Rozdział dedykowany mojej kochanej siostrzyczce Fedemile Forever ♥ ♥ ♥
Specjalnie dla Ciebie Fedemiłka, dzisiaj. :D
Ludmiła
Siedziałam na taborecie przy blacie w kuchni czytając newsy na Twitterze. Spojrzałam na zegarek w komputerze: 12.04. Czas na przekąskę. Podeszłam do koszyczka z owocami i wzięłam zielone jabłko, następnie umyłam je pod zlewem . Szum wody obudził Federico, który wstał do pozycji siedzącej na kanapie i zaczął się niespokojnie rozglądać.
- Czemu ja tutaj spałem? - zapytał zaspany.
- Wczoraj w nocy byłeś tak pijany, że zacząłeś mnie podrywać i chciałeś ze mną no wiesz... Kazałam ci tutaj spać, ale się upierałeś. Na szczęście się udało, bo byłeś już zmęczony . Wiesz która godz...?!
- Aaa... Ciszej! - syknął łapiąc się za głowę.
- Masz kaca...
- W nocy odwiedziłem toaletę...
Zaczęłam cicho chichotać.
- Ha, ha, ha... Bardzo śmieszne. - powiedział sarkastycznie.
- Oj, no nie obrażaj się... Przepraszam... - usiadłam obok na kanapie i pocałowałam go w policzek.
- Dasz mi tabletkę...? - zrobił oczka zbitego psa.
- Dam, dam. - rozczochrałam mu włosy i podeszłam do szafki z lekami. Wyciągnęłam to co trzeba, nalałam wody do szklanki i podałam mojemu bidulkowi. Łyknął, wstał i poszedł do łazienki. W między czasie zrobiłam mu tosty i gorącą herbatą z cytryną. Taką, jaką lubi. Po śniadaniu powiedział, że wychodzi, ale nie chciał mi powiedzieć, gdzie. No, trudno, ale myślę, że w udanym związku nie powinniśmy mieć przed sobą żadnych tajemnic.Wzięłam mokrą szmatkę i powycierałam trochę kurzy na szafkach w salonie.
Po pewnym czasie usłyszałam lekkie pukanie. Otworzyłam drzwi, a za nimi stał Federico z bukietem kwiatów. Wszedł i podał mi je, mówiąc:
- Przepraszam, za wczoraj w nocy.
- Nie byłeś tego świadomy, dziękuję.
Pocałowałam go namiętnie. Jego oddech był już świeży. Chyba żuł gumę miętową Orbit.
- Kocham cię, Lu.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam, po czym dodałam - ale nie chcę, aby się to kiedyś jeszcze powtórzyło. Nie lubię jak jesteś pijany.
- Obiecuję.
Musnęłam jego policzek i poszłam wstawić kwiaty do wazonu.
- Może pójdziemy na spacer? Hm? - zapytałam kusząco.
- Dobrze, to chodź.
Nałożył na mnie mój płaszcz, bo było trochę zimno i wyszliśmy. Szliśmy parkiem mówiąc sobie słodkie słówka i trzymając się za rękę. wkrótce usiedliśmy na jednej z ławek.
- Gramy w papier, kamień, nożyce? - zapytał.
- Serio? - zapytałam zdziwiona.
Przytaknął.
- No dobra. - zgodziłam się. - Pa-pier, ka-mień, no-ży-ce! Ha!
Naprawdę, chyba nigdy się tak nie ubawiłam. Niby taka zwykła zabawa, a jednak.
Skończyliśmy grę. Fede objął mnie ręką, a ja włożyłam ręce do kieszeni od płaszcza odchylając lekko do tyłu głowę. Tak... Świeże powietrze...
W pewnym momencie zobaczyłam dzieciaki bawiące się w berka. Przebiegły przed nami, a gdy już ich nie było zaczęłam się śmiać i nie mogłam przestać.
- Lu, wszystko dobrze? - zapytał dotykając mojego czoła.
- Tt - ak. - odpowiedziałam śmiejąc się. - Pamiętasz nas, jak byliśmy w przedszkolu i bawiliśmy się, że braliśmy ze sobą ślub, a potem mieliśmy pieska, kotka i papugę?
Dołączył się do mnie i pewnie wyglądaliśmy jak idioci.
- I jeszcze obiecaliśmy sobie, że kiedyś będziemy małżeństwem i będziemy mieli pięcioro dzieci. - dopowiedział.
- A to może się spełnić... - powiedziałam zbliżając się do niego.
- To może się spełnić... - powtórzył.
Violetta, przy śniadaniu
- Leon, znasz jakąś Larę?
- Nie, a co? - zapytał mieszając łyżeczką kawę.
- Śniło mi się, że się z nią całowałeś. Brunetka, w ogrodniczkach. Było to na torze. Miałeś mieć zawody, widziałam to.
- Ej, przecież dobrze wiesz, że cię kocham. Żadna Lara nie zastąpi ciebie. Ty, jesteś ta jedyną, skarbie.- powiedział czule.
Podszedł do mnie, przytulił i mocno pocałował.
- Nawet nie wiesz jak przy tobie czuję się bezpiecznie. Gdy ciebie przy mnie nie było, strasznie się bałam sama iść po ciemku, tym parkiem. Kocham cię.
- Ja ciebie też, słoneczko... Ja ciebie też. - uśmiechnął się.
~~.~~
Przepraszam, Cię Julcia, że dedykuję Ci taki koszmarny rozdział, ale trudno mi się piszę o Fedemile. Nie mówię, że jej nie lubię, ale o wiele łatwiej mi pisać o Leonettcie, dlatego jest o niej końcówka. Dziękuję za miłe komentarze od Ciebie pod ostatnim postem. :*
Wszystkim, co komentowali pod ostatnim postem także dziękuję i BARDZO przepraszam, że rozdział tak, późno, lecz w tygodniu nie mam zbytnio czasu. Myślę, że rozdziały właśnie będą się pojawiać, co Weekend.
PRZEPRASZAM. Proszę o komentarze, czy wam się podobało, bo jestem zmęczona i nie wiem czy mi wyszedł.
Całuję wszystkich mocno
i pozdrawiam.
Julia Verdas
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ