Rozdział dedykowany Lagusiakowi <333
Miłego czytania :)
Lara
Dzisiaj zdaję do Studio. Odczuwam wielki stres , a na myśl, że muszę wystąpić przed obcymi mi nauczycielami przechodzi po moich plecach nieprzyjemny dreszcz. Mimo tego, wiem, że mi się uda. Jeszcze zostało mi 40 minut, które poświęcę na podszlifowaniu piosenki i tańca, tak aby nie zrobić jakiejś głupiej wpadki. Włączyłam muzykę i zaczęłam szaleć. Lubię to robić, ale dokładnie nie wiem, czy jestem do tego stworzona, przecież uwielbiam jeździć na motorach. Mam nadzieję, że Studio mi pokaże co we mnie drzemie. Mój wzrok, który był skierowany na duże okno przeniosłam na pipczący telefon leżący na łóżku. Wyciszyłam radio i spojrzałam na wyświetlacz. Serio, ona? Odebrałam:
- Czego?! - rzuciłam chłodno.
- No co tak do mnie, to ja, twoja kuzynka! - powiedziała radośnie.
- Naty, wiem. Nie mam czasu na bzdety. Gadaj! - pośpieszałam ją.
- Z tego co wiem, zdajesz dzisiaj. Będę trzymać kciuki razem z moimi przyjaciółmi.
- O nie! Specjalnie to robisz! Nienawidzę ich! Są głupi, podli, dziecinni itd.
- Przestań tak o nich mówić! - krzyczała.
- A ta Ludmiła... - hah, nie ma to jak dokuczać swojej "siostrze".
- Uch.. Żegnaj.
- Bye - pożegnałam się z chytrym uśmieszkiem.
Boże, czemu ja mam taką kuzynkę, czemu??? Wyłączając telefon, zobaczyłam godzinę, która mnie nieźle zaskoczyła. Jest za 20, a ja jeszcze daleko w polu! Szybko wyciągnęłam coś ładnego z szafy i włożyłam na siebie. Następnie zrobiłam lekki makijaż i w pośpiechu wyszłam z domu. Ta, przydałby się teraz motor. Ale to dobry pomysł! Chwilę potem tak jak byłam wsiadłam na motor i odjechałam. Na miejscu rzuciłam okiem na wielką szkołę w kolorowe wzorki i weszłam głównymi drzwiami. W środku każdy coś robił, ale nikt nie siedział zanudzony na ławce. Wręcz przeciwnie - wszyscy śpiewali, tańczyli, śmiali się. Jak tu przyjemnie... Westchnęłam i podeszłam do tablicy. Przeczytałam z niej, o której i gdzie mam wystąpić. Ruszyłam w stronę odpowiedniej sali i wyczytałam moje nazwisko. Po tym już wiedziałam, co mam po kolei. Oparłam się o ścianę i nuciłam piosenkę, ale przerwał mi głos nauczyciela:
- Lara, proszę.
- Już idę - drżałam.
- Spokojnie, proszę się nie martwić. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się.
Violetta
- Idziesz ze mną obejrzeć nowych uczniów? - zapytał mój chłopak.
- Jasne - złapałam go za rękę i wolnym krokiem poszliśmy tam, gdzie trzeba.
Stanęliśmy w progu drzwi. Przytuliłam się do Leona i słuchaliśmy.
- Nie, ona nie śpiewa ładnie. - popatrzył na mnie.
- Bardzo ładnie śpiewa! - zaprotestowałam.
- Nie - odpowiedział.
- Leon! Egoista! - odwróciłam się od niego.
Przybliżył się do mojego ucha i szepnął:
- Nie podoba mi się jej występ.
- Jeśli tak, to wyjdź.
- Nie, bo ty, masz najśliczniejszy głos. - powiedział cicho. - Anielski. - dodał.
Odwróciła się z szerokim uśmiechem.
- Jeśli tak mówisz... - Spojrzałam mu głęboko w oczy. - czyli podoba ci się również tamten głos?
- Nie - założył ręce.
- Leon!
- Violu, nikt nie pobije ciebie. Twój głos jest słodki i najpiękniejszy.
- Ooo, kocham cię.
- Ja ciebie też. - pocałował mnie w policzek.
Dziewczyna zeszła ze sceny, a po niej weszła następna. Chwila, czyli to nie sen. Widziałam ją w sklepie, a teraz zdaje. Tak jak mówiła. Okey, spokojnie, Viola, spokojnie - pocieszałam się w myśli. Muzyka zaczęła się, pierwsza zwrotka zaśpiewna, ale nie koniec.
- A ta? Podoba Ci się? - zapytałam.
- Tak, ładnie śpiewa, a tobie?
- Yy, tak, tak. Ma talent dziewczyna. - zrobiłam sztuczny uśmiech.
- Coś się stało? Nie chciałem, żebyś to tak odebrała. Masz o wiele ładniejszy głos, przepraszam. - popatrzył na mnie.
- Nie, Leon. Wszystko dobrze. Po-ppoprostu muszę iść do łazienki.
- Czekam - puścił mi oczko.
Złapałam się za głowę. Nie, to nie może tak być. Nie. Zaczęłam chodzić w kółko nie mogąc zrozumieć całej tej sytuacji. W pewnym momencie muzyka ucichła, a słychać było tylko uderzanie rąk o siebie. Wyszłam i podeszłam do klaszczącego Leona. Odruchowo także to zrobiłam, ale on nie zwrócił na mnie uwagi.
- Leon! - zawołałam.
- O, już jesteś! Szkoda, że Ciebie nie było. Normalnie, jak zaczęła szaleć, jakby na scenie płonął ogień. Ale to było dobre... A ccos mówiłaś? - nawijał na jednym wydechu.
- Nie, nie. ...nie.
Wszyscy wyszli na korytarz, my też. W pewnym momencie podeszła do nas ONA.
- Hej, jestem Lara! - podała nam rękę.
- Cześć, Violetta - uścisnęłam jej rękę, a Leon zrobił to samo.
- Skądś cię znam.- wskazała na mnie palcem.
- Nie, musiałaś mnie z kimś pomylić. - niezła wymówka.
- Wydajecie się sympatyczni. Opowiadajcie o sobie. - zachęciła nas radośnie.
- To, że nazywam się Leon Verdas wiesz. Uwielbiam grać na gitarze, śpiewać, a także motocross. - zaczął.
Jak ona mnie wkurza! Cały czas się na niego lampi! Znalazła się... Uch...
- Yyy, Lara. A ty? Lubisz śpiewać? - nie odpowiedziała, cały czas patrząc się na Leona,
- Lara! - krzyknęłam.
- Coś mówiłaś? - zapytała speszona.
- Nie, nic nie mówiłam. - odwróciłam się i poszłam do sali.
Ja wiem, że Leoś to jedno wielkie ciacho, ale on jest mój. Najważniejsza osoba w moim życiu. Moje serduszko. A ona mi je odbiera. O nie! Zostawiłam ich tam samych! Pójdę. Nie, Leon się dowie. Co mam robić??? Wyszłam ponownie na korytarz. To, co zobaczyłam... Nie spodziewałam się.
Heyo!
Rozdział bardzo późno,
powody wszystkim znane.
Rozdział mam nadzieję,
że się spodobał. :)
Jutro jadę na mini wycieczke rano,
więc rozdział nie za długi :D .
Dedykowany Lagusiakowi, gdyż
dużo dzisiaj Lary :)
Kocham Was!
Do następnego!
Papatki :***
Co zobaczyła Viola???
Dowiecie się w następnym rozdziale!!!
Julia Verdas
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Pamiętaj, pisząc komentarz wywołujesz na mojej twarzy uśmiech,
Każdy czytam, a to że nie odpowiadam świadczy najczęściej o tym, że mam problem
z odpowiadaniem na komórce, na której najczęściej przebywam. :D :D :D
- Czego?! - rzuciłam chłodno.
- No co tak do mnie, to ja, twoja kuzynka! - powiedziała radośnie.
- Naty, wiem. Nie mam czasu na bzdety. Gadaj! - pośpieszałam ją.
- Z tego co wiem, zdajesz dzisiaj. Będę trzymać kciuki razem z moimi przyjaciółmi.
- O nie! Specjalnie to robisz! Nienawidzę ich! Są głupi, podli, dziecinni itd.
- Przestań tak o nich mówić! - krzyczała.
- A ta Ludmiła... - hah, nie ma to jak dokuczać swojej "siostrze".
- Uch.. Żegnaj.
- Bye - pożegnałam się z chytrym uśmieszkiem.
Boże, czemu ja mam taką kuzynkę, czemu??? Wyłączając telefon, zobaczyłam godzinę, która mnie nieźle zaskoczyła. Jest za 20, a ja jeszcze daleko w polu! Szybko wyciągnęłam coś ładnego z szafy i włożyłam na siebie. Następnie zrobiłam lekki makijaż i w pośpiechu wyszłam z domu. Ta, przydałby się teraz motor. Ale to dobry pomysł! Chwilę potem tak jak byłam wsiadłam na motor i odjechałam. Na miejscu rzuciłam okiem na wielką szkołę w kolorowe wzorki i weszłam głównymi drzwiami. W środku każdy coś robił, ale nikt nie siedział zanudzony na ławce. Wręcz przeciwnie - wszyscy śpiewali, tańczyli, śmiali się. Jak tu przyjemnie... Westchnęłam i podeszłam do tablicy. Przeczytałam z niej, o której i gdzie mam wystąpić. Ruszyłam w stronę odpowiedniej sali i wyczytałam moje nazwisko. Po tym już wiedziałam, co mam po kolei. Oparłam się o ścianę i nuciłam piosenkę, ale przerwał mi głos nauczyciela:
- Lara, proszę.
- Już idę - drżałam.
- Spokojnie, proszę się nie martwić. Będzie dobrze. - uśmiechnęłam się.
Violetta
- Idziesz ze mną obejrzeć nowych uczniów? - zapytał mój chłopak.
- Jasne - złapałam go za rękę i wolnym krokiem poszliśmy tam, gdzie trzeba.
Stanęliśmy w progu drzwi. Przytuliłam się do Leona i słuchaliśmy.
- Nie, ona nie śpiewa ładnie. - popatrzył na mnie.
- Bardzo ładnie śpiewa! - zaprotestowałam.
- Nie - odpowiedział.
- Leon! Egoista! - odwróciłam się od niego.
Przybliżył się do mojego ucha i szepnął:
- Nie podoba mi się jej występ.
- Jeśli tak, to wyjdź.
- Nie, bo ty, masz najśliczniejszy głos. - powiedział cicho. - Anielski. - dodał.
Odwróciła się z szerokim uśmiechem.
- Jeśli tak mówisz... - Spojrzałam mu głęboko w oczy. - czyli podoba ci się również tamten głos?
- Nie - założył ręce.
- Leon!
- Violu, nikt nie pobije ciebie. Twój głos jest słodki i najpiękniejszy.
- Ooo, kocham cię.
- Ja ciebie też. - pocałował mnie w policzek.
Dziewczyna zeszła ze sceny, a po niej weszła następna. Chwila, czyli to nie sen. Widziałam ją w sklepie, a teraz zdaje. Tak jak mówiła. Okey, spokojnie, Viola, spokojnie - pocieszałam się w myśli. Muzyka zaczęła się, pierwsza zwrotka zaśpiewna, ale nie koniec.
- A ta? Podoba Ci się? - zapytałam.
- Tak, ładnie śpiewa, a tobie?
- Yy, tak, tak. Ma talent dziewczyna. - zrobiłam sztuczny uśmiech.
- Coś się stało? Nie chciałem, żebyś to tak odebrała. Masz o wiele ładniejszy głos, przepraszam. - popatrzył na mnie.
- Nie, Leon. Wszystko dobrze. Po-ppoprostu muszę iść do łazienki.
- Czekam - puścił mi oczko.
Złapałam się za głowę. Nie, to nie może tak być. Nie. Zaczęłam chodzić w kółko nie mogąc zrozumieć całej tej sytuacji. W pewnym momencie muzyka ucichła, a słychać było tylko uderzanie rąk o siebie. Wyszłam i podeszłam do klaszczącego Leona. Odruchowo także to zrobiłam, ale on nie zwrócił na mnie uwagi.
- Leon! - zawołałam.
- O, już jesteś! Szkoda, że Ciebie nie było. Normalnie, jak zaczęła szaleć, jakby na scenie płonął ogień. Ale to było dobre... A ccos mówiłaś? - nawijał na jednym wydechu.
- Nie, nie. ...nie.
Wszyscy wyszli na korytarz, my też. W pewnym momencie podeszła do nas ONA.
- Hej, jestem Lara! - podała nam rękę.
- Cześć, Violetta - uścisnęłam jej rękę, a Leon zrobił to samo.
- Skądś cię znam.- wskazała na mnie palcem.
- Nie, musiałaś mnie z kimś pomylić. - niezła wymówka.
- Wydajecie się sympatyczni. Opowiadajcie o sobie. - zachęciła nas radośnie.
- To, że nazywam się Leon Verdas wiesz. Uwielbiam grać na gitarze, śpiewać, a także motocross. - zaczął.
Jak ona mnie wkurza! Cały czas się na niego lampi! Znalazła się... Uch...
- Yyy, Lara. A ty? Lubisz śpiewać? - nie odpowiedziała, cały czas patrząc się na Leona,
- Lara! - krzyknęłam.
- Coś mówiłaś? - zapytała speszona.
- Nie, nic nie mówiłam. - odwróciłam się i poszłam do sali.
Ja wiem, że Leoś to jedno wielkie ciacho, ale on jest mój. Najważniejsza osoba w moim życiu. Moje serduszko. A ona mi je odbiera. O nie! Zostawiłam ich tam samych! Pójdę. Nie, Leon się dowie. Co mam robić??? Wyszłam ponownie na korytarz. To, co zobaczyłam... Nie spodziewałam się.
Heyo!
Rozdział bardzo późno,
powody wszystkim znane.
Rozdział mam nadzieję,
że się spodobał. :)
Jutro jadę na mini wycieczke rano,
więc rozdział nie za długi :D .
Dedykowany Lagusiakowi, gdyż
dużo dzisiaj Lary :)
Kocham Was!
Do następnego!
Papatki :***
Co zobaczyła Viola???
Dowiecie się w następnym rozdziale!!!
Julia Verdas
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Pamiętaj, pisząc komentarz wywołujesz na mojej twarzy uśmiech,
Każdy czytam, a to że nie odpowiadam świadczy najczęściej o tym, że mam problem
z odpowiadaniem na komórce, na której najczęściej przebywam. :D :D :D