko przedstawienie.A tym samym pokazała swoją głupotę i idjotyzm.Przepraszam ale tego nie można inaczej nazwać.Nie wiem co chciała tym pokazać ?Swoją siłę,przewagę czy brak równowagi psychicznej i głupotę? Może myślała że zaimponuje tym Leonowi.Ale jak zawsze nasza Viola ma swojego rycerza na biały koniu który zawsze ją wesprze,przytuli,pocałuje. Aw "Spojrzał na mój czerwony jak pomidor policzek i pocałował go. Pomógł mi wstać. Załatwił od kelnera kostki lodu i przyłożył mi do rozżarzonego miejsca.Już dobrze?Tak lepiej.Dziękuję-uśmiechnęłam się.Odwzajemnił gest.Wtuliłam się w jego silne ramiona"' Czyż on nie jest idealny ? Zakochałam się .Powodzonka w szkole kochana <3333 A jeśli chodzi o to wesele i nową parę młodą,pogodzenie ich i tak dalej to było moje pragnienie a Ty je spełniłaś i za to dzięki Ci kocham leonettę i jortini i kocham Ciebie .Ale z tą Lucy to mnie zaskoczyłąś :)Tego się nie spodziewałam ale może to dobrze że Vilu zobaczyła jej prawdziwą twarz i że nie można jej ufać bo to żadna przyjaciółka.Teraz to Leon powinien jej powiedzieć co o niej myśli i tak samo że kocha Vilu i że nic by i tak pomiędzy nimi nie było.I że w jego oczach po tym co zrobiła jet zwykłą,zazdrosną , zawistną i rozpieszczoną egoistką która myśli że każdy facet na nią leci że jej nie oprze.A ona nie jest nawet w jego typie bo on woli takie dziewczyny jak Vilu.Może zrobiło by się jej głupio i następnym razem zastanowiła by się dwa razy zanim zrobi komuś ponownie takie świństwo..Dziwna panienka- ja rozumiem gdyby Vilu odbiła jej chłopaka,albo świrowała do niego to było by może i słuszne Ale (sam na sam nie przy innych robiąc przedstawienie.)) Ale ona go znała przecież dopiero kilka godzin i jeszcze niby przyjażniła się z Vilu..Parodia .Wiesz muszę ci się przyznać że jak przeczytałam tytuł to sobie myślę "'zabiję ja" tyle czekałam od niedawna są parą a tu jakaś kutnia ,policja i koniec związku ale jak przeczytałam to sama z siebie się śmiałam jak dałam się wkręcić;) Szalona mordko Ty:) To Ci się kochana udało -aż serce chciało mi wyskoczyć z piersi;)Gorące buziolki dla Ciebie :)****Pozdrowionka i miłego dnia Ci życzę <33333Z niecierpliwością czekam na next- jortini
OdpowiedzUsuńZ każdym komentarzem mnie coraz bardziej zadziwiasz :o
UsuńJa nie mogę :o
Że ci się chce kobieto ♡
Moja kochana misiaa ♡
Dziękuję bardzo bardzo o tak bardzoo ♡♡♡
Tak milutko robi się na serduszku :)
"Zabiję ją" ahaha xD Dwa słowa, a przez cały dzień lałam z tego :D
No widzisz? Na brałam cię :P
Ojej... :c Ja też mam piesełka i nie wyobrażam sb żeby sobie tak odszedł :(
To mój minionek. Tak go kiedyś nazwałam. W sumie nie wiem dlaczego. Ale teraz reaguje na Miniona a nie na swoje imię xD I tak wołam prze pół osiedla "Minion!" XD A wszystkie dzieci się tak na mnie paczą xD
Jeszcze raz dziękuję ♡
Kocham :*
Wzajemnie :*
Mam teraz jakoś dziwnie nie diość że nie chciało się zmieścić w jednym komie to jeszcze część mi skasowała i musiałam pisać od nowa.Ale udałosię;0Dziwny ten komp:) .Buziolki kochana :)****
OdpowiedzUsuńHejczi kochana. <3
OdpowiedzUsuńWszystko sobie wyjaśnili ♥
Vils skradła serce Leona *.*
Jak słoodko ;*
Poznała jego rodziców :))
Jacy zakochani ;*
Podoba mi się to *.*
Oj, jak Lucy tak mogła
Nieładnie z jej strony :/
Czekam na więcej ;*
Ajj dziękuję ♡
UsuńKochana moja ♡