24.08.2015

Rozdział 007 - Ja i Leon

29 maja 2015r. (piątek)




Rozdział dedykuję: 
Jagodzie Mackowiak, Kerry, Jasmine Theo,
Karolaaa, Jortini, Blake Blake, Domciaa :D i Lence Verdas.
Kocham <333


Violetta
Po dzwonku weszliśmy do klasy. Lekcja muzyki, czyli jeden z najlepszych jak dla mnie przedmiotów. Usiadłam na krzesełku, bo na tej lekcji nie ma ławek i odłożyłam plecak na podłogę tuż przy mojej nodze. Na końcu wszedł nasz nauczyciel.
- Witajcie dzieci. - usiadł na biurku. - Stańcie przy keyboardach i zagrajcie po mnie ten utwór. Musicie się zgrać tak, aby nikt nikogo nie wyprzedzał, ale też nie gonił. - powiedział i zasiadł przed swoim instrumentem. Wsłuchałam się w muzykę. Dokładnie słuchałam każdej nutki. Gdy nadszedł nasz czas stanęłam przed keyboardem. Położyłam palce na klawiszach i razem z klasą na trzy zaczęliśmy grać. Wielu moich rówieśników się pogubiło i nie grało w tym samym czasie. Bardzo mi to przeszkadzało, ale na moje szczęście przestali grać. Zostałam tylko ja i moja melodia. Ale chwila. Słyszę jeszcze drugi instrument. Nie zostałam sama. Rozejrzałam się szybko po sali. Dostrzegłam grającego Leona. Tylko nam udało się dobrze wykonać to zadanie. Chłopak popatrzył się na mnie i uśmiechnął. Odwzajemniłam gest. Przez dłuższy czas patrzyliśmy tylko na siebie, a nasze palce same przeskakiwały na inny klawisz. Niestety utwór się skończył, a my musieliśmy powrócić do rzeczywistości.
- Brawo, brawo! - krzyczał nauczyciel.
Otrzymaliśmy od klasy gromkie brawa.
- Leon, Violetta dostajecie szóstkę. - wyszczerzył zęby.  - A wy... Jedynki! - wskazał groźnie na resztę uczniów. Podczas, gdy po klasie rozległy się nerwowe szepty, podszedł do mnie Leon.
- Dobrze nam poszło, prawda? - zapytał.
- Tak, cieszę się bardzo. - uśmiechnęłam się.
Tak naprawdę nie wiedziałam co odpowiedzieć. To chyba oczywiste.
- Czułaś to samo co ja patrząc na mnie?
- Ale co?
Spuścił głowę, a z mojej twarzy momentalnie zniknął uśmiech.
- A już nic. - uśmiechnął się blado.
Nie potrafię opisać tego co teraz czuję. To jest coś jak ból w sercu. Zabolało. Ja nie jestem przyzwyczajona do takich sytuacji. Nigdy nie byłam kochana, a czuję że Leon czuję do mnie coś więcej niż przyjaźń. A teraz zabiłam to uczucie. To zdanie samo mi się wymsknęło z ust. Nawet nie zdążyłam przemyśleć jego pytania. Nie dotarło do mnie. Przecież jak na niego patrzyłam czułam jak się rumienię, a jego oczy z każdą sekundą nabierały blasku i miłości. Jak mogłam mu tak odpowiedzieć. Przecież to cios w serce. Tak mi źle. Ale co, mam mu teraz powiedzieć "Tak, Leon czułam to co ty." Nie no okey, powiem mu. Ale lepiej dobiorę słowa. Dobra, Vils. Dasz przecież radę. Leon jest taki kochany, że cię na pewno zrozumie.
- Leon. - zaczęłam.
Rozległ się huk otwieranych drzwi, a zza nich wyłoniła się postać Ludmiły z twarzą przepełnioną złością. Pociągnęła za sobą torebkę i opadła na krzesło. Zasłoniłam ręką usta nie chcąc wybuchnąć śmiechem.
- Ludmiła, spóźnienie. Przykro mi, ale właśnie skończyliśmy grać na keyboardzie, a że cię nie było dostajesz jedynkę.
- Proszę pana. - blondynka wstała. - Ja nie mogłam przyjść wcześniej.
- Twoje tłumaczenia w ogóle mnie nie obchodzą. Zachowaj je dla siebie i obwiniaj tylko i wyłącznie własną osobę.
Dziewczyna zmarszczyła czoło i podniosła głowę ku górze.
- Violetta, mówiłaś coś? - zapytał nagle Leon.
- Nie, zapomniałam już. - wymusiłam cichy śmiech.
- Ej, Ludmiła! - krzyknął Diego na co blondynka odwróciła się w jego stronę. - Na czubku głowy masz makaron i kawałek mięsa.
Spojrzeliśmy na siebie z zadowoleniem. Nagle cala klasa wybuchnęła śmiechem.
- Ludmiła, rozumiem, że u ciebie w domu je się głową, tak? - nauczyciel przygryzł długopis i także zaczął się śmiać. Twarz blondynki poczerwieniała ze złości. Lekcja minęła szybko i sprawnie. Po dzwonku udałam się pod następną salę. Wyjęłam z plecaka kanapkę i wyszłam na plac przed szkołą, który w ciepłe dni zostaje na przerwach otwarty. Usiadłam samotnie na ławce pod drzewem i zaczęłam jeść kawałek bułki z szynką. Widziałam kilka razy Ludmiłę, którą biegała kilka razy w jedną i drugą stronę. Trochę mnie o zdziwiło. Co ona kombinuje? Cy ktoś mi odpowie? Raczej nie, więc sama się dowiem. Ruszyłam w kierunku, w którym poszła blondynka. Długo już jej nie ma. Sprawnie weszłam na pierwsze piętro. Rozejrzałam się i znalazłam znajomą twarz. Ludmiła czekała na swoją kolej przy drzwiach do pokoju dyrektorki. Przed nią stała jeszcze jedna osoba. Podeszłam do niej, a raczej minęłam mówiąc, głośno i wyraźnie.
- Nie wysilaj się. I tak już wszyscy wiedzą. - uśmiechnęłam się chytrze.
Popędziłam dalej, ale w pewnym momencie odwróciłam głowę w jej kierunku, aby zobaczyć reakcję blondynki. Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę i odeszła z miejsca, w którym stała.
- Dwa do dwóch. - powiedziałam do siebie zadowolona i ruszyłam pod salę, gdzie po chwili  rozbrzmiał dzwonek. Jak zawsze usiedliśmy w ławkach i rozpoczęła się lekcja matematyki. Od razu zabraliśmy się za rozwiązywanie skomplikowanych zadań z podręcznika. Po 45 minutach wyszliśmy z klasy i udaliśmy się w stronę klasy numer 312. Odłożyłam plecak pod ścianę i zeszłam na parter, aby potem wyjść na dwór. Już przy drzwiach oślepiły mnie promienie słoneczne. Zasłoniłam ręką oczy i stanęłam w cieniu pod drzewem. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, aby sprawdzić kilka rzeczy na internecie. Podniosła głowę znad ekranu i ujrzałam twarz blondynki.
- Widziałam na kamerach, że to ty rzuciłaś we mnie jedzeniem dzisiaj rano przed szkołą! Jak mogłaś się do takiego czegoś w ogóle posunąć?! - krzyczała machając rękoma.
Wpadłam w oszołomienie. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa mimo, że wiedziałam o tym. Wiedziałam też, że ona też jest przecież winna. A jednak przestraszyłam się jej reakcji. Twarz Ludmiły poczerwieniała, a brwi cały czas były podniesione do góry. Zrobiło mi się gorąco i chciało mi się płakać. Poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach. Odwróciłam się i zobaczyłam Leona. Od razu się w niego wtuliłam. Wtedy też się uspokoiłam. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w rozmowę.
- Ludmiła, a powiedz mi. Kto podstawił linkę Violettcie, kto obrzucił ją śmietaną? Odpowiesz mi? Albo nie, przecież wiem, że to ty. Myślisz, że Violetta jest taka głupia i nie poszła obejrzeć kamer? To się ostro mylisz. Po za tym to ja rzuciłem dzisiaj w ciebie spaghetti. - mówił pewny siebie.
Otworzyłam oczy, aby zobaczyć sytuację. Blondynka zbladła i otworzyła buzię z zaskoczenia.
- A... Ale... Uh.- tupnęła nogą i odeszła.
- Trzy do dwóch dla ciebie. - powiedział do mnie.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję Leon. Ja... przestraszyłam się jej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. - tłumaczyłam się.
Chłopak złapał delikatnie moje ręce. Spojrzałam na nie.
- Trzeba ją przechytrzyć. Sama widzisz, że taka pewna to ona nie jest. Jak coś się dzieje zawsze służę pomocą. Możesz na mnie polegać. - przytulił mnie.
-  Dziękuję. - szepnęłam.
Następne lekcje minęły normalnie, czyli jak zwykle. Tyle, że Ludmiła przez cały dzień się do nikogo nie odzywała. Po wszystkich zajęciach zeszłam do szatni, aby wziąć bluzę. Gdy chciałam już wyjść ze szkoły zatrzymała mnie ponownie Ludmiła. Zaciągnęła mnie do kąta przy łazienkach. Wyciągnęła z kieszeni telefon, kliknęła w ekran i pokazała mi filmik. Dokładnie się mu przyglądałam. Niemożliwe. Lu nagrała mnie i Leona jak pocałowałam go w policzek! Odciągnęłam wzrok od telefonu i spojrzałam wkurzona na blondynkę.
- Śledziłaś nas? Jak mogłaś?!
- Mam do tego prawo. Ja ci zadam to samo pytanie. J-a-k  m-o-g-ł-a-ś? - przeliterowała ostatnie zdanie.
Spojrzałam na nią pytająco.
- Jeszcze nie wiesz? No proszę, nasza gwiazdka tak mało wie o swoim "ukochanym". Otóż ja i Leon jesteśmy razem już od kilku tygodni.
- Spuściłam głowę.
- Przykro mi, naprawdę. Mam nadzieję, że ta sytuacja się już nigdy nie powtórzy. - dodała i odeszła.

Dam, dam, daaaaam.
Buaahaha. Zaskoczeni, co? xD Nie no, ja też nad tym ubolewam :(
Czyli jest Leomila ;( Smutamy na 1, 2, 3
Nie bijcie, proszę :(
Mam nadzieję jednak, że rozdział się podobał. :D

Chciałam bardzo podziękować wszystkim tym, 
którzy pod poprzednim postem napisali tyle pięknych i miłych słów.
 DZIĘKUJĘ. Jesteście wspaniali. 
Kocham, Niunia ;*

14 komentarzy:

  1. Cudowny
    Jesczczr tu wrócę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam :D
    Mam się bać? xD Nie bij za Leomile :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, ale co to ma być za końcówka?
    Ja już taka szczęśliwa, że Leon Violke obronił, a tam leomila...
    Mam nadzieje, że Ferro to sobie tylko ubzdurała!
    To nie może być prawda!
    Pisz szybciutko nexta bo chce znać prawdę!
    Kocham <33
    Buziaki :**
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD
      Postaram się jak najszybciej.
      Teraz mam wenę :D
      Dziękuję bardzo ♥

      Usuń
  4. Wspaniałe. <333
    Najlepszy był ten moment, gdy Leon i Violka
    grali tą samą melodię *_*
    To, takie słodkie.
    A potem Violka musiała,
    to zepsuć ;cc
    Leoś ją obronił przed Ludką c:
    A potem Ludmila powiedziała, że z nim jest ;cc
    Szkodaa :(
    Czekam na więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? Sweetaśne <333
      :ccccc
      Dziękuję kochana ♥

      Usuń
  5. Cudowne <3 czekam na next misia :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże kochana cudo
    Ale dlaczego leomiła ale to raczej wymysł Ludmiły
    A ja sie tak cieszyłam że Leon i Violka ech...
    Rozdział cudowny jeszcze jak Leon dogryzł Ludmile haha
    Czekam na next
    Buziaki
    Karolaaa <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Karolinko kochana ♡
      Dziękuję za komentarz ♡♡♡

      Usuń
  7. Jestem! Po długim czasie, ale jednak!
    Wybacz, ale miałam problemy z internetem, a dokładniej, wcale go nie miałam i muszę teraz dużo rzeczy nadrabiać. Więc, jeśli możesz to nie złość się na mnie, za krótki komentarz.

    Że....Że...Że co?!!!!!!!! Ludmiła i Verdas, razem????!! Why? O co tu chodzi? Przecież to on wpadł na pomysł, żeby opsypać ją spagetti! (nie wiem czy dobrze napiasłam, ale uznajmy, że tak) I... I...I pytał się czy ona czuje to samo, jak grali na kejbordzie!? Jesli był z Lu, to dlaczego to robił? A już wiem! Nagłe olśnienie! Ona kłamie! O_0 Ferro tylko sobie wyimaginowała związek z Verdasem, i tak naprawdę nie są razem! Tak jest! Na sto procent...
    Mimo tego zakończenia, rozdział bardzo mi się podobał :)

    Mam nadzieję, że nie jesteś zła za za długość ;)
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny ;*
    Kerry <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale cie rozumiem, a komentarz jest przecież mega długi ♡
      Dziękuję bardzo kochana ♡

      Usuń