4.09.2014

Rozdział 5 - Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość

Na początku chciałam was bardzo przeprosić za to, że tak długo nie było rozdziału, przepraszam!
Zapraszam do czytania!

Violetta
Wybiegłam ze szkoły. Tak jak słyszałam strasznie lało. Pobiegłam na najbliższą ławkę pod dachem od Resto na niej usiadłam. Łokcie położyłam na kolanach, a dłońmi podpierałam czoło. Okolice oczu miałam całe czarne od tuszu do rzęs. Domyślam się, że wyglądam jak sierota. Ale nie mogę się powstrzymać, ciągle myślę o Leonie. Nie uda mi się go odzyskać, po tym co zrobiłam. Nie da się tak. Chciałabym cofnąć czas, znów nie da się. To co się da? Wytłumaczyć też się nie da, po nie dopuści mnie do głosu... Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam czytać wszystkie notki:
"Leon, tak ma na imię. Leon, Leon, jakie ładne imię. Violka! Zakochałam się... Nie, nie to nie możliwe."
Uśmiechnęłam się. Potem były pierwsze randki, pocałunki... Gdybym mogła do tego wrócić. Wstałam i ruszyłam w stronę domu. W pewnym momencie zobaczyłam szatyna. Tak, to Leon! Niepewnie podeszłam do niego.
- Czeeść... Mogę wytłumaczyć ci wszystko, od początku, bo to nie tak...
- Chce, żebyś była szczęśliwa. Skoro ze mną nie jesteś, to nie będę się narzucać. - odpowiedział.
- A, co jeśli szczęśliwa jestem z tobą?
- Proszę, nie wracajmy do tego, ok? - powiedział i odszedł.
Wkrótce znalazłam się przed domem. Przetarłam nawilżoną chusteczką oczy i nacisnęłam klamkę. Zobaczyłam moja mamę schodzącą po schodach.
- Jesteś sama? - zapytałam.
- Tak, a co?
Nic nie odpowiedziałam, tylko się do niej przytuliłam. Mama głaszcząc moją czuprynę zaczęła się wypytywać, o co chodzi. Wszystko wytłumaczyłam, a ona mnie pocieszała, ale co z tego? Zawsze tak jest: - Będzie dobrze, nie martw się. Echh. Po jakimś czasie zaproponowała zakupy. Ucieszyłam się. W końcu mama się zna, a ja lubię się stroić. Geny... Od razu poprawiło mi to humor. Zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć. Oby to był Leoś, żeby wybaczył, lecz niestety tak jak mówiłam. To nie jest takie łatwe. Za drzwiami stał Maxi i Andres.
- Słyszeliśmy, że zdradzasz Leona! - krzyknął Maxi.
- Wcale nie... - zaprotestowałam.
- Pocałowałaś Diego! - wtrącił się drugi podnosząc brwi.
- Chłopaki, to nie wasza sprawa. Przepraszam. - zamknęłam drzwi.
 Zdenerwowana poszłam się przebrać i poprawić, zrobić makijaż. Wyszłam z mamą do Centrum handlowego i na szczęście o wszystkim zapomniałam.
Rozdział 5 w waszych rączkach! Jej...! Krótki... Bu... Mi się nie podoba. A wam? Proszę o komy!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !!!!!!!!

5 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział! Mam nadzieję, że niewiedza utrzyma się długo! Buziaczki!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. chcemy następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy w najbliższym czasie pojawi się rozdział 6, gdyż mam diagnozę z historii. Ale postaram się. Podobają ci się moje opowiadania?
      Buziaki
      Julia:*

      Usuń
  3. Twoje opowiadanie jest genialne
    Normalnie płacze przez to ze Leos zostawił Violę
    I nie dał jej tego wyjaśnić
    Biedna, musi cierpieć. ..
    Nie mogę się już doczekać Leonetty
    Nie przejmuj się niewielką ilością komentarzy, twoje opowiadanie jest wspaniałe i to się liczy, pisz dalej bo naprawdę ci to wychodzi
    W wolnej chwili możesz wpaść do mnie http://voy-por-ti12.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że ci się spodoba
    Pozdrawiam
    Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję ci bardzo.
      Tak mnie pocieszyłaś, zmotywowałaś do dalszej pracy.
      Jesteś cudowna, tak jak i twój blog.
      Julia Verdas

      Usuń