1.09.2014

Rozdział 4 - Kocha...

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!!!
Miłego czytania!

Leon
Szedłem korytarzem z sokiem pomarańczowym dla Violi, ale zobaczyłem coś, czego w ogóle się nie spodziewałem. Schowałem się za otwarte drzwi od sali i podsłuchiwałem:
- Ooo... Już jesteś kochanie! - zamknęła oczy i pocałowała go w usta, tak w USTA.

Violetta
Pocałowałam go, po czym otworzyłam oczy. Ku mojemu zdziwieniu, nie był to Leon. To był... DIEGO. Ten, który podrywał mnie jak przyjechałam. Usiadł koło mnie i złapał za moje ręce. Byłam taka wstrząśnieta faktem, że go pocałowałam, nie puściłam jego dłoń tylko słuchałam:
- Kocham cię ty moja mała kruszynko. Jesteś śliczna, wiesz?

Leon
W tym momencie nie wytrzymałem. Podbiegłem do nich, a oni oboje szybko wstali
- Proszę, przyniosłem ci sok, ale tylko dlatego, że cię kocham i nie chcę, żebyś cierpiała, a ty zdradzasz mnie z tym gościem - Diego!!! - krzyknąłem wkurzony i podałem jej szklankę.
Diego szybko wyszedł ze szkoły. Położyła sok na ławce, popatrzyła swoja niewinna miną i powiedziała z żalem w głosie:
-  Ja... nie wiedziałam. Ja myślałam, ja myślałam, że to ty, a to nie ty byłeś, Leoś...
 - Tak, teraz Leoś, a wcześniej Diegoś - sregoś! Nie żartuj mi tu, ok? Ja nie jestem głupi. 
- Ale ja...
- Nie mów ale. - przerwałem jej. - Od kiedy jesteście razem?
Nie otrzymałem odpowiedzi, więc zapytałem jeszcze raz:
- Od kiedy mnie zdradzasz?
- Nie zdradzam cię, nie jestem z nim - przewróciłem oczami, a ona dalej się tłumaczyła. - Po za tym kiedy miałam się z nim spo... ?- znów jej przerwałem.
- Cholera! Violetta przestań kłamać! Kto takie bzdury opowiada? Bądź szczera i mi w końcu powiedz cała prawdę. Od kropki do kropki, bo nie wytrzymam nerwowo! - huknąłem na nią. 
 Zaczęła kręcić głową, a po policzkach leciały jej łzy, ale co z tego. To nie moja wina!
- Skoro nie masz wytłumaczenia, to sorry.
- Ale Leon, ja ciebie kocha...
- Nie mów mi już tego, bo wcale nie darzysz mnie tym uczuciem! Co, myślisz, ze ci wybaczę? Nigdy! Rozumiesz? N-I-G-D-Y - prze literowałem ostatnie słowo. - Myśałem, że kiedyś weźmiemy ślub, będziemy wychowywać gromadkę dzieci, ale nie, ty musiałaś wszystko popsuć!
- To nie tak jak myślisz! Proszę daj mi wytłumaczyć... - błagała.
- Nie! - wrzasnąłem
- Myślisz, dlaczego jeszcze noszę ten naszyjnik?
- Wyrzuć go najlepiej, bo z nami koniec! - krzyknąłem oburzony ta całą sytuacją.

Violetta
Co? To nie możliwe... Nie wierzę... - rozpaczałam w myśli.
Rozpłakałam się na miejscu i odbiegłam. Wpadłam na Pablo.
- Przepraszam, nie będę dziś na zajęciach.

Pablo
Violetta, dlacz... - nie zdążyłem pobiegła.
Widząc ją jeszcze trochę, krzyknąłem:
- Pada deszcz!
Dziwne...
- Dzieciaki! Na zajęcia! Gregorio przyszedł!

~~.~~
 Cześć! Podobał wam się rozdział, słoneczka? Przepraszam, że tak późno, ale chodziłam po mieście cały dzień. Cieszcie się, że w ogóle dodałam, bo rozdział piszę kilka godzin, a wy w ogóle nie komentujecie, a przecież koma piszę sie w kilka minut. Proszę, poświętcie dla mnie tą minutke i napiszcie, czy wam sie podobało, czy robię błędy, co robię źle. To naprawdę jest dla mnie ważne. Co do Leonetty... Obiecuję, będą razem :) . Dzisiaj byłam w Smyku i kupiłam super podkładkę na biurko, ma 35 cm szerokości. Jest na niej sama Violka, a jak się podkładkę obróci na drugą stronę to jest Leon, Viola, Diego , Fran i Cami. Można ja rozłożyć i wtedy też są: F,C,V,D, i L (skróty od imion). jest bardzo ładna i praktyczna. Kupiłam jeszcze przybornik na biurko z Violi i z Violi worek na buty. A w sklepie "Dajar Home & Garden" kupiłam piękny kubek jest na nim oczywiście Viola. na dole jest wąski, a potem, czym wyżej tym szerszy.
    
 












 

3 komentarze:

  1. Nie było błędów, jest super
    A ta akcja z Diego. .. no nie wierzę, tego się zupełnie nie spodziewałam
    Twoje opowiadanie jest po prostu wspaniałe

    OdpowiedzUsuń