28.08.2015

One Shot - "Nieszczęśliwy wypadek" cz. 1

24 kwietnia 2015,Wtorek, godzina 14:30
Zajęcia w studiu się skończyły. Violetta wyszła ze studia. Zadzwonił do niej jej chłopak - Federico.
- Hej kochanie - powiedział.
- Hej Fede. Jak tam przygotowania do koncertu w Rzymie? - odpowiedziała z radością Vilu.
- Wszytko idzie dobrze - ucieszył się chłopak. Nagle idącą poboczem Violettę oślepił samochód jadący z przeciwnej strony. Piski hamujących opon rozległy się wokoło. - halo?  Violetta?  Jesteś tam?
Od Violetty nie było żadnej odpowiedzi.
Z czerwonego mercedesa wysiadła blondynka, w wysokich, ciemnych butach na obcasie i granatowej sukience w srebrne cekiny.  Była to matka Ludmiły Ferro - wroga Violetty. Początkowo mogło by się wydawać, ze zrobiła to specjalnie, jednak tak nie było. Kobieta potrąciła nastolatkę.  Zostawiła samochód, który wylądował w rowie i szybko uciekła, jednak trudno się biega w szpilkach, więc było to w normalnym tempie. Chwile później jadący rowerzysta zobaczył miejsce wypadku i leżącą na ziemi nastolatkę. Szybko zadzwonił po karetkę, która przyjechała 5 minut później.
- To pan dzwonił?  Co się tu stało? - pytał lekarz pogotowia
- Ja, ja nie widziałem nic. Jadąc rowerem zobaczyłem to dziewczynę i samochód, więc od razu zadzwoniłem - tłumaczył mężczyzna.
Chwilę potem na miejsce zdarzenie przyjechała policja. Przeszukała torebkę Violetty w poszukiwaniu dokumentów. Gdy znaleźli legitymacje od razu zadzwonili do prawnych opiekunów nastolatki.
- Dzień dobry.  Z tej strony komendant policji w Buenos Aires. Dzwonię do pana,ponieważ chce poinformować, ze pańska córka miała wypadek, została potracona przez samochód, i trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie, żyje jednak potrzebna jest natychmiastowa operacja - mówił policjant
- Do którego szpitala ją zabrano ? - zapytał ojciec Violetty ledwo przełykając ślinę.
- Do głównego, tego przy ulicy kwiatowej
- Dobrze, dziękuję już jedziemy.
- Spotkamy się na miejscu - odparł komendant i rozłączył się
Kilka chwil później rodzice Vilu byli już w szpitalu.
- Państwa córka miała naprawdę ogromne szczęście że przeżyła. Przeprowadziliśmy operację podczas której musieliśmy usunąć śledzionę. Panna Violetta Castillo ma połamane zebra w stopniu bardzo poważnym. Złamana ma również lewa rękę i prawą nogę. Lewa noga jest bardzo stłuczona. Ogólnie całe ciało jest podrażnione i poobijane. Wypadek był na prawdę groźny. Violetta ma naprawdę ogromne szczęście, że przeżyła. 
- Czy możemy ja zobaczyć? - zapytał German, tata nastolatki, gdyż jej matka nie byłą w stanie nic z siebie wydusić.
- Niestety w tej chwili jest to niemożliwe. Dziewczyna znajduje się w sali pooperacyjnej pod nadzorem pielęgniarek. Czekamy aż się wybudzi. Możliwość odwiedzin będzie dopiero za jakieś 2-3 godziny, aż wszystkie funkcje życiowe wrócą do normy. Na razie pozostaje nam tylko czekać - po tych słowach lekarz odszedł.
Po kilku smutnych minutach zadzwonił telefon matki dziewczyny. To był Federico.
- Halo? - odezwała się kobieta.
- Dzień dobry, tu Fede. Rozmawiałem z Violettą przez telefon i nagle usłyszałem dziwne dźwięki po czym komunikat, ze połączenie zostało przerwane. Czy coś się jej stało? - mówił przestraszony chłopak. 
- Tak.. - kobieta na chwilę zamilkła -  Violetta, Violetta, ona, miała wypadek, potrącił ją samochód. Trafiła w bardzo ciężkim stanie do szpitala i miała operację.
- Ale jak? Postaram się przylecieć najszybciej jak będę mógł - po tych słowach się rozłączył.
Rodzice Violetty zadzwonili do Studia, aby poinformować o zaistniałej sytuacji. Dyrektor szkoły postanowił zadzwonić do każdego ucznia aby przekazać im wieści o ich koleżance.
Godzinę później wszyscy przyszli do Violetty. Od ojca nastolatki dowiedzieli się wszystkiego o dziewczynie. Chwilę potem wyszedł doktor, który pozwolił wejść rodzicom do córki.
- Panna Castillo jeszcze się nie wybudziła. Jednak to normalne. Może to się stać dopiero za 1- 2 dni. Maxymalnie 3. Jeżeli do piątku się nie wybudzi, oznacza to, ze jej zdrowiu zagraża, trudno mi to mówić, śmierć - odparł delikatnie lekarz, po czym wrócił do swojego gabinetu, a wszyscy uczniowie
studia oraz rodzice dziewczyny bardzo posmutnieli tą wiadomością.

 Hej! Jestem Karina i mam 13 lat. Na razie będę na tym blogu tylko miesiąc i będę dodawać OSy napisane przeze mnie. Mam nadzieję, że mnie polubicie i moje opowiadania będą się Wam podobać. To są moje początki w blogowaniu, więc mam nadzieję, że to uszanujecie. Może najładniej nie piszę, jednak liczę, że to wszystko się wam spodoba. I z góry przepraszam z literówki i błędy :) Do zobaczenia w następnej części OSa :* Buziaki
Karisia V-lover

8 komentarzy:

  1. Heejka!
    Naprawdę ładny OS!
    Zainteresowałam się :)
    Czekam na kolejną część :*
    Kocham <3
    Buziaki :**
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super OS kochana ♡
    Mam nadzieje, że Vilu się obudzi :)
    Szkoda mi Fede :(
    Jeju :c
    Czekam na następną cześć ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny OS :D powaga!
    Gdybym ja to pisała to by się pewnie nie wybudziła ;d Chyba jednak dobrze, że tego nie robię. Jeszcze nigdy nie pisałam OS :(
    Ale dosyć o mnie :O świetnie jak na razie- trzymaj tak dalej i do następnego!!

    xoxo
    Red♥

    OdpowiedzUsuń