20.08.2014

Prolog

Miłego czytania :D

Urodziłam się, by śpiewać. Muzyka to część mojej przeszłości i światło, które oświetla mi drogę do przyszłości.* Nazywam się Violetta Castillo i o to właśnie ja: dziewiętnastoletnia dziewczyna, która od lat szukała swojej drugiej połówki. I to właśnie dzięki muzyce ją odnalazła. Uwielbiam patrzeć w jego szmaragdowe oczy, jego uśmiech pokazujący rządek białych zębów i małe dołeczki w kącikach ust. Jego oddech, jego czułość, jego bicie serca... To wszystko sprawia, że czuję się przy nim bezpiecznie. Zawsze myślałam, że tylko w marzeniach, snach, czy bajkach można mieć takiego księcia.
 Moje życie może nie jest usłane różami, ale też nie jest najgorsze. Mam wspaniałych rodziców, choć tata zachowuje się wobec mnie jakbym miała 5 lat, ale mama wtedy staje po mojej stronie i sprowadza go na ziemię. Tata jest projektantem wnętrz w jednej z najlepszych firm Buenos Aires. Dzięki temu mamy za co żyć, choć wcale nie mamy problemów z finansami, bo moja mama jest modelką, piosenkarką i projektantką mody - Maria Castillo. Zawsze, gdy byłam mała, obojętnie gdzie i kiedy byłyśmy, czy w sklepie, czy na ulicy, w domu, piekąc moje ulubione ciasto czekoladowe lub podczas burzy, której się strasznie boję, razem śpiewałyśmy. Powtarzała, że wyrosnę na mądrą, piękną i utalentowana dziewczynę. Twierdzi, że teraz taka jestem. Z powodu kariery mamy wyjechaliśmy do Paryża zostawiając w BA moich najlepszych przyjaciół: Francesckę, na która zawsze mogę liczyć i polegać. Jesteśmy jak siostry. Zostawiłam Camilę, która zawsze potrafi rozśmieszyć, choćby nawet swoim uśmiechem, Naty, Maxiego, Marco, Federico i nawet tęsknie za Ludmiłą, która ciągle mnie wkurza, ale najbardziej zabolało pożegnanie z Leonem. Nie umiałam odejść, powiedzieć "Do zobaczenia". Tata siłą oderwał mnie od Leona i zaciągnął na lotnisko. Straszne uczucie siedzieć w samolocie i myśleć, że musisz zapomnieć o wszystkim co się działo kiedyś na trzy lata. To jest męka. Czujecie to co ja? Z wyjazdem wiązało się wiele rzeczy: nowa szkoła, przyjaciele, miłości, które muszę omijać z daleka, by nie zranić serca Leona. I tak mijały lata. Niby poznałam dwie przyjaciółki: Isabellę i Elizę, ale to nie to samo.
Po szkole przychodziłam do domu, jadłam obiad, uczyłam się, odrabiałam prace domowe, rozmawiałam przez Facebook'a i Skype z Leosiem i resztą przyjaciół, a potem padałam na łóżko, roniłam jedną łzę, drugą, aż w końcu cała poduszka była mokra i czarna od makijażu. Było mi przykro, a zarazem byłam trochę zła na mamę, że dopiero po 3 latach zobaczyła jak cierpię i zdecydowała o powrocie do BA. Obiecała, że już nigdy takiego bólu, cierpienia i krzywdy mi nie zrobi. 2 luty, czwartek - wsiadamy do samolotu i znów lecę do krainy przeszłości.



*frag. książki "Sekrety i marzenia Violetty" Rok Później.

~~ . ~~

No i macie prolog.  Mam nadzieję,że się spodobał. Bardzo proszę o komentarze. Napiszcie coś o tym co przeczytaliście tutaj.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz