Violetta
- Violu, wstajemy. - szepnął mi do ucha Federico.
Zamruczałam nie chcąc wstawać. Brat dał mi buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się i otworzyłam oczy.
- Która godzina? - zapytałam.
- Za chwilkę siódma. Dzisiaj to ja chciałem cię obudzić, a nie jakiś budzik. - uśmiechnął się troskliwie.
- Żaden budzik nie zastąpi takiej miłej pobudki. - zachichotałam.
Odkryłam się i przesunęłam kołdrę na bok. Usiadłam, a Fede przytulił mnie ramieniem i pocałował we włosy. Wtuliłam się w niego, mówiąc krótkie "Kocham cię". Odpowiedział tym samym i wstał. On także był w piżamie. Wiedząc, że wolę tę łazienkę na drugim piętrze obok mojego pokoju, poszedł na dół, do drugiej. Weszłam do "swojej" łazienki i umyłam zęby. Zrzuciłam z siebie miętową piżamkę i przebrałam się w błękitną, krótką bluzkę na ramiączkach i granatową spódniczkę. Na razie na stopy nałożyłam skarpetki. Wyprostowałam prostownicą włosy i zeszłam na śniadanie. Przywitałam się z ciocią i usiadłam obok Federico. Zjadłam przygotowane przez Angie placki i najedzona wstałam od stołu. Zdjęłam skarpetki i postawiłam dzisiaj na białe baleriny. Spakowałam pudełko z kanapkami do plecaka i wyszłam z domu. Szłam powoli do szkoły. Na miejscu spotkałam Francescę. Patrzyła się na Diego. Uśmiechnęłam się do siebie. Podeszłam do niej od tyłu i niespodziewanie złapałam ją za biodra i puściłam.
- Buuu! - krzyknęłam.
Włoszka podskoczyła zaskoczona.
- Violetta! Nie strasz! - wrzeszczała.
- No już, przepraszam. - zrobiłam smutną minkę.
Uśmiechnęła się tak, jakby mi chciała wybaczyć. Przytuliła mnie i pogłaskała po plecach. Postanowiłyśmy dzisiaj już nie zmieniać butów. W końcu jest czerwiec i rzadko pada deszcz, więc poszłam w białych balerinkach na lekcję. Pierwszy był hiszpański. Weszłam do klasy i zatrzymałam się przy pierwszej ławce. Rozejrzałam się po sali w poszukiwaniu mojego ukochanego. Niestety, nie pojawił się w grupce uczniów wchodzącej do klasy. No cóż. Ciekawe, co się stało? Zachorował? A może...
- Nie, Violetta! - skarciłam się w myśli.
Przecież na pewno nic złego mojemu misiowi się nie mogło stać. Wzięłam głęboki wdech i zajęłam miejsce przy pustej ławce. Po chwili dosiadła się do mnie Camila.
- Witam. - powiedziała nauczycielka.
Pani Trejo jest naszą wychowawczyni. Jest bardzo miła, dzięki niej polubiłam naukę swojego ojczystego języka. Zawsze stara się nam pomóc w ciężkich chwilach.
- Dzisiaj porozmawiamy trochę o literaturze. - wyjęła książki. - Ktoś wie, dlaczego dzisiaj nie ma w szkole Leona? - zapytała.
Nastała cisza. Nikt nic nie wiedział o moim chłopaku.
- Violetta? Wiesz coś? - dopytywała szukając odpowiedniej strony w podręczniku.
- Nie. - odpowiedziałam kiwając przecząco głową.
Posłała nam ciepły uśmiech i rozpoczęła lekcję. Przez całe czterdzieści pięć minut myślałam o Leonie. Mógł mnie chociaż poinformować, bo się teraz o niego martwię. Lekcja się dłużyła, a ja coraz bardziej miałam ochotę iść do niego do domu i mu przywalić, gdyby rzeczywiście był chory. Nareszcie zadzwonił dzwonek. Spakowałam książki i wyszłam na korytarz. Odstawiłam plecak pod salą gimnastyczną i zeszłam do szatni. Zobaczyłam Leona zmieniającego obuwie. Gdy nikogo nie było już z nim w pomieszczeniu, weszłam do środka.
- Leon, co ty robisz? Nie było cię na hiszpańskim! Nic mi nie powiedziałeś. Martwiłam się o ciebie, układałam sobie w głowie najgorsze scenariusze. Za kogo ty mnie masz? Wiesz co, mam gdzieś twoje wytłumaczeni. Nic już nie mów. - mówiłam zdenerwowana.
- A ja cię mam tu. - położył dłoń na swoim sercu.
Uśmiechnęłam się o wszystkim zapominając. Podszedł do mnie i wtulił mnie w swoje ramiona.
- Przepraszam. - pocałował mnie w czoło. - Po prostu zaspałem. Dasz mi spisać temat?
- Jasne. - zaśmiałam się. - A teraz chodź, musimy się przebrać na w-f. Pokiwał głową i poszedł za mną na trzecie piętro.
- Papa. - pocałowałam go w policzek i weszłam do damskiej szatni. Usiadłam na ławce obok Francesci i zaczęłam się przebierać.
- Leon wrócił. - powiedziałam.
Uśmiechnęła się.
- Zaspał? - zapytała.
Kiwnęłam głową. Zaczęłyśmy się śmiać. Zawiązałam sznurówki i wyszłam z koleżankami z szatni. Weszłyśmy za nauczycielką na salę gimnastyczną i zaczęłyśmy ćwiczyć. Pod koniec lekcji kobieta zainteresowała się, jak nam idzie z tańcem. Wypuściła nas, gdy wiedziała, że u nas wszystko w porządku. Lekko zmęczona pokierowałam się do szatni. Gdy się przebrałam, weszłam do łazienki, aby przemyć twarz zimną wodą. Na korytarz wyszłam prawie ostatnia. Ciężko mi powiedzieć, czy dziewczyny wyszły już, czy zostały w szatni. Postanowiłam pójść pod następną klasę. Odstawiłam plecak pod ścianę i, gdy zorientowałam się, że brakuje mi wody, poszłam do sklepiku. Zeszłam na sam dół i ustawiłam się w kolejce. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który trzymałam w lewej dłoni. Zostało mi jeszcze kilka minutek, a kolejka tak jak była, tak nadal jest. Westchnęłam zdenerwowana cicho. Zrezygnowana odeszłam od sklepiku i pokierowałam się na schody. Jednak poczułam, że czyjaś dłoń złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do tyłu. Działo się to tak szybko, że nawet nie zdążyłam pomyśleć o tym, co się wtedy działo. W pewnym momencie znalazłam się w ciemnym miejscu. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Przełknęłam głośno i nerwowo ślinę. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwiczek. Zaczęłam mocno w nie uderzać słysząc krótkie echo dochodzące od drzwi i oddalone rozmowy uczniów. Zalałam się falą gorąca przechodzącą przez całą długość mojego ciała. Krzyczałam łamiącym głosem. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Zaczęłam kopać, gdzie popadnie, byle ktoś mnie usłyszał. Wtedy poczułam silne dłonie na moich biodrach. Podskoczyłam przestraszona i zimnymi rękoma strzepnęłam czyjeś dłonie z mojego ciała. Odwróciłam się. Nieznajomy zapalił latarkę w moją twarz. Przymrużyłam oczy. Skierował światło lekko w dół. Serce zaczęło mi bić szybciej niż wcześniej, jakby miało mi zaraz wypaść.
- Proszę... proszę pana? - wyjąkałam opierając się o drzwiczki. Usłyszałam dzwonek. Nie, tylko nie to. Nikt mnie teraz nie uwolni, nie pomoże. Nogi zrobiły się jak z waty. Uginały się, nie mogłam spokojnie stać. Opanował mnie straszny paraliż ciała. Mężczyzna uśmiechnął się chytrze.
- Chyba nie jestem taki stary, żeby nazywać mnie panem, co? - zapytał nauczyciel plastyki dotykając dłonią mojego policzka.
Zamknęłam oczy i, gdy je otworzyłam zdjęłam jego rękę z mojej twarzy.
- Bądź grzeczna. - szepnął mi tuż przy uchu.
Zaczęłam szybko oddychać nie panując nad sytuacją. Objął mnie w talii i położył głowę na moim ramieniu. Odepchnęłam go, ale on był silniejszy i z powrotem się do mnie przykleił.
- Odsuń się! - wrzasnęłam.
Zwróciłam się ku drzwi i zaczęłam je uderzać, kopać i krzyczeć.
- Ratunku! Błagam, pomocy!
Odwrócił ponownie mnie do siebie. Nic nie mówiąc ani ostrzegając, brutalnie wpił się w moje usta. Dłońmi odpychałam jego głowę od mojej. Wtem usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Człowiek, który to zrobił popchnął nauczyciela na drugi koniec małego pomieszczenia i podszedł do niego. Zsunęłam się na podłogę, podkuliłam nogi i włożyłam w nie twarz.
- Niech pan ją zostawi! - usłyszałam Leona.
Zaczęłam głośno płakać, ze strachu. Leon przyłapał nas na pocałunku, a jednocześnie uwolnił mnie od niebezpieczeństwa. Łzy moczyły mi rajstopy, a ja nie miałam już na nic siły.
- Cii... Myszko, nie płacz już. Księżniczko, jestem już. - szeptał Leon.
Podniósł mnie, jakby wiedział, że jestem wykończona. Wtulił w siebie i lekko mnie kołysał muskając mnie we włosy. Poszedł ze mną do łazienki i posadził na parapecie. Położył dłonie na moich kolanach i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Leon... On, on mnie... - płakałam.
- Nie mów, myszko. - objął mnie.
- Ale ja chcę. - powiedziałam robiąc się lekko poważniejsza.
Odsunął się ode mnie i znów popatrzył na mnie.
- Zamknął mnie tam. Dotykał, czułam się okropnie. A potem mnie pocałował. - wyszlochałam i wystawiłam ręce w jego stronę.
Wziął mnie w ramiona i przytulał.
- Nie płacz, malutka. Jestem, jestem. Nic ci się nie stanie, nie pozwolę, tak? - szeptał zaciskając pięści.
Zeszłam na podłogę i umyłam twarz wodą. Upewniłam się, że nie jestem już czerwona i chwyciłam delikatnie za rękę Leona. Uśmiechnął się i ucałował mnie w czoło. Weszliśmy na trwającą już lekcję.
- I gdzie ty byłaś, Violetta?! Leon to się o ciebie najbardziej martwił. - mówiła z założonymi rękoma polonistka.
- Ja... utknęłam w toalecie. - wymamrotałam.
Kobieta przekręciła oczami, a uczniowie wybuchli śmiechem. To chyba nie był dobry pomysł. Zalałam się czerwonym kolorem, który pojawił się na policzkach. Usiadłam z Leonem w jednej ławce. Wyciągnęłam książki i otworzyłam zeszyt. Leon trzymał mnie za rękę dodając mi otuchy.
Po lekcjach razem z Leonem wróciliśmy do mnie do domu.
- Hej, dzieciaki! - powitała nas Angie.
Przywitaliśmy się i udaliśmy się do mojego pokoju. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam malować usta jasną, różową szminką. Leon usiał na łóżku i przyglądał mi się, co widziałam w lustrze.
- Leon, ja już nie wytrzymam w tej szkole. Najpierw dorwał się do Ludmiły, teraz do mnie. Boję się. - powiedziałam I odwróciłam się.
Spojrzał na mnie troskliwym głosem. Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi. Dłonią głaskał mnie po plecach.
- A co z Ludmiłą było? - zapytał niespokojnie.
- Też ją pocałował, ale było mniej brutalnie. - odpowiedziałam nie odrywając się.
Pocałował mnie w tył głowy, a mnie przeszedł miły dreszcz.
- Dziękuję, że wtedy przyszedłeś. - dałam mu buziaka w policzek.
- Jesteś tylko moja, nie pozwolę, żeby ktoś mi cię odebrał. - powiedział i odgarnął kosmyk włosów, który spał mi na twarz. Uśmiechnęłam się. Zetknęliśmy się czołami, a po chwili wstałam, aby spakować się na zajęcia.
- Idziemy? - zapytałam gotowa.
Kiwnął głową i chwycił moją rękę. Wziął ode mnie mój worek i wyszliśmy z domu. Szliśmy w ciszy, ale nie było to złe. Czasami potrzebujemy takiego wyciszenia. Weszliśmy do wysokiego budynku, a windą wjechaliśmy na samą górę, gdzie odbywały się zajęcia. Weszliśmy do szatni. Przebrałam się w to, co w zeszłym tygodniu. Bardzo lubię ten komplet. Nie dość, że jest ładny i dobrze na mnie leży to jest naprawdę wygodny do tańczenia. Poprawiłam spódniczkę i spojrzałam na również już ubranego chłopaka. Uśmiechnął się szeroko na mój widok. Zarumieniłam się. Sama nie wiem, dlaczego. Podobałam mu się. Przez cały czas mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, co było lekko krępujące.
- Ślicznie wyglądasz, Violu. - powiedział wreszcie. - Jak zawsze. - dodał po chwili.
Odwzajemniłam uśmiech i wtuliłam się w jego silne ramiona. Po długim czasie przytulania się, weszliśmy na salę. Nauczycieli jeszcze nie było, więc usiadłam obok Leona na parapecie. Przytrzymałam dłońmi spódniczkę, aby się nie podwinęła. Leon położył swoje ręce na moich. Spojrzałam na niego. Jego oczy były pełne miłości, troski. Tak bardzo go kochałam. Przyjemną ciszę przerwała nam kobieta. Weszła do sali ze swoim mężem.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
- Hej, dzieciaki. - odpowiedział radosnym głosem mężczyzna. - Do roboty!
Stanęliśmy przed sobą. Złapaliśmy się za dłonie i, gdy zabrzmiała muzyka, zaczęliśmy tańczyć nasz układ. Bez żadnych pomyłek zakończyliśmy. Znaliśmy na pamięć dokładnie każdy krok i ruch. Wyszło pięknie, przynajmniej tak oceniła nas pani. Skończyliśmy dzisiaj wcześniej. Nauczyciele pokazali nam jeszcze jak uniknąć błędów i pozwolili nam wrócić do domu. Weszliśmy do szatni. Leon przepuścił mnie w drzwiach, więc weszłam pierwsza. Podeszłam do szafki i pochyliłam się, aby wyciągnąć ubrania. Wtedy poczułam dość mocne klepnięcie w pupę. Podskoczyłam piszcząc.
- Leon! - krzyknęłam odwracając się. - Bolało... - wymamrotałam.
Podszedł do mnie i ręką chciał rozmasować bolące miejsce.
- Bierz te ręce! Poradzę sobie sama. - burknęłam.
Z powrotem odwróciłam się w stronę szafki kontynuując poprzednią czynność. Byłam zła na Leona, to naprawdę bolało. Poczułam jego ręce obejmujące nie w talii.
- Przepraszam. - szepnął całując mnie w szyję.
Podszedł do mnie od przodu. Miałam spuszczoną głowę i smutną minę. Podniósł mój podbródek,
- Wybaczysz? Następnym razem będę delikatniejszy. - uśmiechnął się troskliwie.
Kiwnęłam głową, a on złożył na moich ustach słodki pocałunek.
Witam! :D
Przepraszam za długą nieobecność spowodowaną szkołą i stresem z nią związanym.
Dziękuję bardzo za komentarzem pod poprzednim rozdziałem. To właśnie wy podtrzymujecie mnie teraz na duchu, za co serdecznie dziękuję misie <3
Trochę się dzieje w rozdziale, co? ^^
Dziękuję Karince za urozmaicenie bloga podczas mojej nieobecności wykreślanką :*
- Jesteś tylko moja, nie pozwolę, żeby ktoś mi cię odebrał. - powiedział i odgarnął kosmyk włosów, który spał mi na twarz. Uśmiechnęłam się. Zetknęliśmy się czołami, a po chwili wstałam, aby spakować się na zajęcia.
- Idziemy? - zapytałam gotowa.
Kiwnął głową i chwycił moją rękę. Wziął ode mnie mój worek i wyszliśmy z domu. Szliśmy w ciszy, ale nie było to złe. Czasami potrzebujemy takiego wyciszenia. Weszliśmy do wysokiego budynku, a windą wjechaliśmy na samą górę, gdzie odbywały się zajęcia. Weszliśmy do szatni. Przebrałam się w to, co w zeszłym tygodniu. Bardzo lubię ten komplet. Nie dość, że jest ładny i dobrze na mnie leży to jest naprawdę wygodny do tańczenia. Poprawiłam spódniczkę i spojrzałam na również już ubranego chłopaka. Uśmiechnął się szeroko na mój widok. Zarumieniłam się. Sama nie wiem, dlaczego. Podobałam mu się. Przez cały czas mierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, co było lekko krępujące.
- Ślicznie wyglądasz, Violu. - powiedział wreszcie. - Jak zawsze. - dodał po chwili.
Odwzajemniłam uśmiech i wtuliłam się w jego silne ramiona. Po długim czasie przytulania się, weszliśmy na salę. Nauczycieli jeszcze nie było, więc usiadłam obok Leona na parapecie. Przytrzymałam dłońmi spódniczkę, aby się nie podwinęła. Leon położył swoje ręce na moich. Spojrzałam na niego. Jego oczy były pełne miłości, troski. Tak bardzo go kochałam. Przyjemną ciszę przerwała nam kobieta. Weszła do sali ze swoim mężem.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
- Hej, dzieciaki. - odpowiedział radosnym głosem mężczyzna. - Do roboty!
Stanęliśmy przed sobą. Złapaliśmy się za dłonie i, gdy zabrzmiała muzyka, zaczęliśmy tańczyć nasz układ. Bez żadnych pomyłek zakończyliśmy. Znaliśmy na pamięć dokładnie każdy krok i ruch. Wyszło pięknie, przynajmniej tak oceniła nas pani. Skończyliśmy dzisiaj wcześniej. Nauczyciele pokazali nam jeszcze jak uniknąć błędów i pozwolili nam wrócić do domu. Weszliśmy do szatni. Leon przepuścił mnie w drzwiach, więc weszłam pierwsza. Podeszłam do szafki i pochyliłam się, aby wyciągnąć ubrania. Wtedy poczułam dość mocne klepnięcie w pupę. Podskoczyłam piszcząc.
- Leon! - krzyknęłam odwracając się. - Bolało... - wymamrotałam.
Podszedł do mnie i ręką chciał rozmasować bolące miejsce.
- Bierz te ręce! Poradzę sobie sama. - burknęłam.
Z powrotem odwróciłam się w stronę szafki kontynuując poprzednią czynność. Byłam zła na Leona, to naprawdę bolało. Poczułam jego ręce obejmujące nie w talii.
- Przepraszam. - szepnął całując mnie w szyję.
Podszedł do mnie od przodu. Miałam spuszczoną głowę i smutną minę. Podniósł mój podbródek,
- Wybaczysz? Następnym razem będę delikatniejszy. - uśmiechnął się troskliwie.
Kiwnęłam głową, a on złożył na moich ustach słodki pocałunek.
Witam! :D
Przepraszam za długą nieobecność spowodowaną szkołą i stresem z nią związanym.
Dziękuję bardzo za komentarzem pod poprzednim rozdziałem. To właśnie wy podtrzymujecie mnie teraz na duchu, za co serdecznie dziękuję misie <3
Trochę się dzieje w rozdziale, co? ^^
Dziękuję Karince za urozmaicenie bloga podczas mojej nieobecności wykreślanką :*
Informuję, że prace konkursowe będę sprawdzać i oceniać z Kariną :)
Tak, żeby nie było niedomówień ;*
Kocham, Niunia :)
<3
OdpowiedzUsuńAhhh...Rozdział boski.
OdpowiedzUsuńLeon zaspał do szkoły!
Violka kup mu nowy budzik hah :)
Co to za nauczyciel?!
A co jak kiedy mu się uda i zgwałci V? Co jak wtedy Leon jej nie znajdzie?
Na szczęście teraz ją znalazł i nic się nie stało.
Tylko ją pocałował. Uffff :*
Verdas odbiło ci?
Ahhh na miejscu V zemściłabym się.
Tylko nwm jak :)
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Leon to taki (chciałam napisać koń xD haha) rycerz na białym koniu, co zawsze uratuje naszą księżniczkę ^^
UsuńDziękuję bardzo kochana ♡
Super <3
OdpowiedzUsuńLL
Dziękuję ♡
UsuńAwww <3 Cudowny ^^ I tak końcówka, no proszę.. na,serio? Haha. Czekam na next ;* Buziaki
OdpowiedzUsuńHah :D
Usuńdziękuję ♡
Wspaniały;)
OdpowiedzUsuńDobrze ze leon uratował Vilu przed tym nauczycielem;)
Czekam na nexta<3
<3 ;*
OdpowiedzUsuńHejooo <3
OdpowiedzUsuńTo jest śliczne i boskie.
Jak zawsze Misiaku!!!!
:D
Czekam na więcej Kochana i zapraszam do siiebie ;*
Twoja
Wierna
Czytelniczka
Violetta Vilu
Kocham i całuję :D
Ooo dziękuję ♡
UsuńWrócę ❤
OdpowiedzUsuńNo hej kochana :*
UsuńCzy ja ci już mówiłam że twoje rozdziały są cudowne? Tak. W takim razie to powtórzę. Rozdział cuuudo zresztą jak zawsze.
Leon zaspał, trzeba mu kupić nowy budzik hahah
Boże co to za nauczyciel, a jak kiedyś uda mu sie zgwałcić Vilu? Chociaż nie co ja gadam Leoś ją obroni.
Czekam na następny cudowny rozdział.
Twoja wierna czytelniczka
Karolaaa xxx
Buziaczki ❤
:)
UsuńDziękuję ♡
A właśnie a mój OS doszedł?
UsuńWysłałam go parę dni temu :*
Tak, doszedł :D
UsuńOo jestem tu pierwszy raz. A już mi się podoba!
OdpowiedzUsuńSuper
Genialny
Extra
Lubie
Cię
Bardzo
I
Twoje
Opowiadanie
Tez
Piszesz
Zajebiście
Masz talent!
Zapraszam
Do
Mnie
Jeśli
Będziesz
Mieć
Czas ;))
Ojej, bardzo mi miło ♡
UsuńDziękuję ♡
Ile ja mam blogów do nadrobienia... haha :D
Na pewno odwiedzę :*
Tak kochana <3333Piszesz genialnie<333Przepraszam że tak długo nie komentowałam ale miałam trochę problemów:(Mam nadzieję że mi wybaczysz ale czytałam zawsze:)Masz nie samowity talent to już Ci dawno pisałam :)Teraz widzę że z rozdziału na rozdział się coraz bardziej rozwijasz:)Masz w sobie tyle ciepła.delikatności,smaku:)Jesteś wyjątkowa:)Chociaż nie ukrywam że z tym snem-zmianą Violi,odrzuceniem przez nią Leona i zamknięcie się na niego, rozstaniem Leonetty,zdradą Leona i Fran ,ich ciążą a póżniej tym zabójstwem prawie to mnie wkurzyłaś nie ma co:)Przestałam szanować te postacie.Najpierw pomyślałam że to sen ale póżniej już sama nie wiedziałam bo ciągło się to tak długo.Ale i tak kocham<3333Masz także jedyną w swoim rodzaju nie powtarzalną wobrażnię .Buziolki kochana<3333Teraz będę komentować obiecuję:(I przepraszam:(Miłego dnia Ci życzę kochana<33333:)****Jortini
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo się ciesze.
Usuń... że wróciłaś ^^
UsuńNie martw się ;) Ja tez mam problemy i Cię rozumiem :D
Dziękuję bardzo za takie miłe słówka misia ♡
Kocham ♡
Buziaczki :*
Kochana tak bardzo cię przepraszam, że opuściłam się w komentowaniu.
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro.
Ale mam tyle na głowie, że nie wyrabiam.
Jestem do tyłu z rozdziałem na mojego bloga, i wypadało by go napisać, ale dopadł mnie leń xD
Obiecuję, że się poprawię i będę częściej komentować <3
Chyba poprzedniego rozdziału też nie skomentowałam, ale nie będę już wracać i komentować, myślę, że mi wybaczysz.
Przeczytałam wszytko i nadrobiłam.
Ten rozdział też czytałam już wcześniej, ale zapomniałam skomentować ;c
Jest świetny <3
Leonetta <3 *.*
Nasze kochane słodziaki <3
W ogóle co to za nauczycie uczą w tej szkole?!
Pff.
Leonek broni swoją księżniczkę <3
Słodko <3
A Leoś zaspał, a biedna Violka się martwi XD
Super rozdział <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://jortinimylife.blogspot.com/
Ps. Wysłałam pracę na konkurs mam nadzieję, że doszła ;*
Jejku, nie martw się ;)
OdpowiedzUsuńJa muszę nadrobić rozdziały u cb, których jest pełno, hah ;D
Dziękuję bardzo ;*
Kocham ;*
A mój OS doszedł? ;* wysłałam go parę dni temu <3
UsuńTak, doszedł :D
UsuńPrzepraszam, zapomniałam ci odpowiedzieć :/
A, i życzę Ci, żebyś osiągnęła ten swój cel jak najszybciej, Haha ;D
Wiesz o co chodzi? XD bo też za długo nie mogę przedłużać. Jedynie mogę twój później "pokazać" :)
Mam nadzieje, że mnie zrozumiałaś :)
Sorry za błędy, ale odmrzają mi palce :P
Jasne zrozumiałam ;*
UsuńMyślę, że już nie długo także nie ma co się martwić <3
Dzięki <3