|
Gif wstawiony na prośbę autorki |
"Północe"
31.12.2013r,
Prawie północ.
- Czy ten tort zawiera truskawki? -
Odzywa się chłopak, który stoi obok mnie przy bufecie. Kontem oka spoglądam na
chłopaka, który najwidoczniej ma alergie na truskawki. Z talerza biorę batona
czekoladowego i chowam do kieszeni kurtki.
- Tego to ja nie wiem. Ale
prawdopodobnie - opieram się o stół, gdzie znajdują się smakołyki i napoje.
Impreza z okazji Nowego Roku, jest świetna. Emil zadbała o wszystko: jedzenie,
napoje, dekoracje i muzykę. Jest to moja pierwsza impreza z okazji Nowego Roku,
na którą zostałam zaproszona. Nigdy w moim trzynastoletnim życiu nie byłam na
takiej ''dorosłej'' imprezie, na które chodzą Ci popularni. Ja jednak zostałam
zaproszona, dlatego że moja mama przyjaźni się z mamą Emil, to ona mnie
zaprosiła, bo uważa, że jestem ‘‘fajną laską’’. Skorzystałam z zaproszenia
szesnastolatki, i teraz tutaj jestem - przy stole z jedzeniem. Nie ma tu nikogo
w moim wieku, z kim mogłam bym porozmawiać. Jest tu pełno tych starszych. Ta
północ przedłuża się niemiłosiernie. Zupełnie jakby w ogóle nie miała nastąpić.
- Nie wyglądać na nasz wiek.
Prycham.
- Teraz to zauważyłeś? - Spytałam
znudzonym głosem. - A ty wyglądać na starszego.
- Spotkałem bardzo pyskatą... Ile ty
możesz mieć lat? Trzynaście?
- Brawo sherloku.
Chłopak
dopiero teraz się odwraca. Kieruję wzrok na niego. Jest on trochę wyższy ode
mnie, dokładnie to jest wyższy o głowę i o szyję. Jest ubrany w bordowe spodnie
i kraciastą koszule. Ma piękne zielone oczy, a włosy są podstawione na żelu.
Jest on cholernie przystojny. Ale na mnie to by nigdy nie spojrzał. On raczej
lubi dziewczyny w swoim wieku, a nie trzynastoletnie, niedoświadczone pyskaty.
- Jesteś ciekawą osóbką. A tak w ogóle
to jestem Leon, mała
- Violetta, a nie mała - rzucam twardo.
- Jak tam chcesz, mała.
Spoglądam na niego lekko zirytowana. Jest on
bezczelny.
- Jesteś debilem, który właśnie wyszedł z
kibla z gównem.
Słyszę jego śmiech. To było kiepskie. Teraz,
to naprawdę się skompromitowałam. Moja głowa automatycznie poszła w dół
zawstydzona. Pięknie, po prostu cudownie.
Mogłam w ogóle tu nie przechodzisz, gdyż przez dwie godziny stoję jak
tępa i wpatruję się na ludzi na parkiecie, jak piją alkohol. Nie ma tu nikogo
normalnego.
Poczułam jego palce na moim podbródku, które
zwinnym ruchem podniosły moją głowę tak, że patrzyłam się w jego oczy.
- Słodko się rumienisz. Chodź, bo już za
dwie minuty północ - podał mi rękę. Chwilę się wahałam, ale ostatecznie
chwyciłam jego miękką dłoń. Po mojej ciele przeszło przyjemne mówienie.
Spojrzałam na nasze społeczne dłonie, co spowodowało lekki uśmiech na mojej
twarzy. Pierwszy raz jestem tak blisko z
chłopakiem. Muszę przyznać, że jest to wspaniałe uczucie.
Udajemy się na parkiet, gzie impreza jest
najbardziej rozkręcona. Podchodzimy do grupy osób, w której się znajduje Emily.
Dzięki Boże.
- Stary, znalazłeś kolejną laskę! Brawo!
Bravissimo - krzykną, jakiś brunet. Podszedł do mnie i się przyjrzał
podejrzliwie. - Ej, ona jest młoda!
Ja, jak i inni zaczęliśmy się śmiać z pijanego
chłopaka.
- To jest Violetta, jest bardzo pyskata -
oznajmił Leon, po czym spojrzał na zegarek. - Ludzie! Zaraz północ!
Emily szybko pilotem wyłączyła muzykę, lecącą
z głośników. Po tym zaczęliśmy odliczać od 10.
- 2!
- 1! - Każdy krzyknął najgłośniej jak
mógł.
- Wszystkiego najlepszego, mała -
powiedział Leon, puszczając do mnie oczko. Natychmiastowo się uśmiechnęłam. Już
miałam mu życzyć to samo, lecz jakaś blondynka mi tym przeszkodziła. Pocałowali
się. Przy mnie. Nie wiem, czemu, ale coś mnie ukuło, gdy to zobaczyłam. Może to
przez to, że mi się spodobał? Albo przez to, zrozumiałam, że dla niego jestem
małą gówniarą, i nigdy nie będę miała u niego szans?
- Szczęśliwego nowego roku, Leon -
wyszeptałam cicho, po czym szybko wyszłam z domu Emily.
31.12.2014,
Prawie północ.
Ten rok minął bardzo szybko. Przez ten
czas, dużo się zmieniło w moim życiu. Mam nowych przyjaciół, którzy spotykają
się z czternastolatką, czyli ze mną. Zbliżyłam się do Leona, jesteśmy
najlepszymi przyjaciółmi. Zrozumiałam, że jestem nim tylko zauroczona. Ale, gdy
widzę go z jakąś dziewczyną, to czuje takie dziwne ukłucie w sercu. Wiele razy
to ignorowałam, ale to nie pomogło.
Jak co roku, impreza Sylwestrowa odbywa się
u Emily. Tym roku czuję się bardziej komfortowo. Mam, z kim pogadać i przez to nie muszę stać
przy stoliku z jedzeniem jak jakaś idiotka.
- Jak myślisz, która mnie dzisiaj
pocałuje o północy?
Spojrzałam na mojego przyjaciela obojętnie,
i wzruszyłam ramionami.
- Ty zawsze całujesz dziewczyny
- To prawda, ale to nie jest
odpowiedz, na którą liczyłem.
- A ja nie znam odpowiedzi na te
pytanie.
Od tygodnia zadaje to pytanie, jakby było
one najważniejsze.
- Nie da się z tobą pogadać - wstał,
z kanapy i odszedł do kolegów.
Czuję, że on ma dość mnie i moich humorków.
Cóż, on ma już 17 lat. A to duża różnica. Leon jest już prawie pełnoletni.
Powinien szaleć na imprezach, a nie codziennie przebywać ze mną jakby był moim
opiekunem, którego nie potrzebuje.
Udaję się do stolika z jedzeniem. Chyba
sobie zaklepię te miejsce. Jest tu dużo
smakołyków, kanapek, batonów i kilka dań. Zgarniam kanapkę z serem i pomidorem,
po czym ją konsumuję. Dzisiaj naprawdę
nie jest mój dzień. Czuję się słaba, zraniona, smutna…, Ale dlaczego? Przez
ostatni czas nikt mi nie sprawiał przykrości. Więc, co jest przyczyną mojej
słabości, humoru?
W moją stronę idzie pewna siebie Emily.
Uśmiecha się do mnie, ale szybko zastępuje to grymas. Przewraca oczami i
wzdycha, patrząc na mnie pytająco.
- Co się z tobą dzieje? Nie mów mi,
że nic, bo te twoje ‘‘nic’’ możesz sobie wsadzisz w
dupę – Zapytała, lekko się śmiejąc. To właśnie
kocham w Emily; jest odporna na smutek. Nie ma momentu, kiedy Emily się nie
śmieje, uśmiecha, żartuje. Smutek nie istnieje w życiu brunetki. Gdy coś się dzieje złego, ona zawsze
przytrzymuje normalny wyraz twarzy, próbuje wszystkich pocieszyć. Chociaż wiem,
że ona w środku też cierpi.
Jedna wada Emily: nie pokazuje swojej
słabości. Niektórzy, nie lubią pokazywać, że są słabi, że nie mogą sobie
poradzić ze sytuacją, w której są. Ukrywają to, po przez ich ‘‘twardą’’ stronę.
Nie chcesz współczucia.
Ja twierdze inaczej. Moim zdaniem, czasami jest dobrze pokazywać
swoje cierpienie. Przez to, zawsze jest szansa na pomoc od innych.
- Nic – Bąkam, spoglądając na
moje buty. W tej chwili, nie mam
najmniejszej ochoty na rozmawianie o mnie. Jest impreza. Za niecałe pięć minut
będzie 2014, więc czemu nie bawić się na całego. Powspominać ten rok jak najlepiej,
– ale nie. Emily jest strasznie uparta.
- Violetta… - Wzdycha, patrząc na
mnie z pogardą.
- Chce Ci pomóc.
- Ciekawe, w czym, skoro ja nawet
nie wiem, co mi jest.
Kątem oka spoglądam na Verdasa. Znowu
zarywa z jakąś dziewczyną. Jest ona blondynką z toną tapety na twarzy. Ma na
sobie obcisły, czarny gorset, który tylko dodaje jej piersi wielkości; czarne,
krótkie spodenki, które wydłużają jej zgrabne nogi. Jej figura tylko przyciąga facetów. Na pierwszy rzut oka wygląda na dziewczynę,
która jest chętna na wszystkie propozycje.
Teraz sobie zdałam z czegoś sprawę. Kiedy
tak patrzę na Verdasa jak flirtuje z dziewczynami w jego wieku, to zdaje sobie
sprawę, że ja nie mam szans u takiego przystojniaka jak Leon. Ja nie mam tak
dużych piersi jak Emily, tamta blondi i inne dziewczyny w jego wieku. Nie mam
zgrabnego tyłka i nie jestem mistrzem całowania. Leona interesują dziewczyny z dużymi cyckami,
fajnym tyłkiem i te, które świetnie całują. On nigdy nie spojrzy na taką
gówniarę jak ja. Nie mam tego, co ta blondynka ma. Zanim ja to będę miała, to
Leon na pewno już będzie z kimś, a ja nigdy nie posmakuje jego ust.
- Violetta!
Z zmyśleń, budzi mnie brunetka, pstrykając
mnie w nos. Gwałtownie odwracam głowę, aby spojrzeć w jej niebiskie oczy. Dziewczyna się uśmiecha podejrzliwie. Tak,
jakby coś zauważyła lub stwierdziła. Inaczej by tak na mnie nie patrzała.
- Viola, ty się zakochałaś! –
Krzyknęła na cały głos, a ja chciałam zapaść pod ziemię. Kilka osób spojrzało
na nas jak na wariatki, a le po chwili wrócili do wcześniejszych czynności.
Skąd ona w ogóle wytrzasnęła ten pomyśl? To jest śmieszne.
Niebieskooka posłała mi przepraszający
spojrzenie, po czym kontynuowała:
- To widać jak patrzysz na niego!
- O co Ci chodzi? I na kogo tak
patrzę? – Mój głos był pełny zdziwienia.
Patrzy na mnie wielkimi oczami i
otwartą lekko budzą. Po chwili wzdycha i
przewraca teatralnie oczami.
- Czy ty naprawdę tego nie
widzisz? Dziewczyno, ty jesteś zakochana w Leonie! – Oznajmia, uśmiechnięta od
ucha do ucha.
Czy ja naprawdę jestem w nim
zakochana? Co prawda, czuje te motylki w brzuchu, kiedy jestem przy nim, pragnę
posmakować jego ust, gdy słyszę jego głoś, nogi robią mi się jak z waty…
Cholera! Ja chyba naprawdę mogę w nim być zakochana. Nigdy nie czułam czegoś
takiego, więc nie wiem czy to, co czuje, jest normalne. Jest mi to kompletnie
obce.
- Emily, pierwszy raz czuję coś
takiego. Nie wiem, co mam z tym robić. Czy to jest normalne, że kocham słyszeć
jego głos? Proszę, pomóż mi!
Siedemnastolatka na początku jest
zakłopotana, analizując moje słowa i zbierania ich w kupę, aby znaleźć
rozwiązanie, co moim zdaniem nie istnieje.
Jej wyraz twarzy zmienia się na normalny i lekko się śmieje.
- To jest normalne. Jestem
pewna, że jesteś w nim zakochana. Później o tym pogadamy, ponieważ za chwilę
Nowy Rok! – Złapała mnie za nadgarstek i zaprowadziła do grona osób
odliczających do Nowego Roku. Było tu kilka znajomych twarzy i kilka nie. Tym
roku czuję się jakoś wliczona do tłumu – nie odstaję od innych.
Muzyka ucichła, a imprezowicze
zaczęli odliczać.
- 1!
- 2!
Zaczęłam odliczać razem z innymi.
Wzrokiem szukałam Leona przez tłum osób.
- 6!
- 7!
Znalazłam go przytulonego do tej
blondynki. Był uśmiechnięty i oddany zabawie. Gdy już doliczyliśmy do 10, Leon
pocałował tą blond lalkę. Nie wiedziałam, że gustuje w pustych lalkach. Każdy zaczął wykrzykiwać ‘‘Szczęśliwego
Nowego Roku!’’, a niektórzy nadal całowali swoich partnerów. Spojrzałam na Leona z żalem, a potem na
Emily, która posmutniała na mój widok.
Posłałam jej wymuszony uśmiech i obojętnie
podeszłam do wyjścia.
- Szczęśliwego Nowego Roku –
Wyszeptałam, wychodząc na zimne powietrze.
31.12.2015r,
Prawie północ.
Ta noc jest jedną z najlepszych. Sprawia,
że chce się szaleć do białego rana. Chce
się tańczyć aż do zmęczenia bez przerw.
Za kilka minut będzie nowy, świeży rok, który chce wykorzystać jak
najlepiej.
Dziś przez zabawę, chce zapomnieć o
wszystkich smutkach, rozczarowań i o moich cynach, które raniły innych, chce
powspominać wszystko, co mnie uszczęśliwiało w roku 2015, który się kończy lada
moment. Rok temu bym się żaliła nad sobą, nie zwracając uwagi na to, co było
dobre.
Nauczyłam się przebaczać, myśleć jak dorosły
i nie zwracać uwagi na to, co było przeszkodą do dalszej wędrówki przez życie.
W tym roku również się okazało, kto był moim przyjacielem a kto nie. Dużo osób,
którzy weszli do mojego życia z brudnymi butami wyszli raz, a na zawsze.
Zostawiając pustkę po sobie, którzy zapełnili nowi ludzie.
Nadal czuję coś do Leona. Tylko
tym razem, jest ono dwa razy mocniejszym uczuciem, którego już nie umiem
trzymać w sobie. Zawsze, kiedy go widzę, mam tak duża chęć pocałowania go.
Kocham go, ale nie wiem czy on też.
Chętnie bym zrobiłam ten pierwszy, głupi krok, lecz boję się, że to
zniszczy naszą przyjaźń, którą obudowaliśmy przez ten rok. Każdym razem, kiedy
patrzę w jego tęczówki, widzę ten blask, który tylko bardziej mnie przyciąga.
Odchodzę od parkietu i idę do moich
przyjaciół, którzy są zajęci pogawędką.
- O czym gadacie? – Pytam siadając
na kanapie obok Leona, który swoją drogą ma już tą upragnioną 18-nastkę. Przeprowadził się od rodziców do małego
mieszkanka, które znajduje się w okolicach centrum miasta. Jest to przytulne
mieszkanie z łazienką, sypialnią i kuchnią połączoną z salonem.
- O niczym ważnym - Szatyn obejmuje
mnie ramieniem, a ja przytulam się do jego klatki piersiowej. Czuję jego
umięśnione mięsnie pod głową. Leon chodzi na siłownię dwa razy w tygodniu.
Nigdy nie opuszcza treningów. Czuje się zobowiązany i traktuje to, jako
obowiązek, którego nie można ominąć.
Od kilku minut Emily się dziwnie patrzy na
nas. Co chwilę uśmiecha się tajemniczo,
co mi przeszkadza. Ona coś ukrywa i to
mi nie da spokoju dopóki się nie dowiem.
- Słodko razem wyglądacie. Nie
zastanawialiście na byście parą? – Chichocze, robiąc serduszko z palców.
Piorunuję ją wzrokiem, który mógłby zabijać. Co ona do cholery
powiedziała! Jestem na nią zła. Co ona
sobie w ogóle myślała?
- Dziewczyny, ja was zostawię –
Krzywił się, drapiąc się po karku. Wstał z kanapy i odszedł gdzieś do tłumu.
Podążałam zanim wzrokiem. Gdy już go nie widziałam, z zdenerwowaną miną
gwałtownie spojrzałam na Emily.
- Co to miało być? Pojebało Cię?
- Tak, pojebało mnie!
- Emily! – Spojrzałam na nią
gorzko.
- Violu, czemu ty mu po prostu
tego nie powiesz? – Spytała, patrząc na mnie prosząco. – Ty już tego nie wytrzymujesz. On na pewno
coś do ciebie czuje. Widziałaś jak na ciebie patrzył?
- Ja się boję, Emily! Co jeśli on
nic do mnie nie czuje, tylko traktuje mnie, jako przyjaciółkę?
- Świat do odważnych należy.
W jakimś stopniu, ona ma rację. Nie mogę
tego tak w sobie trzymać, bo prędzej czy później Leon się dowie. Dzisiaj jest
okazja żeby wykonać ten pierwszy ruch.
Gdybym tylko się odważyła. Zawsze, gdy jestem przy nim, moja odwaga
płonie, zostaje z niej tylko popiół.
Sekretnie spojrzałam na Leona. Rozmawiał z
kumplami, co chwilę patrząc na mnie, zauważył, że na niego patrzę, więc się
uśmiechnął. Odwzajemniłam go. Odwróciłam się, spotykając uśmiechniętą twarz
brunetki. Tak łatwo to się nie poda.
- Violetta, proszę nie mów mi,
że nie zauważyłaś jego pełnego miłości wzroku! – Powiedziała ostatnie słowa,
mówiąc każde słowo wyraźnie i powoli. Zachichotałam cicho, opierając się
łokciem o oparcie kanapy. Pamiętam nasze
pierwsze spotkanie. Było to na tej samej imprezie, przy stoliku z jedzeniem.
Zapytał mnie, czy jakiś tam tort zawierał truskawki. Ja mu wtedy odpyskowałam.
I przez tą imprezę, zaczęła się moja przyjaźń z Leonem Verdasem. Z czasem,
zakochałam się w nim. Jest on wyjątkowy w moim życiu, ponieważ jest on
pierwszym chłopakiem, którego traktuję na poważnie. Chociaż jest między nami trzy lata
różnicy, to nadal jestem pewna, że to ten jedyny. Teraz jest ten czas. Czas, aby powiedzieć mu,
co czuję. Teraz, albo nigdy, Violetto.
Wstaje z mojego tymczasowego siedzenie, i
przechodzę przez mały tłum ludzi. Wzrokiem odnajduje Leona, który wychodzi na
dwór. Podążam za nim, pewna tego, co robię.
Gdy już jestem na dworze, zimny
wiaterek spotyka się z moją skórą. Nie obchodzi mnie to. Rozglądam się po
altance i zauważam go siedzącego na schodach.
Uśmiechnęłam się lekko, powoli tracąc moją odwagę. Wzdycham, zaciskając
pięści.
- Leon – Wołam stanowczym głosem.
Powiem mu to. Jeśli zniszczę naszą przyjaźń, to trudno. Nie będę udawał, że nie
obchodzi mnie jego życie towarzyskie.
Chłopak odwraca głowę. Na mój widok
uśmiecha się i klepie miejsce na schodach obok jego. Siadam na drewnianym schodku, wpatrując się w
nocne niebo. Księżyc świeci jasno, próbując oświetlić świat w nocą, aby dać
wskazówki zagubionemu człowieku przejść przez tą zimną noc.
Siedzimy tak kilka minut, aż przerywam
cisze, która stała się trochę irytująca.
- Leon, ja muszę Ci coś powiedzieć –
Zaczęłam, spoglądając na niebo pełne gwiazd, które z ziemi są takie małe. Jest ich tam miliardy, każda z innym
znaczeniem.
- Dzisiejsza noc jest piękna.
- Nie zmieniaj tematu – Oznajmiam,
kierując swój wzrok na niego. Jest
zapatrzony w te niebo, jak na jakiś pociąg, który znaczy dla niego wszystko.
- Możesz spojrzeć na mnie, proszę –
Mówię cicho. Szatyn wykonuje moją prośbę. Patrzymy sobie w oczy przez dłuższy
czas. Bardzo próbuję, ale nie mogę oderwać od nich wzroku. Czemu to jest takie
trudne?
- Jesteś taka śliczna – Kładzie swoją
dłoń na moim policzku. Uśmiecham się na ten gest. Nadal patrzymy sobie w oczy,
przez głośne krzyki z wewnątrz. Powoli docierają do końca. Leon przybliża swoją
twarz na mojej, na ‘‘jeden!’’ Leon wbija się w moje usta. Od razu odwzajemniam
pocałunek. Miażdży moje usta swoimi, sprawiając mi przyjemność. Tak właśnie
sobie wymarzyłam swój pierwszy pocałunek: ja i on sami, razem. Ten rok będzie
najlepszym z wszystkich, ponieważ mam przy sobie Leona. Chłopaka, którego
kocham
- Szczęśliwego Nowego Roku, Leon –
Oderwałam się od jego ust, ciężko dysząc.
- Szczęśliwego Nowego Roku, kochanie –
Ponownie dotyka moich warg, tym razem bardziej namiętniej. Teraz, jestem tego
pewna – kocham Leona, a on kocha mnie.
One Shot za I miejsce autorki
Aria Hayley z bloga
[Klik] :)
Zapraszam :)