31.08.2014

Rozdział 3 - Usta mam niżej, wiesz?

2 komentarze:
Hej, wróciłam do was wypoczęta! Słoneczka moje, kochane, znowu zamiast przygotowywać się do jutrzejszego rozpoczęcia roku, wstawiam dla was Rozdział 3!!!
Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!
 
 
 
 
Violetta
Obudziłam się w łóżku, Leona przy mnie nie było. Pewnie zasnęłam w czasie filmu. Wstałam założyłam buty i nowy naszyjnik oraz poprawiłam makijaż. Poszłam do kuchni, w której stał tyłem do mnie mój kochany chłopak. Podeszłam do niego i położyłam na jego ramionach moje ręce.
- Dzień dobry, misiu!
- Ooo... Kto tu się obudził? - zapytał i odwrócił głowę w moją stronę.
- Twój kotek, który jest głodny... - uśmiechnęłam się. - Co robisz pysznego?
- Naleśniki z dżemem morelowym, lubisz?
- Bardzo. - pocałowałam go w nosek.
- Usta mam niżej, wiesz?
- Najpierw trzeba sobie zasłużyć. - uśmiechnęłam się łobuzersko siadając na kuchennym blacie.
- Czym?
- Po śniadaniu, misiu...
Po posiłku umyłam naczynia i zobaczyłam siedzącego na kanapie Leona ze smutną miną, ale po chwili się odezwał robiąc maślane oczka:
- Zasłużyłem sobie?
- Śniadanie było przepyszne więc... - zamyśliłam się, usiadłam na jego kolanach i pocałowałam go namiętnie, po czym dodałam:
- Pamiętaj, obiecuję ci, że kochać będę tylko ciebie i nigdy cię nie opuszczę.
- Ja też cię kocham - odpowiedział i spojrzał na zegarek:
- Już 7.50!
 
Leon
- Dobra, to idziemy. Tylko czekaj... czegoś zapomniałam?
- Torebka...
- Ach, tak! Poczekaj.
- Te kobiety... - westchnąłem.
Po chwili dziewczyna wróciła i wyszliśmy do Studio. W środku nikogo nie było. Okazało się, że Gregorio się spóźni. Po krótkim czasie zobaczyłem, ze Viola siada na ławce i łapie się za szyje.  usiadłem koło niej i zapytałem:
- Co się stało?
- Nic... Trochę mnie gardło boli.
- Poczekaj, pójdę do Resto po sok.
- Kocham cię - powiedziała, kiedy ją całowałem w czoło.
- Ja też cię kocham - odpowiedziałem i poszedłem.
 
Violetta
Zadzwonił mi telefon. Była to Fran.
F: Hej Viola. Chcesz przyjść na pidżama-party? Będzie też Cami.
V: Pewnie, a o której?
F: Po zajęciach. Ciao!
V: Ciao!
Ból gardła coraz mocniej się nasilał. Gdzie on jest? Nagle poczułam, że ktoś kładzie ręce na moje ramiona i...
 
~~.~~
 
Ta... Uwielbiam kończyć w takich momentach. Podobał się rozdział? Słuchajcie. We wtorek już zaczynają się pierwsze lekcje, a rozdziały nie będą pojawiać się codziennie, gdyż szósta klasa to wiecie, sprawdzian szóstoklasisty i chcę wyjść jak najlepiej. muszę się też uczyć. Bardzo przepraszam, ale postaram się pisać często. Pozdrawiam i całuję!
 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
 
Julia :*
 
 


23.08.2014

Rozdział 2 - Teraz zawsze będziesz o mnie pamiętać.

1 komentarz:
Na następnych zajęciach, Angie
- Proszę, abyście dobrali się w pary! Waszym zadaniem jest zaśpiewać piosenkę o miłości. 
Zaczął się robić hałas. Każdy ze sobą rozmawiał, ale musiałam to przerwać:
- Cisza! Macie czas do końca następnego tygodnia!
Ach... Te nasze amory... Leonetta, Markcesca, Naxi i Fedemiła to są pary, które jako pierwsze zaśpiewają. Tak, już układam plan.

Leon
 - Vilu, skusisz się na kolację u mnie o 17.00?
Dziewczyna przytaknęła. Po zajęciach poszliśmy na spacer. Usiadłem na jednej z pomarańczowych ławek, a Violę posadziłem na kolanach. Nasze usta dzieliły milimetry, a w końcu złożyliśmy je w namiętnym pocałunku. Wtem zobaczyłem Diego, który przechodził niedaleko i się na nas patrzył. Po jego minie widać było zazdrość, ale nie przerywałem tej słodkiej chwili, aby nie przerazić ukochanej. Gdy się od siebie oderwaliśmy, odprowadziłem ją do domu. Teraz wracam do swojego domku, by się przygotować.

Violetta
Wchodząc do domu, krzyknęłam do rodziców, że po obiedzie idę do Leona. Odwiesiłam torebkę na wieszaczek i usłyszałam mamę wychodzącą z kuchni:
- Dobrze. Możesz u niego nocować, skarbie.
- Dziękuję mamo!
Poszłam do mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej koronkową, malinową sukienkę i różowe buty na szpilkach. położyłam ubranie na łóżko, by po obiedzie je ubrać. Weszłam na Facebook'a i przeglądałam zdjęcia i filmiki. Po godzinie zeszłam na obiad. Po posiłku, szybko włożyłam przyszykowaną sukienkę, założyłam moje kolczyki perełki i zrobiłam lekki makijaż. Na koniec na nogi nałożyłam buty, zeszłam na dół, zawiesiłam przez ramię torebkę i krzyknęłam:
- Pa wszystkim! Dobranoc!
Otworzyłam drzwi, wyszłam i wpadłam na Leona z bukietem czerwonych róż.
- Przepraszam. To dla mnie?
- A widzisz tu inną Violettę?
- Dziękuję - odebrałam kwiaty i poszliśmy do jego domu.
Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Będąc już przed domem, Leon otworzył drzwi i wskazał ręką, abym weszła. Byłam mega zaskoczona. Jego dom był piękny, po podłodze rozsypane były płatki róż.
- Rodziców nie ma, więc mamy całą noc dla siebie. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Oddałam uśmiech i podeszliśmy do stołu. Tam stał duży indyk. Przy talerzach leżały czerwone serwetki i kieliszki z winem. Obok mięsa stały cztery, małe świecące się świeczuszki. Leon odsunął mi krzesło, a ja usiadłam, po czym sam zasiadł po drugiej stronie stołu. Po kolacji podeszliśmy do pianina i ćwiczyliśmy piosenkę "Podemos" na zajęcia z Angie. On grał, początek sam zaśpiewał, potem ja, następnie słychać było dwa głosy. W pewnym momencie wstał, wyjął z kieszeni różowe pudełeczko, otworzył je, a w nim był piękny, złoty naszyjnik z literą "L".
- Teraz będziesz zawsze o mnie pamiętać. - powiedział zakładając mi go na szyję.
- Leonetta. - szepnęłam - Dziękuję, jest śliczny. Tyle dla mnie robisz, za co? - dodałam głośniej.
- Za to, że jesteś. - odpowiedział, po czym wyciągnął rękę i poprosił o taniec. Było cudnie. Obkręcał mnie, całował, mówił słodkie słówka...

Leon
Wziąłem Violke na ręce i posadziłem na kanapie.
- Jaki chcesz film? - zapytałem
- Romantyczny. - odpowiedziała.
Wsadziłem płytę do odtwarzacza i zaczął lecieć. Pod koniec zobaczyłem, ze Viola ma głowę na moich kolanach, a nogi na kanapie. Gdy się skończył nic nie mówiła. Czyżby się jej nie spodobał? Pochyliłem się, a moja perełka spała. Wziąłem ją delikatnie w swoje ramiona i zaniosłem do łóżka. Poszedłem się umyć i położyłem się obok niej. Patrzyłem się na nią przez dłuższą chwilę i rozmyślałem:
- Ciekawe, co by powiedziała, gdybym się jej oświadczył...

 
~~.~~
 
Rozdział 2 w waszych rączkach. Spodobał się? To proszę o komentarze. Myślałam, że nie dam rady go napisać, bo muszę się pakować, ale jest. Zrobiłam to dla was. Bo by było to z mojej strony nie fair, gdybym go nie dodała, bo przecież obiecałam. Tak więc, jak mówiłam tak jest. Przypominam: od niedzieli do następnej niedzieli, postów nie będzie. Bardzo przepraszam. Kupiliście już zeszyty? W Carrefourze znalazłam zeszyt A4 w kratkę, na okładce jest Leonetta! Oczywiście musiałam go kupić. Była jeszcze sama Violetta, ale drugiego nie potrzebuję. Nie zanudzam.
Całuję mocno i pozdrawiam
Julia :*

ONE SHOT - Wyglądasz jak czarownica!

4 komentarze:
Narrator
Buenos Aires - rodzinne miasto Violetty Castillo. Jej mama zmarła w wypadku samochodowym. Tata zakochał się w innej kobiecie i wyjechał z nią do Los Angeles już jako małżeństwo, zapominając o córce. Dziewczyna nie chciała z nimi jechać, bo nienawidziła swojej macochy. Na szczęście mieszka z ciocią Angie, babcią Angeliką i bratem Federico. Federico ma 20 lat i chodzi na Studia. Jego młodsza o 2 lata siostra uczęszcza do Studia On Beat. Poznała tam prawdziwych przyjaciół. Ale nie jest tak słodko jak myślicie. Castillo ma chłopaka... Może lepiej będzie jak Viola wam to wszystko opowie od początku.

Violetta
No, więc mam chłopaka Diego. Wydaję mi się, że jest dobrym kandydatem: czuły, opiekuńczy, kochany, wrażliwy na krzywdę innych. Ostatnio dowiedziałam się, że w najbliższym czasie chce mi się oświadczyć. prawdopodobnie ma to się odbyć 6 sierpnia 2014r., wiedziałam, że to będzie najpiękniejsza data. Dzisiaj spałam u Diego, lecz rano w jego pokoju już go nie było. Wstałam, pościeliłam łóżko, ubrałam szlafrok i zeszłam na dół. Na stole leżał talerzyk z tostami i szklanka soku pomarańczowego. Obok leżała karteczka. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam:
"Jestem... Jestem gdzie jestem. Zapraszam Ciebie dzisiaj na randkę do mojego domu o godz. 19.00. Zrób to dla mnie i ubierz ta swoją kremową sukienkę z różyczkami. Kocham Cię. Twój Diego."
Uśmiechnęłam się do siebie i zjadłam śniadanie. Potem włożyłam wczorajsze ubranie i wyszłam. Szłam parkiem do mojego domu patrząc w ekran komórki. Skupiałam się na zmieniające się cyferki: 10.36, 10.37... Myślałam tylko, czy to ten dzień. Nagle potknęłam się o własną nogę i upadłam na kolana.
- Ałłł! - pisnęłam cicho.
Nagle przede mną pojawiła się czyjaś dłoń. Spojrzałam wyżej, by zobaczyć jego twarz. Przypatrzyłam się jej chwile, ale w końcu się odezwał:
- Daj rękę, pomogę ci wstać. - posłusznie wykonałam czynność. Był bardzo miły, rzadko spotyka się takich ludzi.
- Dziękuję, to... to bardzo miłe z twojej strony. - wyszeptałam.
- Nic ci nie jest? - zapytał uśmiechając się.
- Nie... znaczy tak... Trochę leci mi krew, ale to nic takiego.
- Proszę, masz chusteczkę. - podał mi paczuszkę, wyciągnęłam jedną, po czym dodał:
- Chodzę do Studia On Beat, ty też prawda?
- Tak, ja też tam chodzę. - powiedziałam przecierając ranę.
- Yyy...  Gdzie moje maniery? Jestem Leon Verdas, a ty? - powiedział zamieszany.
- Violetta Castillo, miło mi.
- Mnie też. Dasz radę iść sama dalej?  - spytał się troskliwie.
- Tak, dzięki. - odpowiedziałam.
Rozeszliśmy się w różne strony. Gdy weszłam do domu, zaczęłam przeszukiwać garderobę szukając tej sukienki. No, i na nic te poszukiwania, ale znalazłam taką samą tylko, że fioletową. Postanowiłam ją założyć po obiedzie, na który właśnie zeszłam. Wychodząc na randkę Fede pochwalił mój wygląd:
- No, siostra... Niezła z ciebie laska!
- Oj Federico... - uśmiechnęłam się i głośno westchnęłam. - Kocham cię! - dodałam, a on mrugnął do mnie oczkiem.

Na kolacji, Violetta
Siedziałam przy stole i czekałam na ten moment, a że zachciało mi się pić to podeszłam do blatu kuchennego i nalałam nam soku porzeczkowego. Gdy podchodziłam do stołu, zahaczyłam o obrus i wylałam szklankę soku na koszulę Diego. Zamknęłam oczy, bo wiedziałam, że jest bardzo przewrażliwiony na punkcie swojego wyglądu. Wstał i zaczął na mnie przeraźliwie krzyczeć:
- Ttty... Ty jędzo, fioletowa żmijo! Jak mogłaś! To się nie spierze! W ogóle, jak ty wyglądasz? Dobrze wiesz, że nienawidzę koloru fioletowego! I... I po co rozpuściłaś te swoje koszmarne włosy?! Wyglądasz jak czarownica!
- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało. A teraz, co? - mówiłam spokojnie, ale z wielkim smutkiem.
Podszedł do mnie i wylał mi na głowę cały karton soku.
- To! O... Ups! Nie chciałem. - powiedział ironicznie.
- Rzuciłam  na stół jego klucze od domu i wydusiłam zalewając się łzami:
- To już nie będzie mi potrzebne! Koniec z nami! Nie szukaj mnie!
- Nie mam zamiaru! - usłyszałam wybiegając z domu.
Szłam, gdzie mnie nogi niosły. Nie wiedziałam co myśleć. W końcu zobaczyłam drogę, a trochę wyżej most. To najlepsza myśl. Podeszłam w upatrzone miejsce. Stanęłam na murku i spojrzałam w dół.
- Violetta, musisz to zrobić. Dla siebie. - pomyślałam.
- Raz, dwa trz... - szeptałam, lecz ktoś mi przerwał.
- Co robisz?
- A nie widzisz? Idź stąd! A w ogóle, my się znamy? - było ciemno, więc nie widziałam tego mężczyzny, wiedziałam, że to facet, bo miał męski głos.
- To ja Leon. Nie rób tego, proszę.
- Co ci na to wyjdzie? Po co mam żyć skoro jestem głupia i nie domyśliłam się, że...  - zaczęłam opowiadać mu co się stało.
- I przez takiego dupka chcesz skoczyć z mostu? - próbował mnie przekonać.
- Nie mów tego. Ja nie chcę skoczyć, ja... - przerwał mi.
- Violetta, jest ktoś kto szuka twojego serca.
Zrozumiałam go. Zeszłam z murka i popatrzyłam mu głęboko w oczy, które się świeciły, dzięki ulicznym lampom.
- Jest ktoś kto chce cię bliżej poznać, spędzić z tobą resztę życia.
- Ale nie wiem czy tej osobie mogę zaufać. - popłynęła mi łza po policzku.
- Zastanów się, mam czas.
- Dziękuję. - szepnęłam, po czym przytuliłam się do niego, poczułam jego bicie serca i zrozumiałam, że bije dla mnie.

~~.~~
 
No i macie ONE SHOT'A!!! Koniec możecie wymyślić sobie sami :D. Trochę tragiczny, ale jakoś tak wyszło XD. Pisałam go dwie godziny i następna godzina przepisywana z kartki. Mam nadzieję, że docenicie moją ciężką pracę i napiszecie komentarz. Możliwe, ze jutro pojawi się rozdział 2. Od niedzieli do następnej niedzieli NAPEWNO nie pojawi się żaden post, ale to w Notce informacyjnej. Nie będę was zanudzać więcej.
 
Dobranoc! Całuję was mocno!
Julia :*

22.08.2014

Notka informacyjna

1 komentarz:

Hej, V-loverki!
Jak tam u was wakacje? Echh... Został jeszcze tylko tydzień do 1 września. Mi te dwa miesiące strasznie szybko minęły, a wam? Ja nigdy nie mam dość wakacji... No, właśnie. W niedzielę jadę nad morze na tydzień. Przez ten czas nie będę pisać postów, ale do niedzieli postaram się napisać rozdział 2 i ONE SHOT'A. Mam wątpliwości co do 2 rozdziału, ale zobaczymy.
Mam nadzieję, że za to nie będziecie na mnie źli i dalej będziecie czytać mojego bloga.


Julia :*

21.08.2014

Rozdział 1 - Bo cię kocham

2 komentarze:
Violetta
Siedziałam wygodnie na fotelu w samolocie. Spojrzałam na moją małą brązową torebkę i wystający z niej mój pamiętnik. Otworzyłam go i zaczęłam pisać.



" Tak... Znów lecę do Buenos Aires. Znów zobaczę moich kochanych przyjaciół, ale jedno mnie męczy: czy oni o mnie nie zapomnieli, czy Leon nie znalazł sobie innej, lepszej, ładniejszej, czy wszystko będzie tak jak na początku? A jeśli tak, to po co były te trzy lata, po co wracam? Kochany pamiętniku, pomożesz mi, prawda? Muszę kończyć, bo mama coś ode mnie chce".

Schowałam pamiętnik i usłyszałam mamę:
- Veo!
Niepewnie się odwróciłam w jej stronę i po chwili zamyślenia odpowiedziałam:
- Veo qué ves?
Nie śpiewałyśmy długo, gdyż usłyszałyśmy głos stewardessy informujący o zapięciu pasów, gdyż zaraz lądujemy. Po chwili, mama wskazała na zegarek i powiedziała:
- Jest siódma, jak nie chcesz to nie musisz iść do Studia.
- Nie ma mowy! Muszę tam iść! - krzyknęłam - Tęsknię za nimi... - mój głos złagodniał.
- Lądujemy - usłyszeliśmy.

Studio, Leon
Idę sobie korytarzem i widzę grupkę moich przyjaciół rozmawiających i śmiejących się. Podszedłem do nich i zapytałem:
- O czym gadacie?
Zrobili głupie miny.
- Raczej, o kim? - odpowiedział Maxi
- Czy ja o czymś nie wiem? - znów zapytałem, a na mojej twarzy widać było zdziwienie.
- No właśnie chyba nie wiesz. Violetta przyjeżdża! - krzyknęła zaskoczona Francescka.
- Co?! Gdzie?! Kiedy?!
- Ląduje, myślę, że za jakieś 5 minut będzie.  - odparła spokojnie Cami.
- Dzięki, lecę, pa!
Wsiadłem na motor i ruszyłem w stronę lotniska. Gdy dotarłem, ludzie już wysiadali z samolotu. Przestraszyłem się, że nie zdążyłem. Już zakładałem kask, gdy nagle wyszła Viola. Na początku jej nie poznałem. Dużo się zmieniła przez te 3 lata. W końcu ma 19 lat. Miała lekko podkręcone włosy, piękne malinowe usta, a ubrana była w białą koronkową bluzkę i krótkie dżinsowe spodenki. Podszedłem bliżej do samolotu.

Violetta
Wyszłam z samolotu i zaczęłam się rozglądać. Było tak pięknie. Znajome miejsce, drzewa, kwiaty. Ech... Odwróciłam głowę w prawo, a tam, tak naprawdę tam stał mój kochany Leoś. Zbiegłam po schodkach i rzuciłam mu się w ramiona.
- Leon! Pamiętałeś jeszcze o mnie?
- Jak mogłem zapomnieć o miłości mojego życia?
Rozpłakałam się ze wzruszenia. Leon położył rękę na moim policzku i przetarł kciukiem łzy:
- Czemu płaczesz?
- Bo cię kocham!
Uśmiechnął się pokazując te swoje dołeczki i pocałował mnie.
- Viola! - krzyknął mój tata.
Oderwałam się od Leona i znów usłyszałam:
- Violetta! My jedziemy do domu. Jak chcesz to możesz zostać z Leonem. Weźmiemy twoja walizkę.
- Widzę, że jesteś pod dobrą opieką! - powiedziała mama uśmiechając się.
Chłopak wziął mnie na ręce i posadził na motor. Pojechaliśmy do Studio. Wkrótce byliśmy pod szkołą. Od progu przywitali mnie nasi przyjaciele.
- Vilu, tak się za tobą stęskniliśmy! - krzyknęła radośnie Fran.
Nie obyło się bez kłótni, kto ma pierwszy mnie przytulić, a ile śmiechu przy tym było...
Szliśmy z Leonem korytarzem, gdy jakiś chłopak mnie zaczepił:
- Hej, mała, to ty jesteś Viola, o której wszyscy mówią?
- Czego chcesz Diego? zapytał zdenerwowany Leon
On tylko się łobuzersko uśmiechnął i poszedł.
- O co może mu chodzić, Leon? - zapytałam się zawstydzona
- Nic, on taki jest - odpowiedział.
Poszliśmy na zajęcia. Nie wiem czemu, ale pierwszy raz mu nie wierzę...

~~.~~
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się spodobał. Zostawcie po sobie ślad w komentarzach. Niedługo pojawi się ONE SHOT.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Julia :*



20.08.2014

Prolog

Brak komentarzy:
Miłego czytania :D

Urodziłam się, by śpiewać. Muzyka to część mojej przeszłości i światło, które oświetla mi drogę do przyszłości.* Nazywam się Violetta Castillo i o to właśnie ja: dziewiętnastoletnia dziewczyna, która od lat szukała swojej drugiej połówki. I to właśnie dzięki muzyce ją odnalazła. Uwielbiam patrzeć w jego szmaragdowe oczy, jego uśmiech pokazujący rządek białych zębów i małe dołeczki w kącikach ust. Jego oddech, jego czułość, jego bicie serca... To wszystko sprawia, że czuję się przy nim bezpiecznie. Zawsze myślałam, że tylko w marzeniach, snach, czy bajkach można mieć takiego księcia.
 Moje życie może nie jest usłane różami, ale też nie jest najgorsze. Mam wspaniałych rodziców, choć tata zachowuje się wobec mnie jakbym miała 5 lat, ale mama wtedy staje po mojej stronie i sprowadza go na ziemię. Tata jest projektantem wnętrz w jednej z najlepszych firm Buenos Aires. Dzięki temu mamy za co żyć, choć wcale nie mamy problemów z finansami, bo moja mama jest modelką, piosenkarką i projektantką mody - Maria Castillo. Zawsze, gdy byłam mała, obojętnie gdzie i kiedy byłyśmy, czy w sklepie, czy na ulicy, w domu, piekąc moje ulubione ciasto czekoladowe lub podczas burzy, której się strasznie boję, razem śpiewałyśmy. Powtarzała, że wyrosnę na mądrą, piękną i utalentowana dziewczynę. Twierdzi, że teraz taka jestem. Z powodu kariery mamy wyjechaliśmy do Paryża zostawiając w BA moich najlepszych przyjaciół: Francesckę, na która zawsze mogę liczyć i polegać. Jesteśmy jak siostry. Zostawiłam Camilę, która zawsze potrafi rozśmieszyć, choćby nawet swoim uśmiechem, Naty, Maxiego, Marco, Federico i nawet tęsknie za Ludmiłą, która ciągle mnie wkurza, ale najbardziej zabolało pożegnanie z Leonem. Nie umiałam odejść, powiedzieć "Do zobaczenia". Tata siłą oderwał mnie od Leona i zaciągnął na lotnisko. Straszne uczucie siedzieć w samolocie i myśleć, że musisz zapomnieć o wszystkim co się działo kiedyś na trzy lata. To jest męka. Czujecie to co ja? Z wyjazdem wiązało się wiele rzeczy: nowa szkoła, przyjaciele, miłości, które muszę omijać z daleka, by nie zranić serca Leona. I tak mijały lata. Niby poznałam dwie przyjaciółki: Isabellę i Elizę, ale to nie to samo.
Po szkole przychodziłam do domu, jadłam obiad, uczyłam się, odrabiałam prace domowe, rozmawiałam przez Facebook'a i Skype z Leosiem i resztą przyjaciół, a potem padałam na łóżko, roniłam jedną łzę, drugą, aż w końcu cała poduszka była mokra i czarna od makijażu. Było mi przykro, a zarazem byłam trochę zła na mamę, że dopiero po 3 latach zobaczyła jak cierpię i zdecydowała o powrocie do BA. Obiecała, że już nigdy takiego bólu, cierpienia i krzywdy mi nie zrobi. 2 luty, czwartek - wsiadamy do samolotu i znów lecę do krainy przeszłości.



*frag. książki "Sekrety i marzenia Violetty" Rok Później.

~~ . ~~

No i macie prolog.  Mam nadzieję,że się spodobał. Bardzo proszę o komentarze. Napiszcie coś o tym co przeczytaliście tutaj.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

19.08.2014

Witajcie!!!

Brak komentarzy:
Hej! Witam was na moim pierwszym blogu poświęconym Leonettcie! Od lat lubiłam pisać. To jest coś co uwielbiam robić w wolnym czasie. No, co mogę wam jeszcze powiedzieć? Kochani, mam nadzieję, że będziecie ze mną, będziecie czytać i komentować. Komentowanie to motywacja do dalszego pisania. Piszcie błędy, co wam się spodobało lub nie itp. Weryfikacja obrazkowa wyłączona :D.

Ogłaszam, że blog "Wieczna miłość nowej Leonetty" został otwarty!!!

Prolog wstawię jeszcze dzisiaj, albo jutro.
Pozdrawiam i do zobaczenia! Dzięki.

Julia :*