20.12.2015

One Shot - "Nieszczęśliwy wypadek" cz. 4

26 kwietnia 2015, czwartek, godzina 11:00
To było niesamowite i nie do uwierzenia. Jakim cudem umarły człowiek powrócił do życia. Miłość naprawdę czyni cuda. Jej saturacje wróciły do życia. Serce zaczęło znów bić.
- To.. to.. niemożliwe! Jak to się stało?!  - lekarz nie wierzył. - Jak? Jak to się stało? Przecież ona nie żyła.  A teraz leży i się uśmiecha. Muszę tam wejść, przepraszam.
Mężczyzna wyszedł po pielęgniarki.
- Gdzie na jestem..? - wyjąkała Violetta. - Ci się stało?
- Jesteś w szpitalu, potrącił Cię samochód, masz złamaną nogę i rękę. Miałaś operację. Umarłaś, ale wróciłaś! To jest niesamowite! Violetta, kocham Cię - tłumaczył Federico.
Słysząc te słowa z oka Violetty wypłynęła duża, słona łza. Nastolatek otarł ją, po czym nachylił się do dziewczyny i przytulił ją. Chwilę później wrócił doktor, wraz z dwoma pielęgniarkami i kartą zdrowia nastolatki. Poprosił Federico o wyjście. Chłopak wyszedł z sali i stanął obok Marii i Germana.
- Jak ty to zrobiłeś? - dopytywała Maria tuląc chłopaka, nie spuszczając jednocześnie swojej córki z oczu
- To magia miłości. To najpiękniejsza wartość życia. Cuda. Wystarczy wiara, nadzieja i oczywiście miłość - tłumaczył Federico. 




26 kwietnia 2015, czwartek,  godzina 16:00
Violetta została przewieziona na oddział. Leon, Francesca i Camilia przyszli ją odwiedzić, po zajęciach w studiu. Rodzice i chłopak nastolatki pojechali do domu odpocząć, zjeść coś. Przez cały dzień tyle się wydarzyło, że chwila odpoczynku im nie zaszkodzi, wręcz przeciwnie.
- Hej kochana - Powiedziała Fran wchodząc do sali swojej przyjaciółki - nawet nie wiesz jak się ciesze, że jest wszystko okej. Całe studio się cieszy. Ten twój chłopak ma super moce - zaśmiała się i nawijała jak zwykle. Nie dała reszcie dojść do głosu. Opowiadała co się wydarzyło w szkole, w mieście.
- Dobra Fran, przystopuj, bo ją zamęczysz - wtrącił nagle Leon. - Violu, a co u ciebie?  Jak ty się czujesz?
- Jest już lepiej, dziękuję. Cieszę się że przyszliście. Tęskniłam za Wami. - mówiła cicho i spokojnie. Nie odzyskała jeszcze do końca sił.
- Może czegoś potrzebujesz? - Zapytała Camila. Jak zwykle chciała pomóc.
- Nie dziękuję, wszystko mam - uśmiechnęła się.
Posiedzieli u Violetty z dobrą godzinę. Rozmawiali, a właściwie to Fran rozmawiała, albo raczej prowadziła monolog. Wychodząc, spotkali się w drzwiach z Federico i jego mamą.
- Cześć kochana - powiedziała cała trójka i wyszła.
- Papa, pozdrówcie wszystkich - odpowiedziała Viola - Cześć Fede, dzień dobry.
Nastolatek podszedł i pocałował ją w czoło.
- Cześć Violetta, jak się czujesz? - zapytała Shirpey - mama Federico.
- Jest lepiej, powoli odzyskuję siły. Czy mogła by pani lub ty Federico iść po lekarza?
- Coś się dzieje?! - przestraszył się chłopak.
- Nie, wszystko jest w porządku. Muszę go o coś zapytać.
- Dobrze, poproszę go - uśmiechnęła się kobieta i poszła szukać doktora.
Chwilę później wróciła z nim.
- Chciałam zapytać, czy mogę jeść i pić?
- Tak, tylko na razie nie w dużych ilościach, jest jeszcze pani osłabiona. Czy wszystko  jest w porządku? - zapytał lekarz.
- Tak, dziękuję.
7 maja 2015, poniedziałek, godzina 9:30
-... proszę na siebie uważać i widzimy się za 2 tygodnie na zdjęcie drugiego gipsu, z nogi. Teraz zdejmiemy ten z ręki. Proszę za mną i będzie pani zaraz wolna. Proszę tu jeszcze podpisać. - mówił lekarz i jednocześnie  żegnał się ze swoją pacjentką.
- Dobrze - uśmiechnęła się Violetta.
- Pani Anna zawiezie panią na wózku a tu są pańskie kule - wskazał palcem i poprosił pielęgniarkę. Cały czas towarzyszył Violettcie jej chłopak.
Minęło 10 minut a dziewczyna wyszła z sali zabiegowej u boku swojego chłopaka o kulach. Chłopak trzymał jej torebkę oraz walizkę z masą rzeczy. Przy wyjściu ze szpitala czekali rodzice nastolatki. Zabrali od chłopaka rzeczy i poszli do samochodu. Chłopak został z Violettą i kazał jej usiąść na ławce.
- Violu, kochana, czy zostaniesz moją żoną? - zapytał ją, trzymając w ręku pierścionek w pudełeczku, w końcu byli już pełnoletni, a Violetta kończyła ostatnią klasę.
Z jej oka wyleciała łza szczęścia. Dziewczyna nie spodziewała się takiej sytuacji, ale stanowczo odparła:
- Tak! Oczywiście że tak, kocham cię!  Fede podniósł ją i pocałował.
W krótce odbyło się ich wesele. Odtąd żyli razem długo i szczęśliwe. 





Wow, wow, wow! Sama nie spodziewałam się takiego potoczenia sytuacji. Tak na spontanie. Mam nadzieję, że się podoba. Ja daje takie 2/10 haha. To już jest koniec, nie ma już nic :( Może wkrótce pojawi się nowy :* Buziaki, Karinka <3 

10 komentarzy:

  1. Nie no... Takie mocne 2/10.
    Nie... Nie będe taka. 1/10.
    Żartuje oczywiscie!
    One Shot jest świetny.
    Oby tak dalej^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;* Cieszę się, że się podoba <3 Buziaki

      Usuń
  2. Jak dobrze, że Vilu wyzdrowiała i, że wszystko happy się skończyło ;)
    Tylko co z Priscillą? Nie pamiętam, ona została już zabrana za kratki, czy nie? :P Cudownie zakończyłaś tego One Shota ♡
    Brawo! Kocham ♡
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba ;* Buziaki <3 Kocham ❤

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *.*
    Jak dobrze że Vilu sie wybudziła i teraz jest wszystko dobrze.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń