25 kwietnia 2015, środa godzina 8.00
Rodzice Violetty przenocowali w szpitalnym korytarzu. Nagle do kobiety zadzwonił telefon. Głośna melodia i wibracja obudziła ją. Dzwonił szef Marii, który był bardzo zdenerwowany ponieważ kobieta nie stawiła się w pracy.
- Ja bardzo przepraszam ale zapomniałam poinformować pana. Moja córka jest w bardzo ciężkim stanie w szpitalu. Z tego wszystkiego zapomniałam o pracy - tłumaczyła się. Jej szef jest bardzo wyrozumiały więc odparł jednoznacznie.
- Dobrze, wybaczam pani. Naprawdę współczuję. Daję na razie pani urlop do końca tygodnia. Jakby potrzebowała pani przedłużenia proszę dać znać - poinformował mężczyzna.
- Dziękuję bardzo. Do wiedzenia - powiedziała matka nastolatki i odłożyła telefon.
- Kto to dzwonił? - zapytał mąż kobiety
- Mój szef - odpowiedziała. - zapomniałam mu powiedzieć, ze nie dam rady przyjść do pracy.
- I co? Mocno się zdenerwował? - pytał zaniepokojony.
- nie, wszystko jest w porządku. Dal mi urlop do końca tygodnia
Rodzice Violetty przenocowali w szpitalnym korytarzu. Nagle do kobiety zadzwonił telefon. Głośna melodia i wibracja obudziła ją. Dzwonił szef Marii, który był bardzo zdenerwowany ponieważ kobieta nie stawiła się w pracy.
- Ja bardzo przepraszam ale zapomniałam poinformować pana. Moja córka jest w bardzo ciężkim stanie w szpitalu. Z tego wszystkiego zapomniałam o pracy - tłumaczyła się. Jej szef jest bardzo wyrozumiały więc odparł jednoznacznie.
- Dobrze, wybaczam pani. Naprawdę współczuję. Daję na razie pani urlop do końca tygodnia. Jakby potrzebowała pani przedłużenia proszę dać znać - poinformował mężczyzna.
- Dziękuję bardzo. Do wiedzenia - powiedziała matka nastolatki i odłożyła telefon.
- Kto to dzwonił? - zapytał mąż kobiety
- Mój szef - odpowiedziała. - zapomniałam mu powiedzieć, ze nie dam rady przyjść do pracy.
- I co? Mocno się zdenerwował? - pytał zaniepokojony.
- nie, wszystko jest w porządku. Dal mi urlop do końca tygodnia
25 kwietnia 2015, środa, godzina 10:30
- Dzień dobry, co z Violetta? - zapytał nie mogąc złapać oddechu Federico, który właśnie przyleciał z Włoch
- Federico? Co Ty tu robisz? Przecież dziś wieczorem masz koncert w Rzymie. A Ty jesteś tu w Buenos Aires - odparł zdziwiony i zdezorientowany German.
- Tak jestem tu. Odwołałem koncert aby móc przyjechać tu, do Violetty - odpowiedział. - co z nią jest? Jak się czuje? Mogę do niej iść?
- Ona jeszcze się nie wybudziła po operacji - powiedziała matka nastolatki - tutaj jest pokój lekarzy - wskazała palcem drzwi, z których za chwilę wyszedł doktor zajmujący się Violettą.
- Dzień dobry. Co z Violettą? - pytali rodzice nastolatki. - wybudziła się już?
- Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać. Pacjentka mi umiera - odparł lekarz zamykając drzwi do swojego gabinetu.
Po chwili szybko odszedł. Cała trójka się zmartwiła i zdezorientowała. Bali się, że "pacjentka" o której mówił mężczyzna to Violetta. "Violetta, ale ona nie może umrzeć. Ona nie może, musi żyć, to nie możliwe, to może nie ona? " - pomyślała kobieta, a łza spłynęła jej po policzku. German do niej podszedł i ją przytulił. Otarł łzę palcem po czym pocałował.
25 kwietnia 2015, środa, godzina 11:45
Uczniowie ze studia skończyli lekcje wcześniej i razem ze swoim wychowawcą przyszli do szpitala. "Jak się czuje Violetta? Wybudziła się już? Co z nią? Możemy do niej wejść?" - te myśli krążyły w głowach kolegów i koleżanek Violetty.
- O! Federico! Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona Francesca.
- Fede ty masz chyba dziś koncert? - odparł pytająco jego przyjaciel Leon.
- Przyleciałem do swojej dziewczyny. Nie mogę jej zostawić samej w tej sytuacji. Odwołałem koncert. Czego się nie robi dla ukochanej osoby - odpowiedział.
Chwilę później na korytarzu zjawił się lekarz. - Co z Violettą? Jak się czuje? - zapytał chłopak nastolatki
- Violetta, ona.. - zaczął, a w oczach wszystkich pojawiły się łzy i przerażenie..
Hej! Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nareszcie jest! 2 część mojego OSa. I jak się Wam podoba? Nie jest najlepiej ale ja jestem nawet zadowolona C: Już wkrótce kolejna część :*
Kochana to jest... CUDOWNE! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :* naprawdę mi miło :) buziaki :*
UsuńBoże Kochana no po prostu cudo!! *.*
OdpowiedzUsuńWspaniały OS <3
Karolaaa <3
Jejciu, dziękuję :* Cieszę się, ze się podoba <3 Buziaki :*
UsuńNo nie mów, że nie żyje! :o
OdpowiedzUsuńUch...
Federico zamiast siedzieć przy niej to gdzieś się szlaja.
A jest i zrezygnował z koncertu :D
Megaa. Trzymaj tak dalej i czekam na następna część ;*
Kocham ;*
Haha. Dziękuje, naprawdę mi miło :* Kocham ;* <3
UsuńOs jest boski <3 Cudo xx
OdpowiedzUsuńAria <-- Zmieniłam nick xdd
Dziękuję bardzo :* Buziaki ;* <3
UsuńGenialny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie umrze- choć gdyby umarła to by było jeszcze ciekawsze ;)
Mmm...Jak mnie tu dawno nie było :( płakać tylko. Sama się nie wyrabiam- no teraz znalazłam trochę czasu, aby z czystym sumieniem usiąść przy laptopie i się wyluzować. Ale widzę, że ty też czasu nie masz na pęczki :* Jest pięknie i nie mam żadnych zastrzeżeń ♥ zapraszam do siebie na resnaye.blogspot.com (zaczęło się nowe opowiadanie- znowu) i czekam na kolejną część i O.S oraz rozdział :D
Weny życzę :P
Red♥
P.S. Kociaku, masz z czego być zadowolona :*
Jejciu, dziękuję Słońce tak miło to czytać. :* Normalnie aż łezka w oku się zakręca.. <3 kocham :* Buziaki <3
Usuń