7.12.2014

Rozdział 13 - L...Leon i Lara.

 Rozdział dedykowany mojej kochanej
Fedemile Forever ♥♥♥


Violetta
 To znaczy, każdemu może się to zdarzyć, ale co ja gadam!
- Antonio!- krzyknęłam do osłabionego dyrektora.
Pobiegłam i w ostatniej chwili złapałam go za rękę. Powoli małymi krokami poszliśmy do pokoju nauczycielskiego. Pomogłam mu usiaść na krzesle i poszłam nalać wody i podałam mu przęźroczystą szklankę. Do pomieszczenia wpadł zdyszany Pablo z nawilżoną chusteczką w ręce. Wytarł nia twarz staruszka.
Antonio: Dobrze, już dobrze. Dziękuję.
Pablo: Co dobrze? Antonio. Prawie zemdlałeś i mówisz, że wszystko dobrze?
Antonio: Nie ma się czym martwić. Miałem już tak kilka razy i żyję.
Pablo: Bardzo dobrze, że żyjesz. A byłeś u lekarza?
Antonio: Nie, nie trzeba.
Pablo: Dzwonię. Jutro idziemy tam. 
Dyrektor ciężko westchnął i dopił ostatni łyk wody. Pożegnałam się i wyszłam do tłumu nastolatków stojących przy sali, których Gregorio krzykiem wyganiał. Niestety, w tej grupce nie było ani Leona ani Lary. Postanowiłam poszukać mojej zguby. Biegłam korytarzem od sali do sali. Nigdzie go nie było i nikt go nie widział. Weszłam do ostatniego pomieszczenia, które znajdowało się na końcu korytarza. Pusto. Wyszłam, ale moja podświadomość kazała wracać. Weszłam ponownie do pomieszczenia. Stał tam Leon i grał na gitarze? Aha? Okey... 
- Znalazł się mój miś... - dałam mu buziaka w policzek.
Na jego twarzy pojawił się grymas. Zaczął coś mamrotać pod nosem.
- Co jest? - zapytałam zmartwiona.
- Co jest? Ty się jeszcze pytasz? Najpierw udajesz tą kochaną, chwalisz Larę, a potem się na niej wyżywasz i udajesz zazdrośnicę. - odpowiedział chłodno.
Serce zaczęło mi się łamać. Takie słowa strasznie jest usłyszeć od najukochańszej osoby na świecie. To boli. Znów powtarza się ta sama sytuacja. Znów zawiniłam, on nie zasługuje na mnie. Nienawidzę jak tak na mnie patrzy, mówi takim tonem, a szczególnie takie słowa.
- Kochasz mnie? - zapytałam, ale nastała tylko niezręczna cisza, której nie znoszę.
- Kochasz mnie?! - krzyknęłam. - Przepraszam - powiedziałam, a jedna z łez poleciała mi po policzku.
Wybiegłam z sali.
- Francesca! - krzyknęłam widząc przyjaciółkę.
- Violu, co się stało? - podbiegła.
Przytuliłam ją i wtedy poleciał cały strumień łez.
- Choć, pójdziemy do mnie.- złapała mnie za rękę i poszłyśmy milcząc.

Francesca
Nie mogę patrzeć na stan Vilu. Od pewnego czasu ciągle jest z nią źle. Nie jest to przyjemne widząc swoja zapłakaną przyjaciółkę. Gdy dotarłyśmy do domu nalałam nam soku pomarańczowego i poszłyśmy do pokoju. Usiadłyśmy na łóżku podpierając sie poduszkami.
- Violu, co się stało? - zapytałam zmartwiona.
- L...Leon i Lara. - wydusiłam.
- Co? Nie, on jest przecież z Tobą. Nie zrobiłby tego.
- Ale on się w niej zakochał. Broni ją, a mnie nazwał zazdrośnicą. Nawet nie wiesz jak się czuję. - przytuliła się.
-Nie, on kocha tylko ciebie. Violu, uwierz mi.
- Jest mi z tym bardzo ciężko.
- Wierzę, ale nie możesz sie poddawać.
Obie byłyśmy smutne. Na prawdę jej współczuję. Nie chciałabym być w jej sytuacji, ale muszę jej pomóc.
- A może pooglądamy jakąś komedię? - zapytałam z udawanym uśmiechem, lecz nic nie odpowiedziała.
Włożyłam płytę do odtwarzacza i przyniosłam miskę z popcornem. Na szczęście film nie przynudzał. Gdzieś tak w środku  komedii Viola niespokojnie powiedziała:
- Mój pamiętnik! Została tam w sali! - wstała i ruszyła w stronę wyjścia.
- Violu! Zaczekaj! Nie idź sama! - zagrodziłam jej drogę. - Jest ciemno i niebezpiecznie, proszę.
- Ale tam są moje wszystkie notatki. Nasze wspólne zdjęcia, autografy od moich idoli... - mówiła.
- Jutro pójdziemy, dobrze?
- Nie, a jak toś go weźmie, albo już wziął? - pośpiesznie założyła torebkę i nacisnęła klamkę.

Leon
Nie powinienem tak postąpić. Byłem dla niej za ostry. Przecież to mój największy skarb, który muszę chronić. Nie robię tego...

Zobaczyłem, że obok na krześle leży... Pamiętnik Vilu? Muszę go jej oddać. Jednak to jest dobra okazja, aby go przejrzeć. Jakie skrywa sekrety. Otworzyłem delikatnie różowy notes na pierwszej lepszej stronie. Przedemną ukazała sie kolorowa kartka z serduszkami. Zacząłem uważnie czytać.
"Leon to najważniejsza osoba w moim życiu. Nie dam rady żyć bez niego. Jest moim księciem z bajki, takim jakiego miałam w snach.
Gdy go biję - trzyma mnie mocno za ramiona.♥
Gdy go odpycham - przyciąga do siebie♥
Gdy przeklinam - mówi, że będzie wszystko dobrze♥
Gdy płaczę - mocno mnie przytula.♥
Gdy jest mi zimno - daje mi swoją bluzę.♥
Gdy patrze na jego usta - całuje ♥ "

Witam!
Wiem, rozdziału nie było przez miesiąc. Szkoła, szkoła!!! 
Zabierzcie mnie stąd! Przepraszam :( Niedługo święta. 
Obiecuję, że się poprawię w pisaniu i komentowaniu, 
bo w tym jestem kiepska. Jak tam Mikołajki?
Nie wiem kiedy next :(
Kocham Was ♥♥♥

Buziaczki,
Julia Verdas

10 komentarzy:

  1. świetny rozdział
    ja także nie mogę doczekać się świąt
    czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Violetta traktuje ludzi przedmiotowo, nieładnie.. Gdyby się zakochał to byłoby urocze, ale Leonetta, nie inne tego typu i w ogóle. Czemu ta kolumna jest taka mała, będę płakusiać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrócę niedługo ale ty na pewno wiesz czemu teraz nie mogę komentować

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest cudowny.!
    Szkoda mi Violki,
    a Leon jak może być dla niej taki.
    Mam nadzieję, że po przeczytaniu kartki z pamiętnika Violki zmieni zdani zdanie i ją przeprosi.
    Rozumiem Cię.!
    Niedługo święta wszystko nadrobisz ;***
    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.!
    Szkoda mi Violki ;ccc
    Mam nadzieję, że Leon po przeczytaniu tej karteczki przeprosi Violę.

    OdpowiedzUsuń