27.11.2015
Rozdział 015 - Nie pogratulujesz?
Autor:
Unknown
Violetta
Zadzwonił dzwonek. Nareszcie. Dlaczego akurat ja musiałam rozwiązać pięć zadań na tablicy? Spóźnienie nie jest żadnym argumentem. No, ale przynajmniej koniec na dzisiaj matematyki. Zamknęłam zeszyt i piórnik, po czym wrzuciłam wszystko do plecaka i jak poparzona wybiegłam z sali. Sama zaczęłam się z siebie śmiać. To chyba jedyne co dzisiaj poprawiło mi humor o 1%. Dotąd nienawidziłam dzwonków, bo to one zawsze kończą przerwy. Ale dzisiaj były wyjątkiem. Chciałam jak najprędzej znaleźć się w domu. Odstawiłam plecak pod ścianę i zeszłam po schodach do szatni. Następnie przeszłam obok pomieszczenia sprzątaczki, gdzie niedawno odkryłam kącik z wieszakami na zagubione rzeczy. Głębiej niski schowek. Postanowiłam tam wejść i posiedzieć do końca przerwy. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Odchyliłam kurtki i weszłam jedną nogą. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu. Po dotkniętym miejscu przeszedł mnie gorący, ale bardzo nieprzyjemny dreszcz. Czułam jak w moich oczach był strach, a moja twarz poczerwieniała. Przełknęłam głośno ślinę. Jak sprzątaczka mnie nakryje to będę mieć przerąbane. Przymknęłam oczy i odwróciłam się. Otworzyłam je.
- Szukasz czegoś? - zapytał się.
- L... Leon? Co ty tutaj robisz? Przepraszam bardzo, ale czy w tym momencie mnie śledzisz?! - krzyknęłam.
- Nie... Po prostu tędy przechodziłem i cię zobaczyłem. - tłumaczył się. - Violu, coś się stało? Rano byłaś... - zamyślił się. - inna niż zwykle.
- Taka jestem. Jeśli ci nie pasuję to proszę bardzo. Idź sobie. Zostaw mnie. Bo jestem inna niż ta, którą byś chciał widzieć! Przepraszam. - przeszłam obok niego zderzając się ramieniem o jego ramię i poszłam pod klasę.
Uch... Dlaczego za każdym razem kiedy chcę zostać sama mam tylko trudności? A Leon zawsze jest tam gdzie ja. To już się robi powoli wkurzające. No, bo wyobraźcie sobie jak ktoś ciągle za tobą łazi. Nic nie możesz zrobić, bo zaraz cię wypytuje: "Co się stało? Co tu robisz? Czemu tu przyszłaś". Pobiegłam na następną lekcję. Usiadłam obok Camili. Ona jedyna nic do mnie dzisiaj nie miała.
- Widziałaś zdjęcie Fran na Instagramie? - szepnęła.
Kiwnęłam głową. Zrobiłam podkówkę. Gdy dziewczyna to zobaczyła od razu mnie przytuliła.
- Nie przejmuj się nią. To wredna suka. - wymamrotała.
Zaśmiałam się. Uśmiechnęłam się do niej i powróciłam do monologu nauczycielki.
Nareszcie koniec. Między lekcjami starałam spędzać czas z Camilą. To na dzisiaj podniosła mnie na duchu, nie chciałam tego spieprzyć. Ale nie mogło się przecież tak skończyć. Na koniec uciekłam Camilii i wyszłam ze szkoły, a ona nadal mnie w niej szukała. Otuliłam się rękoma trzęsąc się z zimna. Jest czerwiec, ale nadal słońce nie chce wyjść zza tych czarnych chmur. Spokojnie szłam do domu, kiedy przede mną wyskoczył uśmiechnięty od ucha do ucha Verdas.
- Skarbie... Dlaczego mnie unikasz? Co się stało? - zapytał, a z jego twarzy zniknął uśmiech.
- Dlaczego od razu miałoby się coś stać? Masz ku temu jakieś powody? - mówiłam idąc dalej.
On podążał cały czas za mną w ciszy jakby zastanawiał się nad odpowiedzią. Zaczęło kropić, padać, a potem lać. Dopiero wtedy postanowił się odezwać.
- Wyszłaś z domu zdołowana, ubrana cała na czarno, w szkole mnie unikałaś, a teraz odnosisz się do mnie jakbyś nie miała ochoty ze mną rozmawiać. Powiedz co cię gnębi.
- Bo nie mam ochoty z tobą rozmawiać! - krzyknęłam.
- Dlaczego się na mnie wyżywasz? Coś ci zrobiłem?! - odkrzyknął.
Nie dopowiedziałam. Nie miałam żadnego wytłumaczenia. Miałam po prostu dosyć tego troszczenia się, użalania. Chcę być inna. Silna, odważna, niezależna od innych. Między nami była cisza, ale naprawdę słychać było uderzanie kropel deszczu o ziemię. Popatrzyłam na niego. Jego twarz nie pokazywała żadnych uczuć. Nic nie oznaczała. Czekał na moją odpowiedź. Nie odchodził, widać było, że zależy mu na mnie. Ale ja już nie chcę. Odwróciłam się na pięcie. Jeszcze chwila obrotu, a poślizgnęłabym się na błocie. Zachwiałam się i upadłam na Leona. Znowu? On jest wszędzie.
- Puść mnie! - krzyknęłam. - Słyszysz? Zostaw mnie!
Postawił mnie do pionu i nic nie mówiąc poszedł w drugą stronę. Ruszyłam do domu w innym kierunku. Co chwila się patrzyłam za siebie, ale on w ogóle się nie odwracał. Stało się to, czego pragnęłam. Spokoju. Co nie znaczy, że jest mi teraz tak dziwnie. On mnie unika. Stanęłam przed drzwiami. Głośno westchnęłam i nacisnęłam na klamkę. Weszłam do środka, a od progu naskoczył na mnie Federico i mocno przytulił.
- Siostra! Co tak długo? A, no tak, przecież Violcia chodzi do gimnazjum. Gdyby uczyła się w Studio kończyłaby o dwunastej! - krzyczał radośnie.
- Nie dobijaj. Ciesz się i nie wrzeszcz mi do ucha. - uśmiechnęłam się sztucznie i usiadłam na kanapie. Włączyłam jakiś kanał, na którym leciał film. Fede przeskoczył przez kanapę i usiadł obok mnie.
- Sorry, mała. Jest mecz. - powiedział zabierając mi pilota.
Przekręciłam teatralnie oczami i wstałam z mebla. Bliźniak złapał mnie lekko za nadgarstek i pociągnął w swoim kierunku.
- I oglądasz ze mną. Nie rozumiesz, ze to ważny moment dla naszych piłkarzy? Mogą przejść do mistrzostw! A jak przegrają... jak przegrają to osobiście tam pojadę i wygram ten mecz sam! - wykrzyczał podniecony.
- Co was ta piłka tak interesuje? Grają, bo to ich pasja. Co za różnica, czy wygrają, czy nie. Idę.
- Nie, zostajesz. - odpowiedział uśmiechnięty.
- Mam jutro sprawdzian z biologii. - wymyśliłam.
Westchnął. Chwyciłam plecak i przechyliłam się lekko pod wpływem ciężkości. Wczołgałam się po schodach i weszłam do pokoju.
- Robić lekcje, czy nie? - zapytałam siebie po cichu.
"Nie" - pomyślałam.
Spakowałam się i rzuciłam na łóżko.
Następnego dnia ponowie pojawiłam się w szkole. Chociaż w cale nie musiałam. To, że ciocia mogłaby mnie na tym przyłapać to akurat nie jest problem. Powłóczyłabym się po mieście. Może bym coś kupiła. Jest wiele lepszych rzeczy do robienia niż dzień w dzień łażenie w to samo miejsce. Codziennie widzisz te same twarze - te cioty i wiedźmy udające, że mają wiedzę, ale i tak każą nam odpowiadać. Uczysz się na nudnych lekcjach. Jedynie na chemii jest zabawnie. Nie ma to jak układać idiotyczne piosenki o nauczycielce z chemią do chemii.
Weszłam do klasy - spóźniona. Po drodze musiałam wstąpić do butiku. Nowa kolekcja, nie mogłam przeoczyć.
Rozejrzałam się. Nie ma Diego i dwa miejsca wolne. Jedno obok Michaela, a drugie obok Leona. Dlaczego? Ale okey, już wolę usiąść obok mojego "chłopaka". Zajęłam obok niego miejsce.
- Cześć. - wymamrotałam.
Nie odpowiedział, tylko patrzył się w swój zeszyt jak zaklęty. Westchnęłam i otworzyłam zeszyt. Wyjęłam z plecaka telefon i zasłoniłam go piórnikiem. Czułam na sobie wzrok Leona. Coś mu nie pasuje? Odblokowałam iPhona i weszłam na Facebooka. To jedyne co jest interesujące w ciągu tych 45 minut.
- Violetto, czytasz tekst w podręczniku? - przerwał mi nauczyciel.
Popatrzyłam na niego i skłamałam odważnie. Uśmiechnął się i zaczął sprawdzać obecność. Jest! Udało się! Leon patrzył na mnie podejrzanym wzrokiem. Jednak, gdy spojrzałam na niego, odwracał głowę w stronę okna. W pewnym momencie dostałam smsa. Spojrzałam na wiadomość.
Od Leon
Mam dosyć twojego zasranego zachowania. Zmieniłaś się, unikasz mnie. To KONIEC.
Zadzwonił dzwonek, a ja otworzyłam szeroko usta. Czułam jak oczy mi się zaszkliły. Spojrzałam nie dowierzając na chłopaka. Uśmiechnął się chytrze i wyszedł z klasy. Nie, nie, nie! To tak nie miało być! Leon pokazał mi trochę inny świat, lepszy. Wyszłam z ukrycia. To on mi pomógł. Ja chciałam tego i on także. Kochałam jego dotyk, głos, zapach i w jednej sekundzie to wszystko straciłam. Straciłam całe życie, cały świat. Ale skoro nie akceptuje mnie takiej, jakiej jestem to co ja będę się przejmować. Widocznie jest fałszywy i nie potrafi się szczerze zakochać. Przetarłam lekko oczy, aby nie zmyć makijażu. Spakowałam się i wróciłam do domu. Tak, wagaruję. Nie chce mi się siedzieć w tych czterech ceglanych ścianach. Śmierdzi tam, szkoła stara... A w domu przynajmniej nikogo nie będzie. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka. Ściągnęłam buty, wyciągnęłam z szafki czekoladę i położyłam się na kanapie. Włączyłam telewizor na jakiś serial i zaczęłam oglądać. Wolne przez sześć godzin. Czego chcieć więcej?
Kilka dni później
Weszłam do szkoły po kilku dniowym urlopie, na który sobie sama pozwoliłam. Ciocia i brat o niczym nie wiedzą. Żyją w przekonaniu, że wszystko okey, chociaż jest bardzo dobrze; i, że codziennie pojawiam się w szkole. Totalnie zaskoczył mnie tłum nastolatków stojących przy szatni mojej klasy. Z trudem się przecisnęłam. Stałam w pierwszym "rzędzie" i patrzyłam przed siebie. Nie wierzę. Aż tak dużo mnie ominęło> Kiedy? Jak? Przecież to nie możliwe! Leon... Leon jest z Francesca?! Chciało mi się wymiotować na widok całujących się gołąbeczków. Po chwili się oderwali. Francesca spojrzała na mnie i do mnie podeszła. Miałam wielkie oczy z niedowierzania. Uśmiechnęła się i wyciągnęła z torebki małe, czarne zdjęcie. Podała mi je i położyła rękę na moim ramieniu. Wyprostowałam karteczkę i przypatrzyłam się dokładnie. Na czarnym tle była mała, biała plamka przypominająca malutkie dziecko jeszcze rozwijające się w łonie matki. Był to wynik USG. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam zaszklonymi oczami na dwójkę. Patrzyłam się tak przez dłuższą chwilę.
- Nie pogratulujesz? - zapytała tuląc się do Leona.
Buahahaha!
Nagła zmiana akcji, co? :p Nie bijcie, proszę xD Leon zerwał z Violettą... przez smsa xD taa... Haha, leje z siebie. Mam coś nie tak w głowie, naprawdę :D
Mam nadzieję jednak, że rozdział się spodobał :) Czekam z radością na wasze opinie i do następnego!
Kocham,
Niunia ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
My place! Xd
OdpowiedzUsuńHejo!
UsuńCo tam u cb? W porządku? Ja przez ten tydzień miałam taki zapieprz, że ode chciało mi się wszystkiego. Nawet na komentarz nie mam weny xD Ale to są błahe sprawy. Napewno gdy będę pisać dalej ten kom, to jakaś Iskierka weny mnie dopadnie.
Zawsze tak mam xd
Ojeju, ten rozdział jest wspaniały! Nie spodziewałam się takiej akcji.
A do tego dochodzi też zerwanie Leonetty! :oo
Ale, i tak będzie ciekawie xD
Ehh, te humorki Violi mnie powoli irytują.
Chyba ktoś tu przechodzi dojrzewanie....
Shhh.... Nic nie mówiłam xDD
Do tego jeszcze dla Leona jest taka chamska :c
Z Violi zrobiłaś drugą Ludmi xD
JPRDL!!!
¡VERDAS ZERWAŁ Z VILU!
I to przez SMS'a... Uuuuu ...
I V już wagaruje. Pięknie.
Totalnie inna osoba niż w wcześniejszych rozdziałach xd
I pomyśleć że to przez jedną osobę (Lucy)
OMG!
Ja w to nie wierzę.
Leon się bzykał z Fran :o
Myślałam że on to porządny chłopak :(
Oni mają po 14 lat jprdl!!!
Teraz to będzie się działo xD ;)
Jeszcze z Fran - byłam bff
Mowię, specjalnie to zrobił xd
To jest świetne ♥
Ja nie wierzę w tą nagłą ciążę :/
Nie mogę się doczekać następnego xd :D
Czekam xd
Życzę weny x
Aria
Haha, uwielbiam Was wkurzać :D
UsuńNie, żartowałam :( Kocham was :*
Taa, sama nawet myślałam, że w tym wieku to głupota, ale jest jak jest no. Teraz czekać ci dalej :P
ooo dziękuję ;* Weny mam aż za dużo, zużycie mi czasu xD
Dziękuję bardzo, kocham ♡
Buziaki ;*
Najgorszy rozdział EVER
OdpowiedzUsuńTylko Camila mnie nie wkurzyła w tym rozdziale. Ogólnie... pogrzebałaś żywcem w moich oczach tyle postaci XD bo jeśli teraz się pogodzą to pewnie mój mózg odbierze to jako oszustwo XD
Niestety, pogodzę się z tym...!!
Ogólnie to rozdział mi się bardzo podobał, fajny styl pisania i wgl <3
Zapraszam Cię na mojego bloga o ile dodam rozdział ;-;
RED♥
Zepsułam praktycznie wszystkich w tym opowiadaniu, ale mniejsza xD
UsuńOjej, dziękuję bardzo ♡
Kocham ♡
ZŁA JESTEM! MOJE ^-^
OdpowiedzUsuńNIE, NIE I JESZCZE RAZ WIELKIE NIE!
UsuńFrancesca ta suka w ciąży? nie, nie, nie... To na pewno oszustwo!
No bo jak... No, ale... LEÓN! Jak mogłeś? :o
To V przechodzi trudne chwile (chodzi mi o bunt itd...) A ty z nią zrywasz! Przez, przez... ESEMESA! Wiesz jak to się nazywa? Chamstwo w państwie -,-
No po prostu szkoda nafty dla Ciebie.
A Camila... Jedyna normalna.
Błagam powiedz, że to tylko sen czy coś...
No i że Leónettka będzie razem <3 :D
Tak ma być! -,- Okej? :))
Dobra, kończę to coś, nawet nie wiem co to jest tak szczerze XD
Lubię Twój styl pisania <3
Ściskam,
Kerry.
Haha, tez cie kocham ♡
UsuńJejuu, dziękuję ♡
Buziaczki :*
Wkurzylam się. Zaraz u Ciebie będę i zmusze Cie do poprawy. To tak nie może być! O nie. Ogólnie rozdział świetny :* Daj jak najszybciej next :)
OdpowiedzUsuńHah :(
UsuńDziękuję kochana ♡
Kocham ;*
Ten rozdział jest po prostu....Ugh wkurzyłaś mnie
OdpowiedzUsuńZła jestem przez ten rozdział tyle sie w nim dzieje
Jedyna normalna to Camila ona jedyna w tym rozdziale była normalna a reszta no po prostu zepsułaś resztę bohaterów w moich oczach.
Rozdział ogólnie jest bardzo ciekawy bo dużo sie dzieje ale i tak mnie nim wkurzyłaś. Ugh...
Francesca w ciąży?! nie, nie i jeszcze raz NIE!!! ta suka w ciąży o nieee to na pewno oszustwo i to z Leonem?! o nie...nie...to niemożliwe, za nic w świecie to na pewno oszustwo, coś tu sie nie zgadza nwm może Leon chce wzbudzić w Vilu zazdrość a to USG jest fałszywe....?
A jeżeli nie jest to znaczy że jest dupkiem, idiotą, ciotą, frajerem itp.
Jeszcze do tego zerwał z Violą przez SMS- no po prostu szczyt chamstwa jakby nie potrafił jej tego powiedzieć w oczy
Jeszcze jakby było mało to robi to kiedy Violka przechodzi trudny okres (bunt) OMG nie no ja nie wierze, niech to będzie jakiś sen czy coś w tym stylu a nie takie cuś
Oni mają sie ładnie pogodzić i ma być znowu Leonetta i będzie wszystko happy
Dobra kończę ten mój niemający sensu komentarz tak szczerze to nwm co to jest xD
Lubię twój styl pisania i twoje rozdziały
Życzę dalszej weny i dawaj jak najszybciej next
Buziaki
Karolaaa <3
PS. jeżeli będą jakieś błędy to przepraszam
UsuńI jeszcze zapomniałam dodać że pomimo tego że sie wkurzyłam to rozdział mi sie bardzo spodobał.
Hahaha, kocham ;* xD
UsuńJeny, ja się zaczynam bać. Wy mnie kiedyś zamordujecie na miejscu i bez ostrzeżenia xD
Dziękuję bardzo kochana ;*
Kocham ♡
Heejka :D
OdpowiedzUsuńAchh ja człowiek z zapasem pozytywów staram się je tutaj odnaleźć!
Na początku to muszę ci przyznać, że podobał mi się ten rozdział :** Genialnie napisany!
Ale jeszcze bardziej spodobała mi się myśl, że TO WSZYSTKO JAKIŚ POPIERDOLONY SEN.
No, bo to musi być sen!!
Violka wprawiła mnie w harkorowy wkurw.
Okej, rozumiem, że ma bunt, ale stała się zwykłą pindzią :c
Może gdyby przynajmniej przeprosiła Leona za tą sytuacje w deszczu i w szkole nie doszło by do tego...
Francesca- szmata :)
Gdybym tylko miała okazje walnęłabym ją krzesłem tak żeby się obudziła na ostrym dyżurze hihi
Jeszcze śmie kłamać, że ma dziecko z Leonem.Leon by jej nawet przez szmate nie brał! Ja to wiem.
Mam nadzieje, że jakoś sensownie to wyjaśnisz :**
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje :/
Zapraszam do mnie ;))
Z ogromną niecierpliwością czekam na neext :D
Kocham ♥
Buziaki :**
♡♥♡
Ojej, bardzo dziękuję za miłe słówka :D
UsuńTak, musze w końcu do ciebie trafić xD
KOCHAM ♡