19.08.2016

Dwa latka bloga!


Kochani! ♥

Dzisiaj dwa lata temu (19 sierpnia 2014r.) powstał ten blog. Początkowo miał nazwę "Wieczna miłość nowej Leonetty".  Trochę dziwnie brzmi, prawda? Zaczęłam pisać pierwsze opowiadanie, ponieważ chciałam spróbować swoich sił w czymś nowym. Dokładnie pamiętam, jak się męczyłam z bloggerem. Kompletnie nic nie wiedziałam: gdzie są zakładki, jak zrobić, żeby pojawiły się na blogu, ustawienia, tło... Na szczęście zdążyłam wtedy poznać osoby, które mi w tym pomogły :) No i pisałam sobie to opowiadanie, które jednak szybko skończyłam, bo na 16 rozdziale, a historia nie miała nawet epilogu. Po prostu skończyłam. Nie miałam już pomysłów, wątki były wymyślane spontanicznie (teraz w sumie też, ale bardziej je opracowuje ;) ), przez co się gubiłam. 
Potem była duża przerwa i przestałam pisać. W końcu któregoś dnia przyszedł mi pomysł i postanowiłam nie kończyć, zostawić to opowiadanie, takie jakie jest i zacząć nowe :D
29 maja 2015r. ukazał się prolog nowego opowiadania wraz z nowym tytułem bloga, który istnieje do dziś "I Love You - Leonetta". Aktualnie ukazały się 33 rozdziały. Jestem z siebie dumna, bo myślałam, że będzie tak samo, jak z poprzednią historią. 
Znalezione obrazy dla zapytania Two years of my blogChciałam Wam kochani czytelnicy i komentatorki (nie wiem, kto czyta, ale wiem, że komentują dziewczyny :P) bardzo, ale to bardzo podziękować z całego mojego serduszka za to, że jesteście ze mną przez całe te dwa lata. Niektórzy odeszli, inni zostali. Nie ważne. Cieszę się, że mam w was wsparcie. Widzę to po komentarzach i wyświetleniach ♥ To naprawdę bardzo motywuje. No bo, gdybyście nie komentowali, pewnie już dawno bym skończyła z blogiem :/
To, co razem do tej pory osiągnęliśmy:
- 117 postów
- 19 obserwatorów
- prawie 77 000 wyświetleń
- 979 komentarzy 
Czytają: Polska, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania,
 Stany Zjednoczone, Kenia, Francja, Rosja, Holandia i Włochy 

Dla mnie to coś niesamowitego, bo decydując się na bloga, nie spodziewałam się tego wszystkiego. Jak na razie blog jest aktywny, ma dwa latka :D
 i nie zamierzam go usuwać, bo za dużo dla mnie znaczy ♥ 

Chciałam z tej okazji zmienić szablon bloga. Nie jestem teraz w stanie powiedzieć, kiedy on będzie i, czy w ogóle będzie :P Czekam na posta mojej ulubionej szabloniarki, od której mam ten szablon ♥ Wtedy złożę zamówienie i zobaczymy, czy się uda :)

Jeszcze raz dziękuję, jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie! ♥♥♥


Wasza Niunia Verdas :)




18.08.2016

033 - Dobrze się z tobą bawiłam

4 lipca 2015r. (sobota)
Rozdział dedykuję Hayley, Marty na i Violetta Vilu

Violetta
Przeszedł mnie dreszcz, gdy delikatnie opadłam na nagi tors Diego. Na chwilę zatrzymałam w sobie powietrze. Postawił mnie do pionu i odwrócił w swoją stronę łapiąc mnie za ramię. Uśmiechnęłam się. Uniósł brew do góry.
- Nic ci nie jest? - powtórzył.
- Nie. - odpowiedziałam powracając do żywych. - Dziękuję.
Kiwnął głową, a ja natychmiast wtuliłam się w jego ciało. Zrobiłam to tak szybko, że pewnie z boku wyglądało to, jakbym się na niego rzuciła. Spojrzałam na niego. Wyraźnie było widać zaskoczenie na jego twarzy. Spuściłam głowę, a wtedy Diego przycisnął mnie do siebie i kilkakrotnie przejechał dłońmi po moich plecach. Tak bardzo brakowało mi męskiego uścisku... Zza szyi chłopaka spostrzegłam Leona. Wyglądał, jakby coś w nim pękło. Przez chwilę się na nas patrzył, ale potem odszedł. Oderwałam się od Diego i uśmiechnęłam się. Odwzajemnił gest.
- Może wrócimy do zabawy? - zaproponował.
Przytaknęłam. Ruszyłam do przodu, ale zatrzymał mnie Diego, a dokładnie jego dłoń łapiąca moją. Spojrzałam na nasze ręce. Wzdrygnęłam się. Nikt inny poza Leonem nie trzymał mnie za rękę. Oczywiście oprócz rodziców, brata i reszty rodziny, gdy byłam małą dziewczynką. Nie wiedziałam, co chce zrobić. Jednak on tylko mnie obkręcił. Zachichotałam. Tańczyliśmy do skocznej muzyki, tak jak inni. Raczej nie wyróżnialiśmy się pośród tłumu. Gdy muzyka się skończyła, przybiegła Camila i pociągnęła mnie za rękę.
- Co ty robisz? - zapytałam cicho.
- Chciałam, żebyś do nas przyszła... - tłumaczyła.
- Ale jak widziałaś, tańczyłam z Diego. - spojrzałam na chłopaka.
- Nie przejmuj się, idź do nich, Vilu. - powiedział.
- Poczekaj, Camila. - wróciłam do Diego.
- Na pewno? Dobrze się z tobą bawiłam, ale one... - spojrzałam na dziewczyny, które się głupio uśmiechały. - No wiesz, ciężko im odmówić. Zaraz się obrażą i nie będą się do mnie odzywać. - mówiłam szybko.
Skończyłam dopiero, gdy złapał mnie za ramiona.
- Spokojnie, naprawdę. Ja się nie obrażę. - zaśmiał się.
- Okey, fajnie. Dzięki. - pokiwałam głową i podpłynęłam do dziewczyn.
- I jak się tańczyło z Diegusiem? - zaśmiała się Lucy.
- Daruj sobie.
- Oj, spokojnie. Sorry, nie obrażaj się.
Uśmiechnęłam się tylko i wmieszałam się w tłum. Co kilka minut DJ zmieniał piosenkę, a obozowicze nie wyrażali chęci, aby zakończyć zabawę. Co chwilę się śmiałyśmy, bo każda z nas wymyślała własne pozy i tańce. W wodzie było więcej możliwości. Co z tego, że wyglądałyśmy śmiesznie? W chwili, gdy razem z Ludmiłą prezentowałam swój układ taneczny, po raz kolejny na kogoś wpadłam. Osoba ta mnie przytrzymała w biodrach. Odwróciłam się i zobaczyłam Leona. Nie! Dlaczego ciągle mnie coś do niego przyciąga?!
- Przepraszam. -  szepnęłam.
Wyminęłam go i wyszłam z basenu. Założyłam klapki i pobiegłam w stronę hotelu. Biegnąc wzięłam swój ręcznik i owinęłam się nim. Wparowałam do recepcji, zgarnęłam z lady klucz do pokoju i wpadłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na swoim łóżku. Włożyłam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Zaraz potem do pokoju weszła Camila, a za nią zdyszana Francesca.
- Vilu, co się takiego stało? - zapytała zatroskana włoszka.
Usiadła obok mnie i objęła mnie swoimi kruchymi ramionami. Przede mną na podłodze usiadła Cami.
- To mnie prześladuje! Ciągle go widzę, nie da mi o sobie zapomnieć. Dzisiaj dwa razy miałam z nim bliskie, za bliskie spotkanie. Ja już tak nie mogę! Nie wytrzymam tego dłużej! - łkałam.
Nastała cisza. Słychać było tylko moje szlochanie.
- Violu... - odezwała się Camila. - Może spróbuj go unikać.
- No, a co ja robię?! - wybuchłam.
Wstałam i zaczęłam krążyć w kółko po pokoju.
- Zawsze idę w innym kierunku niż on, unikam jego wzroku, staram się o nim nie myśleć i zająć się czymś innym. Co ja jeszcze mam zrobić?!
- W sumie... - wymamrotała.
- To może, jak znowu się spotkacie to udawaj, że go tam po prostu nie ma i idź dalej, jak gdyby nigdy nic. Możemy robić tak razem. - wymyśliła Francesca.
- Nie, nie będę was w to wciągać. On nic wam nie zrobił. Nie róbcie nic głupiego. Proszę.
Kiwnęły głową.

- Macie godzinę czasu wolnego. Tylko nie wychodźcie poza teren hotelu. - ogłosił opiekun i wyszedł z recepcji.
Opadłam na kanapę.
- To co robimy?- zapytała Lucy.
Nastała cisza. Wszystkie myślałyśmy.
- Chodźmy pograć w bilard. - zaproponowałam.
Wstałam i poszłam z dziewczynami do jednego z pomieszczeń w hotelu. Bilard niestety był zajęty przez chłopaków i był tam... Leon.
- Kiedy skończycie? - odezwała się Ludmiła.
Popatrzyłam na swoje dłonie i zaczęłam bawić się swoją bransoletką.
- Viola, to nie wygląda naturalnie. - szepnęła mi na ucho Fran, popychając mnie z ramienia.
Spojrzałam na nią szukając w jej oczach pomocy. Czułam się strasznie skrępowana. Najchętniej zapadłabym się teraz pod ziemię. Wiedziałam, że się ciągle na mnie patrzy. Ciekawiło mnie tylko, dlaczego? Co we mnie jest takiego interesującego? Przecież podobają mu się inne. Chce mnie doprowadzić do szału?
- I co? - wymamrotałam zmieszana.
- Zaraz skończą.
Kiwnęłam głową. Oparłam się o ścianę i patrzyłam na swoje stopy. Miałam ochotę wyrwać sobie z głowy wszystkie swoje włosy. Nie mogłam już dłużej wytrzymać jego obecności.
Na szczęście niedługo skończyli i wyszli, a my mogłyśmy poćwiczyć strzelanie w kulki. Nigdy wcześniej nie grałam w bilard, dlatego teraz mam okazję, by się nauczyć. Dziewczyny pokazywały mi na różne sposoby, jak trafić w kulkę, ale za nim się nauczyłam, minęło trochę czasu. Po grze wróciłyśmy do pokoju.

Wieczorem opiekunowie zabrali nas na wycieczkę po mieście. Złote Piaski wtedy są pięknie oświetlone. Ulicami chodzi tłum ludzi. Odbywają się koncerty, wszyscy tańczą i śpiewają. To miasto żyje każdej pory dnia.
Rozwiązały mi się sznurówki, dlatego przykucnęłam i zawiązałam je, a grupa obozowiczów mnie wyminęła. Zostałam na samym końcu. Wstałam i podbiegłam do nich. Przede mną szedł Diego. Odwrócił się i, gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
- Co tam? - zapytał idąc obok mnie.
- A nic, dobrze.
Zaśmiał się.
- Naprawdę wtedy się dobrze ze mną bawiłaś?
- No tak. Lubię cię. - zachichotałam. - A co?
- Nie, nic. Ja też, bardzo. - wyszczerzył zęby.
Zarumieniłam się. To było co najmniej dziwne, Bardzo?
- Jak z Leonem? - zapytał przerywając krótką ciszę.
Westchnęłam.
- Nic. Ciągle czegoś ode mnie oczekuje. A to przecież nie ja zawiniłam, tak? Nie mogę o nim zapomnieć. Bo to tak, jakbym chciała zapomnieć, ile to jest dwa plus dwa. - żaliłam się.
Objął mnie ramieniem. Przyłożyłam głowę do jego klatki piersiowej słuchając bicie jego serca.
- Chciałbym ci jakoś pomóc, ale sam nie wiem jak.
- Wystarczy, że ze mną rozmawiasz. Ale nie mówmy już o nim, dobrze? - powiedziałam.
Przytaknął.


Hejka! ♥
NIE PODOBA MI SIĘ TEN ROZDZIAŁ xD
Okey, przyznaję, że nie miałam na niego pomysłu... a na następne wątki po tym obozie mam :P
Mam jednak nadzieję, że rozdział ni najgorszy -,-

Kocham ♥
Niunia ♥

6.08.2016

Rozdział 032 - Chciałabym go nie znać.

3 lipca 2015r. (piątek)


Rozdział dedykuję Hayley i Mar tyna <3

Violetta
- Violetta! - Fede dobijał się do drzwi.
- Chwila, myję zęby. - próbowałam powiedzieć tak, żeby nie wyleciała mi z ust piana.
- Przez ciebie nie zdążymy na autokar!
Wypłukałam buzię i otworzyłam z hukiem drzwi.
- Głuptasie, nie odjadą bez nas. - rozczochrałam mu włosy.
- Violetta!
- Tak ci jest lepiej. - uśmiechnęłam się, a potem wybuchłam śmiechem.
Zbiegliśmy ze schodów i wyszliśmy z domu. Tam czekała na nas już ciocia i Lucy w samochodzie. Usiadłam z tyłu obok kuzynki. Zapięłam pasy i ruszyliśmy.
- Zajmiemy najgorsze miejsca w autokarze, brawo. - marudził. - Dlaczego? Bo Violetta musiała siedzieć godzinę w łazience, przed szafą kolejną godzinę, a potem przypomniała sobie, że nie spakowała kilku rzeczy. - starał się udawać mój głos.
Przewróciłam oczami, a ciocia wybuchła śmiechem. Na miejscu okazało się, że rzeczywiście brakowało tylko nas. Zawstydzona przez cały czas unikałam kontaktu wzrokowego z bratem. Kierowca zapakował nasze walizki do bagażnika. Ze sobą miałam tylko plecak i bluzę, gdyby wieczorem podczas postoju było zimno. Weszłam do autokaru, gdzie zobaczyłam wiele nieznanych mi twarzy. Obóz został zorganizowany przez Studio On Beat, ale uczestnikami nie musieli być jego uczniowie. Wszystkie miejsca były pozajmowane. Pierwsze, co mi przyszło do głowy było to, że nie pojedziemy, ale to przecież niemożliwe. Przeszłam między siedzeniami. Pierwszą znajomą mi osobą, którą spostrzegłam był Diego. Zmarszczyłam brwi, ale gdy mnie zobaczył momentalnie się uśmiechnęłam i pomachałam mu. Idą w głąb autokaru zobaczyłam Camilę z jakąś dziewczyną. Posłałyśmy sobie urocze uśmiechy, a następnie ujrzałam Leona. Jego miejsce obok było wolne. Przełknęłam ślinę. Tak bardzo bałam się, że to ja będę musiała zająć miejsce obok. Odwróciłam wzrok i wtedy zauważyłam Francescę i... wolne miejsce. Odetchnęłam z ulgą.
- Hej, Fran. - uśmiechnęłam się.
- Hejka, Vilu. Czekałam na ciebie. Siadaj. - powiedziała tuląc mnie.
- Ratujesz mi życie. - rzekłam siadając.
Rozłożyłam sobie na siedzeniu bluzę, oparłam głowę o fotel i przymknęłam lekko oczy.
- Czemu? - zapytała.
Przybliżyłam się do niej.
- Leon miał wolne miejsce obok. Myślałam, że będę skazana z nim siedzieć. - szepnęłam przyjaciółce na ucho.
Ta jednak tylko zaśmiała się.
- Fran! - skarciłam dziewczynę. - To byłaby katorga. Nie mówiłabym i nie patrzyłabym się na niego przez całą drogę.
Kierowca zapalił silnik i odjechaliśmy. Spojrzałam się na Francescę.
- Już mi się nudzi. - westchnęłam.
- Jeszcze czeka nas lot samolotem. - zaśmiała się, a ja przewróciłam oczami.
Wyjęłam z kieszeni telefon i weszłam w wiadomości.

Do Diego
Hej :) Skąd ty tutaj? Przecież miałeś nie jechać.

Po chwili dostałam odpowiedź.

Od Diego
Zostało jedno wolne miejsce, dlatego postanowiłem z wami pojechać ;)

Do Diego
Aha, to fajnie :D

Nie ukrywam, byłam zszokowana. Nie mam nic przeciwko, że jedzie z nami, bo Diego mimo wszystko jest bardzo sympatyczny. Jednak nie spodziewałam się tego po tym, gdy powiedział nam, że na 100% nie będzie na obozie.
- Wiesz, że Diego jedzie z nami? - spytałam przyjaciółki.
Kiwnęła głową szczęśliwa.
- Ponoć zmieniły mu się plany. Miał szczęście, że zwolniła się jedna osoba i mógł wejść na jej miejsce. - powiedziała.
Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Poprzedniego dnia pakowałam się do bardzo późnej godziny, a teraz czułam ogromne zmęczenie. Próbowałam się zdrzemnąć, choć na chwilkę. Niestety kilka osób ze szkoły muzycznej postanowiło włączyć sobie muzykę w głośniku. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam oczy. Spojrzałam na chłopaków i ponownie rzuciłam się plecami o oparcie fotela. Zaczęli śpiewać. Albo nie - wydurniać się. Odwróciłam się i już miałam coś powiedzieć, w końcu niektórzy o tej porze chcieliby jeszcze spać, ale powstrzymałam się. Spotkałam się z obojętnym wzrokiem Leona. Zamarłam. Patrzył się na mnie, jakby chciał z moich oczu coś wyczytać. Dzisiaj widzę go pierwszy raz odkąd zerwaliśmy. Tak bardzo mi go brakuje. Zranił mnie. Wiem, że powinien ponieść tego konsekwencje, ale tęsknię za jego bliskością. Mimo, że próbuję zapomnieć - nie potrafię. Coś w środku po sobie zostawił i to coś nie chce mnie opuścić.
Powolnym ruchem, jakby mnie odmrożono powróciłam do poprzedniej pozycji. Położyłam dłonie na fotelu i przełknęłam ślinę.
- Vilu. - Francesca złapała mnie nerwowo za łokieć.
Popatrzyłam na nią smutno.
- Co się stało, kochana? Przecież przed chwilą było wszystko dobrze. - patrzyłam na mnie przestraszona.
- Chciałabym go nie znać. Może wtedy nie przeżyłabym tylu pięknych chwil, ale teraz bym nie cierpiała. - mówiłam cicho.
Przyjaciółka złapała mnie za ręce i spojrzała do tyłu.
- Widzieliśmy się. Patrzył na mnie bez miłości, bez tej iskierki. Fran, on naprawdę mnie nie kocha. - żaliłam się.
Przytuliła mnie i zamruczała smutno.
- Violu, to nie czas na smutki. Jedziemy do gorącej Bułgarii. Będzie fajnie. Poznamy nowych ludzi i jakoś na te dziesięć dni uda ci się o nim zapomnieć. - pocieszała.
Wymusiłam uśmiech.

Później czekał na nas lot samolotem. Do Bułgarii, Złotych Piasków dotarliśmy późno w nocy. Na miejscu każdy dostał klucz do swojego pokoju hotelowego. Razem z Francescą, Camilą, Lucy i Ludmiłą udałyśmy się do swojego pokoju. Z tego co wiem to w pokoju z Leonem jest tylko Federico, z osób które z nam. Pokój był dość duży w kolorze beżu. Jedna łazienka, pięć łóżek, biurko i ogromna szafa.
- To moje łóżko! - krzyknęła Francesca rzucając się na pościel.
Ja wybrałam łóżko, które było pomiędzy łóżkiem Camilii, a łóżkiem Fran. Idealne na nocne pogaduszki. W momencie, kiedy rozmawiałam z dziewczynami, zadrżał w mojej kieszeni telefon. Wyciągnęłam go i sprawdziłam wiadomość.

Od Diego
Nasz opiekun prosił, żebym wam przekazał, że za godzinę mamy się wszyscy spotkać przy recepcji.

Do Diego
Oki, dzięki :)

Przekazałam informację koleżankom i jako pierwsza postanowiłam iść się umyć. Wyciągnęłam z torby swoją kosmetyczkę i weszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny, a następnie związałam sobie włosy w niechlujnego koka. Rozebrałam się i weszłam do cieplej wody. Zanurzyłam się po szyję i przymknęłam na chwilkę oczy. Następnie namydliłam się, a potem spłukałam pianę wodą. Wstałam i wychodząc z wanny okryłam się białym ręcznikiem. Spuściłam wodę i ubrałam się w piżamę. Następnie wyszczotkowałam zęby i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki zabierając ze sobą swoje ubranie, które włożyłam do swojej walizki. Podczas, gdy dziewczyny po kolei wchodziły do łazienki, ja oglądałam jakiś film w telewizji. Sama nie wiem o czym był. Byłam zbyt bardzo zmęczona by coś z niego zrozumieć. Podróż autokarem i samolotem mnie wykończyła.
- Lu! Masz pięć minut. - krzyknęłam spoglądając na zegarek.
- Już wychodzę. - powiedziała.
I rzeczywiście zaraz potem wyszła. Cała nasza piątka ubrana była w piżamy. Wyszłyśmy na korytarz i schodami udałyśmy się do recepcji. Stało tam już kilka osób, a po kilku minutach zjawił się też nasz opiekun i reszta grupy. Wszyscy obozowicze byli podzieleni na dwa hotele, a w każdym z nich mieszkało dwóch opiekunów. Pani Alicja nie mogła przyjść, dlatego na to dzisiejsze "zebranie" przyszedł sam pan David. Wytłumaczył nam regulamin i odesłał nas do pokojów życząc nam dobrej nocy. Zamknęłyśmy i położyłyśmy się do łóżek. Nie minęło dużo czasu, a szybko zasnęłyśmy.

- Ludmiła! Wyłącz ten budzik... - jęknęłam słysząc głośny dźwięk.
Po chwili telefon ucichł, a ja próbowałam wygramolić się z łóżka. Podczas, gdy Lucy szykowała się w łazience, wybrałam sobie ubrania. A mianowicie biały T-shirt i dżinsowe ogrodniczki. Następnie podeszłam do lustra i uczesałam się w dwa dobierane warkoczyki. Gdy kuzynka wyszła, weszłam po niej do łazienki. Wyszczotkowałam zęby i ubrałam się. Przed wyjściem jeszcze spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i wróciłam do dziewczyn. Usiadłam na łóżku i włączyłam w telefonie 'Sorry" Justina Biebera. Zaczęłyśmy się wygłupiać tańcząc i drąc na cały pokój tak, że pewnie cały hotel nas słyszał. Równo o godzinie 9 zamknęłyśmy nasz pokój i zeszłyśmy na dół do jadalni. Już od korytarza słychać było obozowiczów. Wybrałam ze szwedzkiego stołu jedzenie i nałożyłam je na swój talerz, a potem zajęłam miejsce przy naszym stoliku. Miałam pecha, bo centralnie na przeciwko mnie przy innym stole siedział Leon, przez co nie mogłam normalnie zjeść śniadania. Byłam zamyślona i skrępowana, ponieważ czułam na sobie jego wzrok. Po posiłku opiekunowie przekazali nam plan dzisiejszego dnia. Mieliśmy teraz iść do hotelowego basenu na świeżym powietrzu. Udałam się z dziewczynami do pokoju, gdzie przebrałyśmy się w stroje kąpielowe. Założyłam japonki, wzięłam ręcznik i wyszłam z hotelu na dwór. Basen był sporych rozmiarów. Na pewno pomieściłby dużą ilość osób. Odłożyłam ręcznik na wieszak i weszłam do basenu. Na początku powoli, by przyzwyczaić się do chłodnej basenowej wody, a później zanurzyłam się cała. Opiekunowie włączyli muzykę i sami weszli do wody rozkręcając zabawę. Tańczyli zachęcając tym młodych obozowiczów. Ja nie jestem typem imprezowiczki i zazwyczaj nie kręcą mnie takie zabawy. Jednak tym razem się przełamałam i dołączyłam do przyjaciółek. Było naprawdę śmiesznie! Nigdy nie tańczyłam w wodzie, a jest to znakomite uczucie. Skakałam, zanurzałam się, robiłam z Camilą fikołki pod wodą i tańczyłam. W pewnym momencie tak się wkręciłam w zabawę, że straciłam kontrolę nad swoimi ruchami i na kogoś wpadłam.
- Oj, przepraszam. - powiedziałam odwracając się.
I wtedy zamarłam. Moim oczom ukazał się Leon. To na niego wpadłam na niego. Tak bardzo chciałam cofnąć czas. Przełknęłam nerwowo ślinę. Wiedziałam, że robię się cała czerwona. Odeszłam kilka kroków w tył i poślizgnęłam się na pięcie.
- Vilu, uważaj! - krzyknął Diego łapiąc mnie. - Nic ci nie jest?

Hejka! :)
Ale zawaliłam... :( Rozdziały miały być co tydzień, a mnie dopadł leń :/ Znowu xD
Ale ciężko jest tak pisać, bo bym musiała pisać coś codziennie, a nie zawsze mam na to ochotę :/ No cóż, przepraszam :| Odpowiada wam taka długość rozdziałów? Proszę, żebyście powiedzieli, bo to ważne. Mi osobiście takie się podobają, bo dłuższe są już męczące, a krótsze chyba nie mają sensu, ale sami oceńcie :) Dziękuję kochane za komentarze pod poprzednim rozdziałem <3 Mogę wam zdradzić, że niedługo pojawi się One Shot, a 19 sierpnia blog będzie miał dwa latka <3 W poniedziałek wyjeżdżam na tydzień nad jezioro, dlatego raczej w następnym tygodniu rozdziału nie będzie. Przepraszam za błędy :)
Udanych wakacji i widzimy się w następnym rozdziale <3

Kocham,
Niunia :*